27 października 2015

„Ku Słońcu” Andrew Korczynski

Andrew Korczyński
„Ku Słońcu” / „Sky's the limit”
Wyd. I, Poznań 2015

Robert Meissner to młody człowiek, który właśnie wkracza w dorosłe życie, pełne nie tylko przyjemności, kobiet i zachwytów, lecz też problemów, trudnych decyzji i rozczarowań. Na swojej drodze poznaje niezliczone ilości ludzi o całkowicie odmiennych charakterach, z którymi znajomość nie zawsze jest prosta. Robert niejednokrotnie boryka się z trudnymi wyborami, bo nie zawsze to, co etyczne, musi być dobre dla nas. Wreszcie zakochuje się po raz pierwszy – w czarnowłosej dziewczynie o pięknych oczach. Gdy ich znajomość zaczyna rozkwitać, wybucha wojna, a on trafia na front. Tam czeka go wiele niespodzianek i zagrożeń. Robert nie poddaje się i brnie przez problemy, rzucając wyzwanie życiu. Nie spodziewa się, jak wiele jeszcze utraci, a zarazem jak wiele zyska. Ta powieść to niesamowita historia życia z jeszcze bardziej niezwykłym zakończeniem.

Los rzuca bohatera w najróżniejsze strony świata, które są kolejnymi przystankami na jego drodze do szczęścia. Niebezpieczne Niemcy, życzliwa Rumunia czy gorący Egipt – to tylko niektóre z miejsc, w których czekają na Roberta kolejne wyzwania. Bohater jednak zdaje się wszędzie czuć się jak w domu, zewsząd potrafi wyłuskać odrobinę przyjemności. To człowiek sukcesu, pewny siebie i czasem zuchwały. Zdolny mężczyzna szybko się uczy, szybko też zdobywa przyjaciół i z każdej sytuacji potrafi coś zyskać.

Czytając książkę, nie można nie zachwycić się jej intertekstualnością. Tutaj na każdym kroku napotykamy Mickiewicza, Owidiusza, Leśmiana czy fragmenty Starego Testamentu, które nadają poetyckiego wymiaru codziennym, szarym sytuacjom, w których znajduje się Meissner. Powieść Korczyńskiego wywołuje wrażenie, że kultura minionych czasów wciąż jest żywa, a jej utrzymywanie przy życiu jest naturalne. Korespondencja takiego współczesnego wytworu, jakim jest „Ku Słońcu” z dziełami wielkich twórców poprzednich epok, pomaga dostrzec w nim głębię, niezliczone wartości. Wielką umiejętnością jest połączyć je w taki sposób, by relacje pomiędzy nimi były tak żywe i harmonijne.

Mocno rozbudowane są tu sceny o tematyce erotycznej. Zwykle stanowią one największą zaletę lub wadę książki. Należy przyznać, że autor włożył w nie wiele pracy, by czytało je się z taką łatwością i uwagą. Stworzenie tego typu historii to zwykle ogromne wyzwanie. Korczyński poradził sobie z nim wyśmienicie. Z drugiej strony niektórym przeszkadzać może ilość lub intensywność opisów, niezbyt wyrafinowane słownictwo, a także powtarzalność w kolejnych relacjach Roberta z kobietami.

Przez wiele rozdziałów odnosiłam wrażenie, że autor obdarzył bohatera niebywałym szczęściem i nadkompensował największe niepowodzenia – zdawało się, że Robert niejednokrotnie dostawał od życia więcej niż potrzebował – liczne sukcesy na froncie, wiele fartownych sytuacji, kobiety niemalże na zawołanie. W końcu jednak działo się coraz więcej, sytuacje się komplikowały a problemy zagęszczały. Same kreacje wielu postaci są ogromnie ciekawe. Bohaterowie ewoluują, zmieniają się. Wiele wydarzeń wpływa na nich, zmienia ich, przez co wydają się szalenie realni. Niesamowite jest to, że czasem podejmują decyzje, o które byśmy ich nigdy nie podejrzewali. Potrafią zaskakiwać i to jest ich najmocniejszą stroną.

