29 grudnia 2013

"Rogi" Joe Hill

Joe Hill
Rogi
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2010


Pewnego dnia Ignatius Perrish budzi się kompletnie skacowany. Czuje, że w nocy mógł narobić głupstw, ale nic nie pamięta. Patrzy w lustro, z przerażeniem widzi, że wyrosły mu rogi. Zauważa też inną prawidłowość: wszyscy zaczynają mówić mu to, co myślą. Bez ogródek, tak, jakby nie mogli się powstrzymać. A on sam, dotykając innego człowieka, poznaje jego myśli, wspomnienia, całą przeszłość. Rok wcześniej dziewczyna Perrisha została brutalnie zamordowana, co doprowadziło go na skraj załamania nerwowego i spowodowało problemy z alkoholem. Czy nowe zdolności pomogą Igowi wrócić do równowagi i odkryć, kto zabił jego ukochaną?


Okładka tej książki skutecznie przyciągnęła moja uwagę. Głównie dlatego, że skojarzyła mi się z powieściami Stephena Kinga. Zawsze byłam fanką „prószyńskich” okładek, więc ta od razu przywołała miłe wspomnienia. W końcu jednak dojrzałam z tyłu podobną do wspomnianego autora twarz i patronat strony o nim, a autor „Rogów” w końcu okazał się być jego synem. Ciekawość wzięła górę. Czy talent odziedziczył po ojcu we krwi? Joe Hill King do tej pory wydał dwie powieści, a "Rogi" są drugą spod jego pióra.

Przyznam, że pomysł na historię mi się spodobał. Połączenie thrilleru, horroru i odrobiny fantastyki wyszło tu całkiem ciekawie, i dało nam historię dość niespotykaną. Ig nie tylko odkrywa, co myślą inni, ale też jakimś sposobem dowiaduje się od nich samych złych rzeczy. Zdaje się, że wszyscy go nienawidzą, a on pozostaje sam ze swoim problemem alkoholowym i oskarżeniami o zamordowanie swej ukochanej. Nowe zdolności pomagają mu powrócić do zdarzeń z przeszłości, które krok po kroku zbliżają go do rozwiązania całej zagadki.

Klimat jest odrobinę "kingowski". Odrobinę niepokojący, świetnie budowana jest tu atmosfera. Bohaterowie skrywają wiele złych myśli i pragnień; w ich umysłach dużo jest mordów i krwi. Zarazem wszyscy starają się jednak ukrywać swoje tajemnice. W tym jednym aspekcie autorzy wydają mi się podobni – mają równie dziwaczne, przerażające i osobliwe pomysły.

Chociaż książka napisana jest naprawdę nieźle, a pomysł jest bardzo dobry, sama historia mnie jednak nie wciągnęła. Jestem trochę zawiedziona, bo oczekiwałam fajerwerków i drugiego Kinga, ale na pewno tego tu nie znalazłam. Czegoś mi w niej brakowało, opisy dłużyły, a wiele rozdziałów wydawało mi się zbędnych. Trochę się wynudziłam, zwłaszcza, że zagadkę morderstwa rozwiązuje się przed czytelnikiem dość szybko.

Całkiem zgrabnie napisana książka, ze świeżym pomysłem i dobrze zbudowaną atmosferą. Nie urzeka mnie nie do końca dopracowana fabuła i trochę męczący styl, który czasami mnie nużył. Ciekawość jednak zaspokoiłam, czytając książkę syna autora, którego bardzo lubię. Moje uwielbienia jednak na pewno nie przeniosły geny. Polecam raczej tylko ciekawskim fanom Stephena Kinga ;)

17 grudnia 2013

"Quo Vadis. Trzecie tysiąclecie" Martin Abram

Martin Abram (Marcin Więcław)
Quo Vadis. Trzecie tysiąclecie
Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2013

Świat w XXII wieku wygląda już zupełnie inaczej. Przetaczają się przez niego fale intensywnej konsumpcji. Nie ma już obywatela, zastąpił go konsument. Nie ma już Boga, jest tylko hedonizm – wolność reklamy, seksu i kupowania. Stany Zjednoczone Świata zalewa fala billboardów, podręczników dla dzieci, które mówią, jak mają żyć, a substytutem dla uczuć staje się produkt. Zhomogenizowane społeczeństwo przeistacza się w bezbarwną masę; ujednolica się normy i przepisy, kulturę i potrzeby, walutę i wszystkich obywateli.

