Marilyn,
ostatnie seanse
Wydawnictwo
Znak 2012
Ostatnie
seanse Marilyn Monroe poznałam już parę lat temu, oglądając
ekranizację. Ta postać w jakiś sposób zawsze mnie fascynowała,
chociaż jej odejście było niezwykle tragicznym wydarzeniem.
Historia jej życia jest poruszająca, choć trafniej określić ją
można słowem – smutna czy nieszczęśliwa. Czytając, nie sposób
nie myśleć o tym, jaka ona była naprawdę. Co stało się w 1962
roku i dlaczego taka kobieta skończyła właśnie w ten sposób?
Marilyn stała się legendą, a jej postać do dziś uważana jest za
ikonę kobiecości. Wiele osób wie, jak zakończyła swoje życie,
ale nie wszyscy mają świadomość, jaka długa i trudna była jej
droga do tego momentu.
W książce
poznajemy Normę Jeane, której życie już od początku nie było
usłane różami. Jej matka pogrążała się w chorobie psychicznej,
ojciec był nieznany, a sama Norma wychowywała się w zastępczych
rodzinach i sierocińcu. Chciała być aktorką. I choć przed
obiektywem aparatu czuła się doskonale, oko kamery wzbudzało w
niej niepewność. Nie potrafiła zaprzyjaźnić się ze słowami i
często z trudem przychodziło jej wypowiadanie nawet krótkich
tekstów. Przed kamerami strach ją paraliżował. Złe traktowanie
na planie i jej lęki często doprowadzały u niej do depresji.
Zawsze zasypiała na plan, spóźniała się godzinami, o ile w ogóle
się pojawiała. Swoje obawy próbowała pokonać u kolejnych
psychoterapeutów, z których najważniejszym był dla niej Ralph
Greenson. To jemu powierzała swoje największe tajemnice i to on był
uczestnikiem jej ostatnich seansów.
Postać
Marilyn była tragiczna. Nie była tylko lekomanką, jak wielu
powszechnie uważa, która nie radziła sobie ze sławą. Miała
poważne problemy psychiczne, schizofrenię, nieuzasadnione lęki,
częstą depresję, nie wiedziała sama, czego chce. Chciała być
wielką aktorką, chciała by widziano w niej zdolną osobę, ale często uciekała się do jednego ze swych najmocniejszych
atutów – wyglądu. Nie lubiła, gdy ktoś widział w niej tylko
seksbombę, ale sama wciąż sprzedawała kamerom swoje ciało.
Początki jej kariery były trudne i niechlubne, gdyż zaczynała w
filmach dla dorosłych. Po latach, gdy już udało się jej coś
osiągnąć, wciąż widziano w niej tylko kobietę "kręcąca
tyłkiem". Jej walutą, jak sama mówiła, było jej ciało.
Mogła mieć każdego i często z tego korzystała.
W książce możemy
zapoznać się z zapisem seansów, na których dzieliła się z
terapeutami swoimi problemami, a także z wyznaniami osób, które ją
znały. Wszystko razem tworzy nam lekturę niesamowitą, którą
czyta się z zapartym tchem, czekając na nieunikniony koniec. Ze śmiercią
Marilyn wiązało się wiele podejrzeń. Obwiniano za nią wiele
osób, którym, zarzucano licznie popełniane błędy. Czy one
rzeczywiście miały wpływ na jej śmierć? Norma Jeane próbowała
uzyskać pomoc od wielu osób. Być może wszyscy w jakimś stopniu,
podejmując decyzje, które miały na nią duży wpływ, przyczynili
się w końcu do jej odejścia. Największym wrogiem życia Normy
Jeane była jednak sama... Marilyn Monroe. Nie potrafiła pogodzić
się sama ze sobą i to przypieczętowało jej los. Książka jest
cudowna i poruszająca. Wzbudza współczucie do postaci Marilyn,
otwiera oczy na jej życie i śmierć, pozwala zrozumieć jej
nieszczęśliwą opowieść. Pgromnie polecam!
Uwielbiam Marilyn, a jej postać oraz historia (a w każdym razie historie mające jak najwięcej wspólnego z prawdą) bardzo mnie intryguje, tak więc z chęcią sięgnę po opisywaną przez ciebie pozycję :)
OdpowiedzUsuńOgromnie polecam! Niezwykła książka, wspaniała dla fanów Marilyn :)
UsuńPrzyznam, że nigdy specjalnie nie fascynowała mnie Marilyn ani jako aktorka, ani jako kobieta, ale napisałaś o tej książce tak trafnie, że zapragnęłam dowiedzieć się więcej i poznać szczegóły z życia Monroe. Nie wiedziałam, że zmagała się z tyloma problemami psychicznymi.
OdpowiedzUsuńBo o tym rzadko się mówi. Najczęściej niestety słyszę wobec niej przykre określenia, jak "ćpunka" czy "narkomanka". A to przecież kompletne kłamstwo. Problemy psychiczne to poważne choroby, a nie zwyczajna głupota...
UsuńChciałabym się czegoś więcej o Marilyn dowiedzieć, więc z chęcią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wydaje się, że to ciekawe spojrzenie ma Marylin i jej życie. Na ile trafne - nie wiem bo nie znam jej losów na tyle by to oceniać, ale sama książka intryguje.
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać, żeby dostrzec, że Marlin nie była tylko "blond sexbombą", ale także zwykłą kobietą borykającą się z życiem.
OdpowiedzUsuń