28 kwietnia 2013

"Ja, potępiona" Katarzyna Berenika Miszczuk

Katarzyna Berenika Miszczuk
Ja, potępiona, tom III
Wydawnictwo W.A.B. 2012


Katarzyna Berenika Miszczuk dla mnie rozpoczęła rozdział polskiego młodzieżowego urban fantasy. Jej książka Ja, diablica zdobyła wielu fanów i pozwoliła na przekształcenie jednej powieści w całą trylogię. Tutaj przygody Wiktorii Biankowskiej się kończą, choć najpierw po raz ostatni już wprowadzają w nas w niezły bałagan, gdzie wszystko postawione jest do góry nogami. A my możemy posmakować świata dusz potępionych...

Wiktoria przeszła już wiele, jak na tak młodą dziewczynę Najpierw Piekło, potem Niebo. Wydawać by się mogło, że już więcej spotkać jej nie może, skoro w życiu po śmierci przeszła już wszystkie etapy. A jednak. Diabeł Beleth, być może przystojny, a jednak okropnie zazdrosny - bo nie ma ideałów - postanawia raz na zawsze pozbyć się Piotra. Pech chciał, że ciężarówka zamiast w niego trafiła w Wiki. No i znowu wpadła w kłopoty. Tym razem nie mogła już zostać ani anielicą, ani diablicą, pozostało jej tylko wieczne potępienie. Podróż do Tartaru łodzią Charona jest stresująca, ale świat, który znajduje się dalej, za rzeką Styks, kryje w sobie jeszcze więcej dziwactw i niebezpiecznych postaci. Beleth, którego gryzą wyrzuty sumienia, postanawia uratować ją za wszelką cenę. I sam przy tym sporo musi poświęcić.

Zakochałam się w tych książkach, bo były dla mnie czymś nowym wśród twórczości naszych polskich pisarzy. Spora dawka humoru, trochę niepoprawnego, z dużym zapasem ironii i krzywych spojrzeń. Poza tym gdzie jeszcze możemy spotkać knujące istoty anielskie i wniebowziętych diabłów? Autorka stworzyła świetną trylogię, która już przecież będzie podstawą do stworzenia ekranizacji. Największa i najnowocześniejsza polska wytwórnia filmowa Alvernia Studios wykupiła do niej prawa, choć nic więcej o szczegółach jeszcze nie wiadomo. Ja na pewno będę czekać niecierpliwie i przyglądać się pracom nad ekranizacją.

Ja, potępiona to ostatnia część trylogii, która kończy historię Wiktorii Biankowskiej. Dla mnie była to najsłabsza część, choć miło było przypomnieć sobie bohaterów, którzy już wcześniej zdobyli moją uwagę. Autorka skazała na potępienie swoją bohaterkę, dając jej jednak możliwość na uniknięcie kłopotów. Pokazała Piekło, które nie jest złem ostatecznym w obliczu Zaświatów dla dusz potępionych. Książka to jednak też mały pakunek mitologii i wierzeń, które dziś trudno jest znaleźć w popkulturze. Ja, jako kulturoznawca, bardzo to doceniam i tym bardziej chętnie czytam. Jeśli szukacie lekkiej historii z dużą dawką humoru i mottem niemal każdej części trylogii, że koniec nigdy nie musi być ostateczny, to na pewno coś dla was.


ISBN: 978-83-7747-732-8
Cena okładkowa: 39,90 zł
Ilość stron: 415


----------------

Wybaczcie mi nieczytanie i niepisanie niestety stres mnie zżera i mam dużo na głowie. Mam nadzieję, że to minie jak najszybciej :)

3 kwietnia 2013

"Christine" Stephen King


Stephen King
Christine
Wydawnictwo Prószyński i S-ka


Christine to powieść Kinga, którą przeczytałam już ładnych parę lat temu. Między innymi to ona właśnie przyczyniła się do rozkwitu mojego uwielbienia dla tego pisarza i kupowania kolejnych jego książek. Stephen King to najczęściej czytany przeze mnie autor. I właściwie żaden inny liczbą nie zbliżył się do niego nawet odrobinę na mojej liście. Zwłaszcza, że mało który może poszczycić się takim dorobkiem spod własnego pióra. Christine to klasyka grozy, która przekonała mnie, że King jest królem powieści w stu procentach. Postaram się wyjaśnić, jak on to robi....