Miała to być powieść przygodowa, lecz jak autor sam wspomina, nadmiar pomysłów dokładał do niej kolejne wątki – obyczajowe, psychologiczne, szpiegowskie. Ostatecznie to jednak niezwykle złożona, bardzo dobra powieść. Bogata w treść, heterogeniczna książka, w której trudno nie znaleźć czegoś, co sprawiłoby każdemu czytelnikowi przyjemność. Mamy tu politykę i erotykę, romans i historię, poezję i przygodę. Choć to bardzo ryzykowne zestawienia w jednej książce, wszystko tu razem tworzy jedną całość. Autor ma wielki talent do pisania, ogromną wiedzę i inteligencję, bo nie każdy potrafi w tak przemyślany sposób zapewnić rozrywkę czytelnikowi na wszystkich płaszczyznach literatury, nie czyniąc zarazem z niej wielkiego bałaganu. Bardzo udany debiut!

"Przychodzimy na świat, wędrujemy w czasie i przestrzeni, odchodzimy. Życie każdego z nas składa się z danej nam liczby dni. Spośród tych dni nie każdy jest równie ważny. Są takie, podczas których niezależnie co zrobimy, niezależnie co powiemy i co pomyślimy, przyszłości w żaden sposób nie zmienimy. Są też dni szczególne, w tych dniach decyduje się nasz los."

10 marca 2015

"Wieczór Trzech Króli" William Shakespeare

William Shakespeare
Wieczór Trzech Króli
Wydawnictwo WAB 2012
w przekładzie Piotra Kamińskiego


Bliźnięta Wiola i Sebastian zostają rozdzieleni w katastrofie morskiej u wybrzeży Ilirii. Oboje są przekonani, że drugie utonęło w wodnych falach. Rozdzieleni ruszają w głąb lądu, gdzie próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Dziewczyna postanawia zostać sługą księcia Ilirii – Orsino, w którym szybko się zakochuje. Ten nie ma pojęcia, że Wiola jest kobietą, gdyż ona postanowiła ukryć przed nim swą płeć, przebierając się za mężczyznę i udając kastrata Cezaria. Niczego niepodejrzewający Orsino chce wykorzystać nowego sługę, by pomógł mu rozkochać w sobie piękną hrabinę - Oliwię. Sebastian zaś błąka się po Ilirii wraz ze swym przyjacielem. Żadne z rodzeństwa nie spodziewa się, że ich drogi jeszcze się skrzyżują, a ich bliźniacze podobieństwo sprowadzi na nich wiele niespodziewanych wydarzeń.

"Wieczór Trzech Króli" to romantyczna komedia oparta na wielu nieporozumieniach i podstępach. Cała intryga opisuje przeżycia dwójki rodzeństwa, których przez niezwykłe podobieństwo do siebie, a także przebranie Wioli, nie sposób ze sobą nie pomylić. Dodatkowo Shakespeare przedstawia wiele wątków romantycznych – zwłaszcza uczuć skierowanych do przepięknej Oliwii. Czyha tu jednak też mnóstwo pułapek i żartów, a lekkie i niejednokrotnie frywolne dialogi zapewniają czytelnikom ogrom zabawy.

Tytuł dramatu wciąż pozostawia wiele wątpliwości. W oryginale brzmi on "Twelfth night or What you will", czyli "Dwunasta noc, albo Co chcecie". Dwunasta noc w wielu tłumaczeniach przysparzała nie lada kłopotu. Pod uwagę wzięto dwunastą noc po święcie Bożego Narodzenia, czyli właśnie święto Trzech Króli. W całym dramacie nie ma jednak nic, co przywodziłoby nam na myśl trzech mędrców lub jakiekolwiek wydarzenie religijne.

Zdaję sobie sprawę z tego, że dziś coraz mniej osób sięga po Shakespeara czy nawet jakiekolwiek dramaty. Dla mnie to jednak ważna część literatury, która zawsze wywołuje u mnie nie tylko refleksyjny czas, lecz także, choćby właśnie na tym przykładzie, chwile na uśmiech. Bohaterowie są naprawdę wspaniali, niektórzy mają trudne charaktery, inni uciekają się do okrutnych postępków, by tym pierwszym dać nauczkę. No i miłość! Bo gdzie znajdziemy piękniejszą niż u Shakespeara? Tutaj miłość przychodzi niespodziewanie i wiele potrafi przetrwać, co niejednokrotnie udowadniają bohaterowie "Wieczoru...", czasem tracąc przy tym zmysły.