W tym świecie, jak u Sienkiewicza, odnajdują się dwie całkowicie różne osoby. Ona - niewinna i nieufna pani weterynarz, głęboko wierząca w Boga. I on - generał armii, jeden z funkcjonariuszy systemu. Angel nie chce podporządkowywać się temu konsumpcyjnemu światu, przerażają ją zabawy, w jakich uczestniczy Szymon. Choć tak wiele ich dzieli, wciąż pokonują ten dystans, starając się zwalczyć przeciwności i wyeliminować różnice. Kiedy rząd wpada na pomysł ożywienia konsumpcji kosztem ostatnich struktur religijnych, przyszłość ich i tego świata staje pod znakiem zapytania.

Autor przedstawia nam całą masę niezwykłych bohaterów. Wszyscy oni stworzeni są od początku do końca, dopracowani, bardzo przemyślani; każdego poznajemy z imienia i nazwiska, z zestawu jego specyficznych cech osobowości i przekonań. Książka opowiada o wierzących w świecie, w którym lepiej jest nie wierzyć. Zakaz publicznego wyznawania kultu religijnego wpisany tu jest w konstytucję. Przez lata świat przechodził coraz większy kryzys wiary. Coraz mniej było wyznawców wszystkich religii, choć ci, którzy przy swoich przekonaniach pozostali, jeszcze mocniej się w nich utwierdzili. Autor ukazuje nam bowiem dwie skrajności myślowe – ludzi, którzy zupełnie porzucili swój rozwój duchowy oraz tych wierzących, których wiara doprowadza niemalże do fanatyzmu.

Bardzo podobała mi się mentalna konstrukcja społeczeństwa przyszłości. Jest niczym proroctwo ciążące na współczesnym świecie, do którego niestety nieustannie dążymy. Doskonale dopracowana pod względem przekonań politycznych, społecznych i religijnych. Ludzie u władzy, którzy manipulują konsumentami, poddają ich marketingowemu eksperymentowi, zapewniają demokrację, lecz tylko złudną, bo wciąż popychają ich niewidzialną ręką ku swoim celom... Wszystko to brzmi już dziś zatrważająco znajomo.

Nie jestem miłośniczką książek o charakterze religijnym, ale to futurystyczne „Quo Vadis”, uaktualniona wizja zepsucia społecznego wstrząsnęła mną do cna. Ponad sześćset stron przeczytałam jednego dnia, z fascynacją pochłaniając kolejne rozdziały o moralnym upadku bezmyślnego społeczeństwa, które coraz bardziej pogrąża się przez swe ludzkie słabości. Ta historia przez uwspółcześnienie nie traci na jakości. Zyskuje jednak przedstawienie upadku człowieka w społeczeństwie kolejnego wieku. Tu znów rodzi się refleksja – kto jest prawdziwym wrogiem? I dokąd tak naprawdę zmierza nasz świat? Istotą jest odkryć to zanim system zacznie przynosić pierwsze ofiary. Polecam, to niewiarygodnie piękna i przejmująca lektura!

ISBN: 978-83-7557-129-5
Liczba stron: 649

11 grudnia 2013

"Herosi" Charles Kingsley

Charles Kingsley
Herosi
Wydawnictwo Zysk i S-ka 2013


W "Herosach" Charlesa Kingsley'a odnajdujemy trzy mitologiczne opowieści: o Perseuszu, Argonautach oraz o Tezeuszu. Podzielone na kolejne rozdziały stopniowo wprowadzają nas w świat greckich mitów. Mamy tu wyprawę po złote runo, zabicie Grogony czy poskromienie Minotaura, korzystanie z boskich błogosławieństw i specyficznych atrybutów. Bohaterowie to dzielni wojownicy, którzy dzięki swej niezłomności i odwadze zdobyli dobre imię i mogli cieszyć się dobrą sławą. Dokonywali rzeczy niemożliwych, niejednokrotnie ryzykując życie. A to wszystko dzięki wielkim, potężnym bogom.



