29 grudnia 2013

"Rogi" Joe Hill

Joe Hill
Rogi
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2010


Pewnego dnia Ignatius Perrish budzi się kompletnie skacowany. Czuje, że w nocy mógł narobić głupstw, ale nic nie pamięta. Patrzy w lustro, z przerażeniem widzi, że wyrosły mu rogi. Zauważa też inną prawidłowość: wszyscy zaczynają mówić mu to, co myślą. Bez ogródek, tak, jakby nie mogli się powstrzymać. A on sam, dotykając innego człowieka, poznaje jego myśli, wspomnienia, całą przeszłość. Rok wcześniej dziewczyna Perrisha została brutalnie zamordowana, co doprowadziło go na skraj załamania nerwowego i spowodowało problemy z alkoholem. Czy nowe zdolności pomogą Igowi wrócić do równowagi i odkryć, kto zabił jego ukochaną?


Okładka tej książki skutecznie przyciągnęła moja uwagę. Głównie dlatego, że skojarzyła mi się z powieściami Stephena Kinga. Zawsze byłam fanką „prószyńskich” okładek, więc ta od razu przywołała miłe wspomnienia. W końcu jednak dojrzałam z tyłu podobną do wspomnianego autora twarz i patronat strony o nim, a autor „Rogów” w końcu okazał się być jego synem. Ciekawość wzięła górę. Czy talent odziedziczył po ojcu we krwi? Joe Hill King do tej pory wydał dwie powieści, a "Rogi" są drugą spod jego pióra.

Przyznam, że pomysł na historię mi się spodobał. Połączenie thrilleru, horroru i odrobiny fantastyki wyszło tu całkiem ciekawie, i dało nam historię dość niespotykaną. Ig nie tylko odkrywa, co myślą inni, ale też jakimś sposobem dowiaduje się od nich samych złych rzeczy. Zdaje się, że wszyscy go nienawidzą, a on pozostaje sam ze swoim problemem alkoholowym i oskarżeniami o zamordowanie swej ukochanej. Nowe zdolności pomagają mu powrócić do zdarzeń z przeszłości, które krok po kroku zbliżają go do rozwiązania całej zagadki.

Klimat jest odrobinę "kingowski". Odrobinę niepokojący, świetnie budowana jest tu atmosfera. Bohaterowie skrywają wiele złych myśli i pragnień; w ich umysłach dużo jest mordów i krwi. Zarazem wszyscy starają się jednak ukrywać swoje tajemnice. W tym jednym aspekcie autorzy wydają mi się podobni – mają równie dziwaczne, przerażające i osobliwe pomysły.

Chociaż książka napisana jest naprawdę nieźle, a pomysł jest bardzo dobry, sama historia mnie jednak nie wciągnęła. Jestem trochę zawiedziona, bo oczekiwałam fajerwerków i drugiego Kinga, ale na pewno tego tu nie znalazłam. Czegoś mi w niej brakowało, opisy dłużyły, a wiele rozdziałów wydawało mi się zbędnych. Trochę się wynudziłam, zwłaszcza, że zagadkę morderstwa rozwiązuje się przed czytelnikiem dość szybko.

Całkiem zgrabnie napisana książka, ze świeżym pomysłem i dobrze zbudowaną atmosferą. Nie urzeka mnie nie do końca dopracowana fabuła i trochę męczący styl, który czasami mnie nużył. Ciekawość jednak zaspokoiłam, czytając książkę syna autora, którego bardzo lubię. Moje uwielbienia jednak na pewno nie przeniosły geny. Polecam raczej tylko ciekawskim fanom Stephena Kinga ;)

17 grudnia 2013

"Quo Vadis. Trzecie tysiąclecie" Martin Abram

Martin Abram (Marcin Więcław)
Quo Vadis. Trzecie tysiąclecie
Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2013

Świat w XXII wieku wygląda już zupełnie inaczej. Przetaczają się przez niego fale intensywnej konsumpcji. Nie ma już obywatela, zastąpił go konsument. Nie ma już Boga, jest tylko hedonizm – wolność reklamy, seksu i kupowania. Stany Zjednoczone Świata zalewa fala billboardów, podręczników dla dzieci, które mówią, jak mają żyć, a substytutem dla uczuć staje się produkt. Zhomogenizowane społeczeństwo przeistacza się w bezbarwną masę; ujednolica się normy i przepisy, kulturę i potrzeby, walutę i wszystkich obywateli.

W tym świecie, jak u Sienkiewicza, odnajdują się dwie całkowicie różne osoby. Ona - niewinna i nieufna pani weterynarz, głęboko wierząca w Boga. I on - generał armii, jeden z funkcjonariuszy systemu. Angel nie chce podporządkowywać się temu konsumpcyjnemu światu, przerażają ją zabawy, w jakich uczestniczy Szymon. Choć tak wiele ich dzieli, wciąż pokonują ten dystans, starając się zwalczyć przeciwności i wyeliminować różnice. Kiedy rząd wpada na pomysł ożywienia konsumpcji kosztem ostatnich struktur religijnych, przyszłość ich i tego świata staje pod znakiem zapytania.