Nie sposób nie pokochać takiej komedii omyłek, w której autor co chwilę wprowadza nowe zawirowania. "Wieczór Trzech Króli" to przezabawna opowieść, jedna z najczęściej wystawianych szekspirowskich sztuk. Shakespeare porusza to między innymi problemy tożsamości i uczuć – porywczych, zachłannych i niespodziewanych. I to w nich właśnie kryje się cała magia, która sprawia, że tak przyjemnie mija czas na czytaniu. Polecam z całego serca.


Be not afraid of greatness. Some are born great, some achieve greatness, and others have greatness thrust upon them.” / "Nie lękaj się wielkości. Jednym przypada ona z urodzenia, inni wydźwigną się ku niej, innym nareszcie z nieba spadnie."

47: Przeczytaj sztukę.

18 lutego 2015

Fiszki Plus - Angielski dla średnio zaawansowanych

Fiszki Plus - Angielski dla średnio zaawansowanych (1)
Wydawnictwo Edgard www.jezykiobce.pl

Wszyscy miłośnicy języków obcych znudzeni konwencjonalnymi metodami przyswajania nowej wiedzy, poszukują systemu nauki, który pomoże im w jak najkrótszym czasie osiągnąć postawione sobie cele. Kiedy już zapoznamy się z najważniejszymi zasadami językowymi, pozostaje nam jedynie poszerzać swój zasób słownictwa. Dla mnie teraz to najważniejszy punkt rozwoju języka, choć najbardziej zajmujący. Jak szybko i efektownie poznawać nowe słówka i utrwalać te, które już znamy? Moim ulubionym sposobem na naukę słówek są fiszki!

Fiszki to karteczki ze słowami, wyrażeniami i zdaniami w języku polskim oraz języku obcym, którego się uczymy. Pomagają w szybszy sposób uczyć, utrwalać i sprawdzać naszą wiedzę. W moje ręce wpadł zestaw Fiszki Plus wydawnictwa Edgard – język angielski dla średnio zaawansowanych. Jest to pierwsza z trzech części fiszek na poziomie B1.


Pudełko zawiera:
  • zestaw 600 fiszek – słówek i zwrotów podzielonych na różne grupy tematyczne,
  • memolistę – przydatną „ściągę” wszystkich słówek, które możemy poznać,
  • kolorowe przegródki do fiszek - „uczę się”, „umiem” oraz „powtarzam”,
  • kod do pobrania plików w formacie mp3 oraz programu komputerowego „Aktywny trening” przeznaczone do skuteczniejszej nauki,
  • etui na fiszki.

Zestaw fiszek sprawia wrażenie bardzo dobrze przygotowanego, a co najważniejsze – skutecznego. Na karteczkach znajdziemy wyrażenia w języku polskim, angielskim, wymowę, numer odnoszący się do nagrania, przykładowe zdanie z wykorzystaniem słówka, formy czasowników oraz ich popularne zestawienia, synonimy i wiele, wiele innych wiadomości, które warto wiedzieć. Każda karteczka jest opatrzona ikoną odpowiadającą grupie tematycznej, a na niektórych widnieją ryciny obrazujące dane słówko lub wyrażenie.

Na półkach mamy wiele różnych wydawnictw oferujących nam fiszki do nauki języków. Co więcej znajdziemy tutaj, czego nie oferują nam inni?

Trafnym rozwiązaniem jest dość pojemne, plastikowe etui na fiszki, dzięki któremu możemy zestaw aktualnie przyswajanych fiszek zabrać ze sobą w podróż. W pudełku znajdziemy także książeczkę z proponowanymi metodami nauki za pomocą karteczek, a niektóre z tych pomysłów na pewno przyczynią się do zwiększenia efektywności nauki. Fiszki są poukładane według kolejności numerycznej, lecz także według kategorii – choć wydaje się, że to powszechna zaleta, ostatnie fiszki, z którymi miałam okazję się zapoznać, były pomieszane, nie można było znaleźć w nich żadnego porządku i trudno było dopasować ich kolejność do kolejności nagrań mp3.


Bardzo dobrym pomysłem są też notatki leksykalne przy każdym wyrażeniu – często rozwiewają wątpliwości przy użyciu przyimków, czy też dodatkowo nas rozwijają, proponując kolejne wyrażenia – antonimy czy synonimy poznanego słówka. Ogromnie przydatny okazuje się być również program komputerowy – pozwala szybciej zapamiętywać poznane słownictwo za pomocą spersonalizowanych playlist oraz proponuje naukę przez zabawę.