Odkąd pamiętam zawsze uwielbiałam zagłębiać się w mitologie. Nordyckie, słowiańskie, greckie czy rzymskie – wszystkie zawsze potrafiły mnie sobą zainteresować – niepokonanymi bohaterami, niecodziennymi wydarzeniami i czasem wielkim gniewem lub łaską bogów. Świat, który otwierają przed nami mity, wabi swoją niezwykłością, nadludzkimi siłami i barwnymi herosami. Przede wszystkim płynie z nich jednak ogromna wiedza na temat istnienia bogów, potworów i ludzi. Typowy język mitów często może stanowić utrudnienie dla młodszych czytelników. Tutaj wkraczają "Herosi", mity skierowane dla najmłodszych. W prosty i przejrzysty sposób na nowo wprowadzają ich w ten niezwykły świat greckiej mitologii.

To bardzo ciekawa książka, przy której można spędzić przemiłe chwile, przypominając sobie to, czego uczyło się w szkołach. Wreszcie mamy mity, które napisane są przejrzystym językiem, by mogły trafić do wszystkich czytelników, zwłaszcza tych najmłodszych. Przy tym wciąż zachowują swój pierwotny wydźwięk, zachwycają swoją magią i urzekają.

Minus tej książki jest jeden, lecz poważny – to tak naprawdę niewielki wycinek greckiej mitologii, który pozostawia niedosyt i nie odkrywa wszystkich tajemnic tego boskiego świata. Lektura nie pozwala nam poznać wszystkich najciekawszych mitów, więc można ją traktować zaledwie jako wprowadzenie do pozostałych opowieści. Książka jest krótka, przedstawia mity tylko o kilku starciach herosów z potworami i zdecydowanie brakuje w niej bogatszej treści.

Wybierając "Herosów", nie wiedziałam, że jest to pozycja skierowana dla młodych odbiorców, jednak i tak spędziłam przy niej miłe chwile. Pozwoliła mi przypomnieć sobie wybrane teksty mitologii, lecz tym razem w bardziej współczesnej, uproszczonej wersji, dodatkowo wzbogaconej o piękne ryciny. To bardzo krótka, choć przyjemna lektura. Dzieci pokochają tę wersję mitów i na pewno będzie to jedynie wstęp do ich fascynacji grecką mitologią.


ISBN: 978-83-7785-209-5
Cena detaliczna: 19,9 zł
Liczba stron: 215

Herosi [Charles Kinglsey]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

3 grudnia 2013

#4 „Pamiętaj, kto jest twoim prawdziwym wrogiem”

Doczekałam się wreszcie drugiej części filmu na podstawie trylogii już bardzo znanej i lubianej autorki – Suzanne Collins. Po "Igrzyskach śmierci" [filmie] moje odczucia były bardzo pozytywne. Jennifer Lawrence w roli Katniss sprawdziła się doskonale. Cały świat totalitarnego Panem z zepsutym do cna Kapitolem zdołał przekonać mnie do siebie bardzo szybko. Nawet nie doszukiwałam się rozbieżności pomiędzy filmem a książką. Bo i po co? Jak na ekranizację efekt był naprawdę dobry. Cóż, jestem absolutną fanką wszystkich powieści, które opierają się o upadek myślowy społeczeństwa przyszłości. Tutaj nie mogło być inaczej.

Książki, jeśli ktoś jeszcze nie czytał, na pewno warto polecić. Choć jest to trylogia raczej, młodzieżowa, wydarzenia w niej przedstawione są całkiem poważne i istotne – rewolucja, buntownicy, walka o przetrwanie, rozpusta bogatych i ciężkie życie ofiar złego systemu, a w końcu nieumierające nadzieje, że jeszcze można zawalczyć o lepszy los. Miło spotykać opinie męskiej części czytelników, którzy początkowo nie chcą się przyznać do czytania tej trylogii, a potem utwierdzają się w przekonaniu, że jednak... było warto.

Na "W pierścieniu ognia" trzeba było czekać ponad półtora roku, ale na pewno nie był to czas stracony. Trailery stopniowo karmiły nas wycinkami scen, które tylko podsycały nasze pragnienie na więcej. Z plakatami było różnie – niektóre raczej bawiły i trochę pozbawiały głębszego sensu filmu. Inne były całkiem nijakie, a było ich całe mnóstwo. Wreszcie – 22 listopada odbyła się polska premiera. I ja nie odmówiłam sobie okazji do zobaczenia filmu na dużym ekranie.