Autor przedstawia nam całą masę niezwykłych bohaterów. Wszyscy oni stworzeni są od początku do końca, dopracowani, bardzo przemyślani; każdego poznajemy z imienia i nazwiska, z zestawu jego specyficznych cech osobowości i przekonań. Książka opowiada o wierzących w świecie, w którym lepiej jest nie wierzyć. Zakaz publicznego wyznawania kultu religijnego wpisany tu jest w konstytucję. Przez lata świat przechodził coraz większy kryzys wiary. Coraz mniej było wyznawców wszystkich religii, choć ci, którzy przy swoich przekonaniach pozostali, jeszcze mocniej się w nich utwierdzili. Autor ukazuje nam bowiem dwie skrajności myślowe – ludzi, którzy zupełnie porzucili swój rozwój duchowy oraz tych wierzących, których wiara doprowadza niemalże do fanatyzmu.

Bardzo podobała mi się mentalna konstrukcja społeczeństwa przyszłości. Jest niczym proroctwo ciążące na współczesnym świecie, do którego niestety nieustannie dążymy. Doskonale dopracowana pod względem przekonań politycznych, społecznych i religijnych. Ludzie u władzy, którzy manipulują konsumentami, poddają ich marketingowemu eksperymentowi, zapewniają demokrację, lecz tylko złudną, bo wciąż popychają ich niewidzialną ręką ku swoim celom... Wszystko to brzmi już dziś zatrważająco znajomo.

Nie jestem miłośniczką książek o charakterze religijnym, ale to futurystyczne „Quo Vadis”, uaktualniona wizja zepsucia społecznego wstrząsnęła mną do cna. Ponad sześćset stron przeczytałam jednego dnia, z fascynacją pochłaniając kolejne rozdziały o moralnym upadku bezmyślnego społeczeństwa, które coraz bardziej pogrąża się przez swe ludzkie słabości. Ta historia przez uwspółcześnienie nie traci na jakości. Zyskuje jednak przedstawienie upadku człowieka w społeczeństwie kolejnego wieku. Tu znów rodzi się refleksja – kto jest prawdziwym wrogiem? I dokąd tak naprawdę zmierza nasz świat? Istotą jest odkryć to zanim system zacznie przynosić pierwsze ofiary. Polecam, to niewiarygodnie piękna i przejmująca lektura!

ISBN: 978-83-7557-129-5
Liczba stron: 649

11 grudnia 2013

"Herosi" Charles Kingsley

Charles Kingsley
Herosi
Wydawnictwo Zysk i S-ka 2013


W "Herosach" Charlesa Kingsley'a odnajdujemy trzy mitologiczne opowieści: o Perseuszu, Argonautach oraz o Tezeuszu. Podzielone na kolejne rozdziały stopniowo wprowadzają nas w świat greckich mitów. Mamy tu wyprawę po złote runo, zabicie Grogony czy poskromienie Minotaura, korzystanie z boskich błogosławieństw i specyficznych atrybutów. Bohaterowie to dzielni wojownicy, którzy dzięki swej niezłomności i odwadze zdobyli dobre imię i mogli cieszyć się dobrą sławą. Dokonywali rzeczy niemożliwych, niejednokrotnie ryzykując życie. A to wszystko dzięki wielkim, potężnym bogom.



Odkąd pamiętam zawsze uwielbiałam zagłębiać się w mitologie. Nordyckie, słowiańskie, greckie czy rzymskie – wszystkie zawsze potrafiły mnie sobą zainteresować – niepokonanymi bohaterami, niecodziennymi wydarzeniami i czasem wielkim gniewem lub łaską bogów. Świat, który otwierają przed nami mity, wabi swoją niezwykłością, nadludzkimi siłami i barwnymi herosami. Przede wszystkim płynie z nich jednak ogromna wiedza na temat istnienia bogów, potworów i ludzi. Typowy język mitów często może stanowić utrudnienie dla młodszych czytelników. Tutaj wkraczają "Herosi", mity skierowane dla najmłodszych. W prosty i przejrzysty sposób na nowo wprowadzają ich w ten niezwykły świat greckiej mitologii.

To bardzo ciekawa książka, przy której można spędzić przemiłe chwile, przypominając sobie to, czego uczyło się w szkołach. Wreszcie mamy mity, które napisane są przejrzystym językiem, by mogły trafić do wszystkich czytelników, zwłaszcza tych najmłodszych. Przy tym wciąż zachowują swój pierwotny wydźwięk, zachwycają swoją magią i urzekają.

Minus tej książki jest jeden, lecz poważny – to tak naprawdę niewielki wycinek greckiej mitologii, który pozostawia niedosyt i nie odkrywa wszystkich tajemnic tego boskiego świata. Lektura nie pozwala nam poznać wszystkich najciekawszych mitów, więc można ją traktować zaledwie jako wprowadzenie do pozostałych opowieści. Książka jest krótka, przedstawia mity tylko o kilku starciach herosów z potworami i zdecydowanie brakuje w niej bogatszej treści.