Zamiast płyty z nagraniami do fiszek dołączony jest jedynie kod konieczny do ich pobrania ze strony internetowej. Musimy więc mieć połączenie z internetem, by w pełni wykorzystać możliwości tego wydawnictwa. Dodatkowo fiszek jest jedynie 600, choć z opisu na pudełku wywnioskować można, że jest ich 1500. Cena jest jednak bardzo przystępna, zwłaszcza, gdy wziąć pod uwagę pojawiające się na stronie rabaty.

Dla wszystkich niezdecydowanych, a pragnących poznać angielski na tym poziomie lub go utrwalić – polecam! To zdecydowanie najlepsze fiszki, z jakimi do tej pory miałam do czynienia. Wiele oferują i zaskakują pomysłami na naukę. Najlepsze rozwiązanie dla wszystkich poszerzających swój zasób słów.  

7 lutego 2015

"Nic gorszego się nie zdarzy" Stephanie Bond

"Nic gorszego się nie zdarzy"
Stephanie Bond
Wydawnictwo Harlequin Enterprises 1999

Cindy Warren zajmuje kierownicze stanowisko w hotelu Pod Kryształowym Pająkiem i kiedy mawia, że to ona "zarządza całym tym cyrkiem", wierzmy jej na słowo. Tutaj bowiem wszystko może się zdarzyć. Cindy uwielbia swój personel i jest dobrą szefową. Nawet wtedy, kiedy fryzjerka, którą zatrudniła, zupełnie nie znając się na swojej robocie, niszczy jej piękne włosy. Na domiar złego współwłaściciele hotelu wynajęli firmę, która ma dokładnie prześwietlić wszystkie obiekty należące do ich korporacji, w tym „Pająka”. Cindy nie ma pojęcia, jak wysłany przez nich mężczyzna wygląda, więc na zapas stara się być miła dla wszystkich gburów. Z wciąż pozytywnym nastawieniem i beznadziejnym uczesaniem, dla którego nie było ratunku, spotyka Eryka Quinna. Czarujący mężczyzna skrywa jednak pewien sekret... I gdy Cindy myśli, że gorzej już być nie może... znów coś się dzieje!

Pierwszy raz w życiu sięgnęłam po Harlequina i poświęciłam się dla czytelniczego wyzwania. Cieszę się, że mam to już za sobą. I choć od razu chciałam napisać recenzję, nie miałam pojęcia, że tak trudno będzie mi napisać cokolwiek konstruktywnego. Doprawdy, trudno wykrzesać z siebie choć odrobinę sensownych słów na temat przedstawionej historii. Będzie więc krótko i zwięźle!

What has been read, cannot be unread.

Cindy to postać całkiem nieszablonowa – lubię roztrzepanych bohaterów, bo zawsze najwięcej zawirowań wprowadzają do historii. Kilka jej zdziwaczałych zachowań wywołuje uśmiech na twarzy, gdy nie wyobrażamy sobie, że ktokolwiek byłby do nich zdolny. Proste sytuacje się komplikują, a zwyczajne rozmowy nabierają absurdalnego charakteru.

Książka jest krótka i prosta – jak to tego typu historie. Może nawet momentami zabawna. Zbiegi okoliczności typowe dla romansów szybko zaczynają nudzić, a historia niczym nie zaskakuje. Choć bohaterkę rzeczywiście spotkało pasmo nieszczęść, jedno po drugim i choć z jej roztargnienia i pewnych niedopowiedzeń, wynikło wiele nieporozumień, dla nas autorka nie pozostawiła żadnej niespodzianki. Od razu wszystko jest jasne dla czytelnika. A skoro wiemy też, jak kończą się takie książki, po co je czytać?

Trudno znaleźć odpowiedź na to pytanie. Ze zdziwieniem jednak odkryłam, że tego typu romanse są mało romantyczne – i to w każdym tego słowa znaczeniu, nawet jeśli wziąć pod uwagę zarówno damski i męski sens „romantyzmu”. To książka niewymagająca, dobra na leniwe, samotne wieczory, gdy chce się odpocząć od myślenia.
 
2. Przeczytaj typowy romans