Film wypadł świetnie. Według wielu opinii, nawet dużo lepiej od pierwszej części. Tym razem akcja filmu nie toczyła się niemal przez cały czas na arenie. Mogliśmy zobaczyć już zalążki buntu, które powoli zaczynają zalewać całe Panem. Czekałam na to z utęsknieniem. Zawsze to trzecia część trylogii była moją ulubiona, dlatego już teraz niecierpliwię się na myśl o ostatniej ekranizacji, po której już dziś wiele oczekuję. Jedyne, czego brakowało mi w tej części, to czas. Obie części są dość długie, niemal 2 i pół godziny, a jednak to zawsze za mało, by przekazać całą treść książki. Wiadomo, że film to zawsze spłycenie powieści, mimo to udało się w tym czasie zawrzeć wszystko, co najważniejsze, a fabuła nie straciła na jakości.

Lionsgate ogłosił już daty premier kolejnych „Igrzysk...”. „Kosogłos” będzie podzielony na dwie części. Pierwsza będzie miała swoją premierę 21 listopada 2014, druga 20 listopada kolejnego roku.


Jeżeli czytaliście książki lub oglądaliście pierwszą część "Igrzysk śmierci", tę na pewno można wam polecić. Rewolucja zaczyna nabierać rozpędu, emocje rosną, a Katniss już wreszcie będzie musiała odegrać rolę Kosogłosa. Fani na pewno nie będą zawiedzeni. Ja bardzo lubię film za jego aktualność i przestrogę dotyczącą kierunku, w jakim zmierza nasz świat. W końcu przedstawia nam zdeprawowane społeczeństwo przyszłości, które stawia rozrywkę ponad życie i które całkiem poprzestawiało swoje wartości. Dobrze, że gdzieś tam wciąż tli się nadzieja, że nie wszystko jeszcze upadło i trzeba jeszcze tylko zrozumieć, kto jest prawdziwym wrogiem i mieć odwagę mu się przeciwstawić. Polecam wszystkim!

30 listopada 2013

"Kamyk" Joanna Jodełka

Joanna Jodełka
Kamyk
Wydawnictwo Świat Książki 2012


Na jednej z ulic w Poznaniu padają strzały. Ginie prezes dobrze prosperującej firmy, ranna zostaje jego pracownica, Ewa. Jedynym świadkiem, który mógłby rozpoznać sprawcę jest Kamila – dwunastoletnia córka Ewy, nazywana Kamykiem. Nie rozwiązuje to jednak wszystkich problemów. Kamyk jest niewidoma, a mordercę kojarzy jedynie z jego zapachem. Kiedy Ewa przebywa nieprzytomna w szpitalu, dziewczynka trafia pod opiekę Daniela Kocha – mężczyzny, który wcześniej spędził noc z jej matką. Zmuszony do podjęcia się tego trudnego zadania nie wie jeszcze, że życie Kamili wciąż jest w niebezpieczeństwie i będzie musiał wiele uczynić, by ją ocalić.


Joanna Jodełka zadebiutowała kryminalną powieścią "Polichromia", która zaowocowała Nagrodą Wielkiego Kalibru jako najlepszy kryminał 2009 roku. Otrzymała również stypendium od Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej za rozwinięcie projektu scenariusza o Marszałku Piłsudskim oraz stypendium Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. "Kamyk" to trzecia powieść spod pióra tej autorki. Trzeba przyznać, że dotychczasowe osiągnięcia robią wrażenie, co bez wątpienia zachęca do zapoznania się z jej twórczością.

"Kamyk" to historia niebanalna z bardzo dobrą historią i motywem w jakimś stopniu poruszającym. Niewidoma dziewczyna, która w tak małym stopniu zna świat, nagle znajduje się w samym centrum skomplikowanych zawirowań, jej życie jest zagrożone, a ona nie wie nawet, w którą stronę najlepiej jest uciekać. Kamila to jednak bohaterka pogodzona ze swoim losem. Odważna, śmiała, czasem nawet mocno zgryźliwa i bardzo krnąbrna. To świetnie stworzona kreacja, a autorce można pogratulować pomysłu na nią i dopracowania do samego końca.

Sama powieść wypadła średnio, momentami nudnawo. Na początku dość trudno było odnaleźć się w stylu autorki, licznych postaciach, które potem odgrywają niemal żadną rolę i szerokich opisach najdrobniejszych rzeczy. Później historia nabiera tempa, choć wciąż wydaje mi się, że brakuje w niej obiecywanego dreszczyku emocji. Jak na kryminał, historia jest trochę zbyt przewidywalna, a czasami nawet bardziej skupia się na całej obyczajowości postaci niż na samym kryminalnym wątku.