Wybierając "Herosów", nie wiedziałam, że jest to pozycja skierowana dla młodych odbiorców, jednak i tak spędziłam przy niej miłe chwile. Pozwoliła mi przypomnieć sobie wybrane teksty mitologii, lecz tym razem w bardziej współczesnej, uproszczonej wersji, dodatkowo wzbogaconej o piękne ryciny. To bardzo krótka, choć przyjemna lektura. Dzieci pokochają tę wersję mitów i na pewno będzie to jedynie wstęp do ich fascynacji grecką mitologią.


ISBN: 978-83-7785-209-5
Cena detaliczna: 19,9 zł
Liczba stron: 215

Herosi [Charles Kinglsey]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

3 grudnia 2013

#4 „Pamiętaj, kto jest twoim prawdziwym wrogiem”

Doczekałam się wreszcie drugiej części filmu na podstawie trylogii już bardzo znanej i lubianej autorki – Suzanne Collins. Po "Igrzyskach śmierci" [filmie] moje odczucia były bardzo pozytywne. Jennifer Lawrence w roli Katniss sprawdziła się doskonale. Cały świat totalitarnego Panem z zepsutym do cna Kapitolem zdołał przekonać mnie do siebie bardzo szybko. Nawet nie doszukiwałam się rozbieżności pomiędzy filmem a książką. Bo i po co? Jak na ekranizację efekt był naprawdę dobry. Cóż, jestem absolutną fanką wszystkich powieści, które opierają się o upadek myślowy społeczeństwa przyszłości. Tutaj nie mogło być inaczej.

Książki, jeśli ktoś jeszcze nie czytał, na pewno warto polecić. Choć jest to trylogia raczej, młodzieżowa, wydarzenia w niej przedstawione są całkiem poważne i istotne – rewolucja, buntownicy, walka o przetrwanie, rozpusta bogatych i ciężkie życie ofiar złego systemu, a w końcu nieumierające nadzieje, że jeszcze można zawalczyć o lepszy los. Miło spotykać opinie męskiej części czytelników, którzy początkowo nie chcą się przyznać do czytania tej trylogii, a potem utwierdzają się w przekonaniu, że jednak... było warto.

Na "W pierścieniu ognia" trzeba było czekać ponad półtora roku, ale na pewno nie był to czas stracony. Trailery stopniowo karmiły nas wycinkami scen, które tylko podsycały nasze pragnienie na więcej. Z plakatami było różnie – niektóre raczej bawiły i trochę pozbawiały głębszego sensu filmu. Inne były całkiem nijakie, a było ich całe mnóstwo. Wreszcie – 22 listopada odbyła się polska premiera. I ja nie odmówiłam sobie okazji do zobaczenia filmu na dużym ekranie.

Film wypadł świetnie. Według wielu opinii, nawet dużo lepiej od pierwszej części. Tym razem akcja filmu nie toczyła się niemal przez cały czas na arenie. Mogliśmy zobaczyć już zalążki buntu, które powoli zaczynają zalewać całe Panem. Czekałam na to z utęsknieniem. Zawsze to trzecia część trylogii była moją ulubiona, dlatego już teraz niecierpliwię się na myśl o ostatniej ekranizacji, po której już dziś wiele oczekuję. Jedyne, czego brakowało mi w tej części, to czas. Obie części są dość długie, niemal 2 i pół godziny, a jednak to zawsze za mało, by przekazać całą treść książki. Wiadomo, że film to zawsze spłycenie powieści, mimo to udało się w tym czasie zawrzeć wszystko, co najważniejsze, a fabuła nie straciła na jakości.

Lionsgate ogłosił już daty premier kolejnych „Igrzysk...”. „Kosogłos” będzie podzielony na dwie części. Pierwsza będzie miała swoją premierę 21 listopada 2014, druga 20 listopada kolejnego roku.


Jeżeli czytaliście książki lub oglądaliście pierwszą część "Igrzysk śmierci", tę na pewno można wam polecić. Rewolucja zaczyna nabierać rozpędu, emocje rosną, a Katniss już wreszcie będzie musiała odegrać rolę Kosogłosa. Fani na pewno nie będą zawiedzeni. Ja bardzo lubię film za jego aktualność i przestrogę dotyczącą kierunku, w jakim zmierza nasz świat. W końcu przedstawia nam zdeprawowane społeczeństwo przyszłości, które stawia rozrywkę ponad życie i które całkiem poprzestawiało swoje wartości. Dobrze, że gdzieś tam wciąż tli się nadzieja, że nie wszystko jeszcze upadło i trzeba jeszcze tylko zrozumieć, kto jest prawdziwym wrogiem i mieć odwagę mu się przeciwstawić. Polecam wszystkim!