Miłość od pierwszego wejrzenia, choć kobieta dość nietypowa. Na pewno do ideału było jej daleko, a jednak zachwyciła przy pierwszym spojrzeniu. Christine. Plymouth fury z roku 1958 stał się dla Arniego wszystkim. Bo w rzeczywistości kusząca Christine to samochód, który jednak żyje swoim życiem, mrocznym, podstępnym, prowadzącym wprost w sidła miłości. Arnie postanawia doprowadzić ten złom do porządku. Siejące zło auto jednak ma jednak swój plan, który biegnie nieco dalej niż błyszczący lakier. Arnie staje się jej własnością, choć miało być przecież odwrotnie. Zepsucie zaczyna się już na przedniej szybie i nie odpuszcza. A Arnie powoli zaczyna tracić dla niej zmysły...

Jeśli King zamierzał przedstawić tu metaforę kobiety, to wyszło mu to bezbłędnie. Choć może mało w tym subtelności, nie po to czytamy króla grozy. Christine jest właśnie taka, jak prawdziwa kobieta. Nieustępliwa, zajmująca, tajemnicza... Christine to też jedna z popularniejszych powieści tego autora, która została zekranizowana bardzo w krótkim czasie po jej ukazaniu się. Wcale mnie to nie dziwi, biorąc pod uwagę akcję, trzymającą w napięciu, świetnie opisanych bohaterów, i zło w najczystszej postaci. Przede wszystkim zdumiewa tu jednak obłęd, który nie pozwala porzucić książki, a czytać i czytać, i czytać...

Twórczość Kinga określam trzema typami powieści po przeczytaniu kilkudziesięciu jego książek. Potwory spod łóżka i horror dorastania (tu też starzenia się) - czyli koszmary z dzieciństwa, które zawsze wracają i problemy życia, które urastają do nieprawdopodobnych rozmiarów (niezapomniane To i lekka, ale wciągająca Pokochała Toma Gordona). Mroczna wizja bliskiej przyszłości i/lub zepsucia człowieka - czyli, co się dzieje, gdy pragniemy zbyt wiele i zapomnimy, czego nam potrzeba naprawdę (warto wspomnieć Wielki marsz czy Uciekiniera). Aż w końcu mroczna dusza wszelkich rzeczy - czyli przepis na to, jak uczynić koszmar ze wszystkiego, co nas otacza (tu Cujo czy Mgła).

Wiem, że większość z Was zna dorobek Kinga. Dla tych jednak, którzy wciąż się wahają - po prostu trzeba przeczytać. King to nie tyle dobry pisarz horroru. On robi coś więcej. Już pomijając fakt, że ten człowiek, potrafi z najbanalniejszej rzeczy uczynić potwora (daleko nie trzeba szukać, bo od razu przychodzi na myśl Magiel) i to takiego, który nie pozwala spać po nocach i może nawet czai się gdzieś pod łóżkiem. King czyni z czytelnikiem coś nieprawdopodobnego. Zasadza ziarno niepokoju, ale nie na chwilę czy na dzień, ale chyba już na zawsze. Czerwony balon już zawsze będzie bowiem kojarzył mi się z klaunem z To, wyciągającym swoje łapska po niewinne dzieci. Do dziś nie zasnę, gdy widzę uchylone drzwi szafy, bo zaraz wydaje mi się, że tam chowa się Czarny lud.

Według mnie "Christine" to świetna książka na początek przygód z Kingiem, bo rozpala pragnienie po więcej i zawiązuje już pierwszy supeł na drodze rozumienia strachu, tak jak widzi go autor. Jedna z książek, która oczarowała mnie od pierwszych stron, zasiała niepokój i zaczęła zmieniać sposób rozumienia literatury grozy. King to zdecydowanie klasyka gatunku. Polecam nie po raz pierwszy i nie ostatni :)


ISBN: 978-83-7648-023-7
Liczba stron: 648