Po tej książce oczekiwałam trochę więcej. Zaciekawiła mnie swoim opisem, a kryminały – które czytuję dość często – zawsze zapewniają mi parę godzin dobrze spędzonego czasu. "Kamyk" czyta się bardzo szybko, gdy już zapozna się ze wszystkimi bohaterami i zrozumie problem powieści, ale niestety nie zachwyca i czasem wręcz nudzi. Nietypowa jak na kryminał, ale niezbyt zajmująca i szybko się o niej zapomina.

ISBN: 978-83-273-0079-9
Cena okładkowa: 29,9 zł
Liczba stron: 254

Zainteresowanych zachęcam do zapoznania się z fragmentem książki na stronie Cyfroteki.

Kamyk [Joanna Jodełka]  << KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

20 listopada 2013

"Ucieczka Andromedy" Jaquín Borrell

Jaquín Borrell
Ucieczka Andromedy
Wydawnictwo Albatros 2011

Parma, Italia, II połowa XVI wieku. Felice Righetti zwany Lattaio, młody, jeszcze niedoświadczony malarz przystępuje do konkursu ogłoszonego przez księcia Parmy. Tematem jest twórcza interpretacja greckiego mitu o księżniczce Andromedzie, która zostaje ocalona przez Perseusza w starciu z morskim potworem. Lattaio musi odnaleźć inspirację, która z wdziękiem poprowadzi jego pędzel. Pewnej nocy na dziedzińcu kościoła w deszczu zauważa przerażoną dziewczynę, uciekającą przed prześladowcami ścigającymi ją z polecenia kapitana Lo Sparviero. Malarz spieszy jej na ratunek, udzielając azylu w kościele swego stryja i ukrywa przed kapitanem. Tym samym dziewczyna staje się jego muzą, inspiracją do stworzenia obrazu. Od tej chwili staje się jego Andromedą.

Krótka, lecz piękna książka, która uwrażliwia na piękno sztuki. Autor przeniósł nas w sam środek mitycznej walki pomiędzy morskim potworem a bohaterem, walczącymi o życie i niewinność pięknej Andromedy. Dzięki niemu bierzemy udział w tworzeniu dzieła, od doboru barw aż po grę świateł; sami jesteśmy świadkami tworzenia niezwykłego tworu, pojawienia się inspiracji, która prowadzi dłoń malarza i przenika kolorami na płótno.

W trakcie powieści zostajemy wprowadzeni w świat, w którym mityczna opowieść przenika alegoriami do świata rzeczywistego. Nieznajoma dziewczyna naprawdę staje się Andromedą, kapitan Lo Sparviero potworem, a Lattaio bohaterskim Perseuszem. Felice podejmując się namalowania obrazu, nigdy nie podejrzewał, że historia mitycznej księżniczki naprawdę przedrze się do jego życia. Robił jednak wszystko, by stanąć na wysokości zadania, podejmując się czynów godnych herosa.

Gustave Moreau „Perseus and Andromeda” 
Naturalny karmin świeżego granatu układał usta w tajemniczym uśmiechu. Szukałem ciemnego błysku jej oczu płonących ciekawością. Nie pamiętam, w jakich proporcjach zmieszałem farby, ale można by powiedzieć, że kiedy ona spała, umoczyłem pędzel w jej tęczówkach.”

Książka napisana jest bardzo prostym i przejrzystym językiem, choć autor nieustannie używał pięknych, poetyckich słów. To wzbogaciło i pozwoliło lepiej zrozumieć proces powstawania dzieła. Powieść czyta się jednak z łatwością, a historia urzeka. Zadziwia swoim czarem, a zarazem wciąż trzyma w napięciu, przygotowując nas na koniec i ostateczną walkę dobra ze złem, bohatera z potworem. Większość rozdziałów upływa na malowaniu samego obrazu, stawianiu kolejnych kresek i dobieraniu barw, z których potem wyłania nam się wizerunek przerażonej Andromedy - „strachu w napięciu jej mięśni i nadziei na ratunek w jej oczach”.

Ciekawa i niezwykła z pięknym odniesieniem do greckiej mitologii. Poetycka i zaskakująca. Polecam!

ISBN: 978-83-7659-167-4
Tytuł oryginalny: La Liberación de Andrómeda
Liczba stron: 248

18 listopada 2013

"Ja i pani M." Jemma Forte

Jemma Forte
Ja i pani M.
Wydawnictwo Świat Książki 2010


Francesca Massi nie przeżywa teraz najlepszego okresu w swoim życiu. Jej marzenia o zostaniu aktorką legły w gruzach już dawno, choć wciąż nie potrafiła pogodzić się z tą myślą. Na domiar złego zostaje wyrzucona z pracy i tego samego dnia rzuca ją chłopak. Pora jednak przejrzeć na oczy. Trzeba wziąć się w garść i przestać bujać w obłokach. Gdy zyskuje możliwość pracy jako asystentka gwiazdy, wie, że to szansa na nowe życie, która dodatkowo pomoże jej pozostać w świecie filmu. Nie zdaje sobie jednak sprawy, jak trudne zadanie ma do wykonania. Pani M. jest szefową trudną i apodyktyczną, a Fran odkrywa, że świat aktorki skrywa jeszcze wiele tajemnic.


Szefowa rodem z piekła. Tak można określić Caroline Mason, aktorkę-gwiazdę, bo jej zachcianki są iście diabelskie. Fran musi codziennie dokonywać rzeczy niemożliwych, załatwiać wszystko, czego zażyczy sobie pani M. jak najszybciej się da, nie licząc nawet na żadne pochwały. Ta lektura nie bez przyczyny przywodzi na myśl dobrze już znane "Diabeł ubiera się u Prady", bo historie są niezwykle podobne. Kobieta władcza, która ma wszystko na kiwnięcie palcem i jej ambitna asystentka, wypełniająca zadania nie do wykonania. Z tym, że tu nie mamy do czynienia ze światem mody, lecz sceną filmową. Reszta wygląda podobnie - i pragnienia, i test wytrzymałości przebiegają w podobny sposób.

W zasadzie w tej książce nie występuje nic nowego, a historia jest dość przewidywalna. Kolejne wydarzenia niejednokrotnie wydają się być dość surrealistyczne, a autorka chyba zbyt często patrzyła przez różowe okulary, pisząc tę powieść. Jeśli nawet bohaterka popełnia jakieś błędy, te bardzo szybko działają na jej korzyść. Wyrzucona z pracy? I tak jej nie znosiła i niemal natychmiast znalazła coś odpowiedniego. Rzucił ją chłopak? I tak go nie kochała, a na dodatek niemal od razu spotyka mężczyznę marzeń. Poza tym są tu takie banały, jak: nieszczęśliwe życie sław, romans, zdrada, kłótnie, ciąże i cała masa problemów, które albo okazują się nieporozumieniem, albo magicznie się rozwiązują.

Chociaż powieść jest tak prosta i nierzeczywista - co nie omija nawet idealnego zakończenia, gdzie wszystko się udaje i jest pięknie jak w bajce - czytało się ją bardzo szybko, raczej z uśmiechem na twarzy. Napisana jest z humorem, a historie zza kulis potrafią zaciekawić. Trudno mi jednak oprzeć się wrażeniu, że ta historia jest mocno oderwana od rzeczywistości. To opis małych problemów, które przestają mieć znaczenie, bo szybko usuwają się w cień, ludzi, którzy podejmują życiowe decyzje tylko dzięki bohaterce i Fran, która zdecydowanie urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą. Przyjemna lektura, lecz powtarzalna i pełna frazesów, przedstawiająca nam "życie-cukierek" z mocno przerysowanym zakończeniem "i żyli długo i szczęśliwie".


Tytuł orgyinalny: Me And Miss M.
ISBN: 978-83-247-1612-8
Liczba stron: 348
Cena okładkowa: 34,9 zł

14 listopada 2013

"Dom Tajemnic" Chris Columbus, Ned Vizzini

Chris Columbus, Ned Vizzini
Dom Tajemnic
Wydawnictwo Znak 2013


Dom tajemnic daje początek nowej, przygodowej serii pełnej niebezpieczeństw i nieprzeciętnych postaci. Autorami książki są Chris Columbus - znany reżyser Harry'ego Pottera, Służących czy Percy'ego Jacksona oraz amerykański pisarz Ned Vizzini. Razem postanowili stworzyć powieść dla młodzieży, która przyciągnie czytelników nieograniczoną wyobraźnią i historią, w której naprawdę wszystko może się zdarzyć.

Rodzeństwo Brendan, Kordelia i Eleanor wraz z rodzicami przeprowadzają się do nowego, wspaniałego domu zachwycającego rustykalnym wnętrzem i cennym wystrojem. Okazuje się niegdyś był on posiadłością pisarza Denvera Kristoffa, który pozostawił po sobie bogatą bibliotekę i sekretną przeszłość. Teraz ktoś nie chce, aby rodzina Walkerów przeniosła się do tego miejsca, dlatego wkrótce dzieci stają przed obliczem podstępnej Wichrowej Wiedźmy i tajemnic skrywanych przez swego pradziadka. Tym samym rozpoczyna się ich przygoda, rzucając je w wir niebezpieczeństwa i bohaterów wyrwanych ze stronic książek.

Książka w ciekawy sposób przedstawia nam morze osobliwych postaci i niejednokrotnie poraża swoją fantazją. Tutaj nic nie jest niemożliwe, a gdy już raz zadrze się z tajemniczymi, mrocznymi siłami, trzeba przejść długą drogę, aby wyplątać się z kłopotów. Tego zadania podejmuje się trójka rodzeństwa, która musi wykazać się swoim bohaterstwem i pomysłowością, by wyjść cało z opresji i ocalić swoich rodziców. Książka potrafi zainteresować, choć jej porównania do Harry'ego Pottera są mocno przesadzone. Czuć tu pióro reżysera, nie pisarza, a sama historia nie porywałaby, gdyby nie wyjątkowe, często nieprzewidywalne postacie.

Język książki jest bardzo nieskomplikowany, w sam raz dla nastoletnich czytelników, lecz nie tak uniwersalny, by chciało się do niej wracać przez kolejne lata. Jedno jest pewne - autorzy zrobili wszystko, by jak najczęściej zaskakiwać swoich odbiorców. Tutaj nigdy nie wiadomo, co czeka nas w następnym rozdziale, z kim tym razem przyjdzie się zmierzyć trójce rodzeństwa i czy na pewno wyjdą z tego bez szwanku. Olbrzymy, szkielety, piraci i Król Burz - to jeszcze nie wszystko, co czai się na kolejnych stronach. Wciąż pojawiają się nowi, coraz bardziej niebezpieczni przeciwnicy.

Bohaterowie książki stają niejednokrotnie przed trudnymi bohaterami, muszą zwalczać pokusy i wykazywać się wielką odwagą, by powrócić do realnego świata. To i sposób wprowadzania kolejnych postaci do historii na pewno czynią z tej książki rzecz niezwykłą i niepodobną do innych. Nie trudno jednak zarzucić tej powieści przewidywalność i zbyt lekki styl, który nie wymaga wiele od czytelnika. Ciekawa historia dla młodszych odbiorców, którzy lubią rzucić się w wir przygody. I choć niesłusznie promowana jako dzieło na miarę sławnego Pottera, wciąż bardzo twórcza i zajmująca.


Tytuł oryginalny: House of Secrets
ISBN: 978-83-240-1962-5
Liczba stron: 506
Cena okładkowa: 34,9 zł

9 listopada 2013

"Milion słońc" Beth Revis

Beth Revis
Milion słońc, tom 2
Wydawnictwo Dolnośląskie 2013

Na tę książkę czekałam z utęsknieniem po bardzo pamiętnej lekturze "W otchłani", która kompletnie mnie zachwyciła w ubiegłym roku. Podobało mi się w niej niemal wszystko - cały wielki, wspaniały świat, gdzieś daleko we wszechświecie podążający ku nowej Ziemi i ku konkretnym celom. Bohaterowie, którzy mają swoje mocno określone przeznaczenie i które, jakby się wydawało, ciężko jest zmienić. Swoim debiutem autorka zachwyciła wielu. Teraz wreszcie możemy poznać ciąg dalszy historii Amy, Starszego i pozostałych mieszkańców statku, który jest coraz bliżej swojego celu. "Milion słońc" na nowo otwiera przed nami wszechświat.

Na pokładzie "Błogosławionego" obalono dyktaturę Najstarszego i wreszcie mają zapanować nowe porządki. Koniec z otumanianiem ludzi fidusem, czas na wyzwolenie ich spod jego szkodliwych wpływów i spokojne podążanie do Centauri-Ziemi. Pojawiają się jednak nowe przeszkody. Kiedy okazuje się, że silniki nie działają i statek stoi w miejscu, a na pokładzie zaczyna dochodzić do dziwnych morderstw, ludzie zaczynają się buntować. Starszy pomimo starań nie potrafi zyskać ich przychylności, a Amy musi ruszyć tropem zawiłych wskazówek pozostawionych jej przez jednego z uczestników misji, które mają doprowadzić ją do odkrycia tajemnicy skrywanej przez załogę. Nikt nie wie, czy misja ma wciąż szansę zakończyć się powodzeniem i czy gdzieś tam rzeczywiście jeszcze czeka na nich nowy świat.

Druga część odysei wydaje się mniej porywająca od pierwszej. Ten świat już nie zaskakuje, gdy znamy zasady w nim panujące, gdy wiemy, do czego zdolni są zamieszkujący go ludzie. Autorka opiera się więc na powolnym odkrywaniu kart całej misji, które poddają w wątpliwość jej pomyślne zakończenie. O ile proces ten przebiega bez większych emocji i niespodzianek, o tyle ujawnienie wszystkich tajemnic pozwala nam na nowo pokochać tę historię. Autorka skutecznie przypomina, za co uwielbiać można jej książki. Powieść rozbudza pewną nostalgię za tym, co było i za tym, co być może już nigdy nie nastąpi. Uświadamia piękno świata, za którym tęsknić mogą tylko ci, którzy dawno lub nigdy nie mieli okazji go ujrzeć.

Głównej bohaterce, Amy, która znalazła się na pokładzie "Błogosławionego", szybko udało się zdobyć moją sympatię. Potrafi wziąć sprawy w swoje ręce, nie rzuca się bezmyślnie w ramiona miłości, zawsze działa z rozmysłem i wielką odwagą, ale cechuje się bardzo subiektywnym spojrzeniem na świat. Dzielnie przemierza kolejne kroki ku odkryciu tajemnicy, nie zawsze zgadza się ze Starszym i ma swoje często kontrowersyjne zdanie. Nie jest postacią taką, jakiej się od niej oczekuje, co tchnęło w nią wiele życia. Starszy to z kolei postać momentami zbyt przewidywalna, o niedocenionej dobroci, podejmująca zawsze słuszne decyzje. Tym razem nie zaskakuje, choć wyraźnie wyrasta z niego przywódca, którego załoga będzie potrzebować w kolejnej części.

Beth Revis kończąc tę książkę efektywnie rozbudza pragnienie na kolejne rozdziały. Ostatnie strony otwierają przed nami dalszy ciąg historii, która na razie musi pozostać jedynie niezwykle kuszącą tajemnicą. Bardzo lubię tę książkę za to, że jest tak pełna emocji i skomplikowanych wyborów, konfrontacją różnych osobowości i różnych celów. Bohaterowie ewoluują i czasem podejmują złe decyzje, które zawsze mają wielki wpływ na innych. Myślałam, że zapomniałam już, czym wcześniej urzekła mnie ta "śmiertelna odyseja". Beth Revis jednak znów mi to przypomniała. Polecam gorąco!

Tytuł oryginalny: A Million Suns
ISBN: 978-83-245-9136-7
Cena okładkowa: 37 zł
Liczba stron: 373

W otchłani Tom 2: Milion słońc [Beth Revis]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE


Recenzja tomu I 
"W otchłani" Beth Revis

4 listopada 2013

"Ocal mnie od złego" Alloma Gilbert

Alloma Gilbert
Ocal mnie od złego
Seria: historie prawdziwe
Wydawnictwo Znak 2012


Przyszła pora na książkę pochodzącą z serii, która zawsze porusza. Prawdziwe historie, które wydaja się być całkowicie nierealne, bo to niemożliwe, żeby ludzi było stać na takie czyny wobec innych. Rzadko zdarza mi się sięgać po takie książki, lecz jeśli już to robię, zawsze czytam je bardzo szybko, od razu od pierwszej do ostatniej strony, bez przerwy. Autorka dziś już potrafi opowiadać o tym, co się stało, gdy była dzieckiem, chociaż jej piekło poniekąd trwa nadal.

Kiedy Alloma była małą dziewczynką, jej rodzicie, mający problemy z narkotykami, nie potrafili poradzić sobie z zapewnieniem jej dobrego życia. Kochali ją ogromnie i pomimo swoich problemów, nie chcieli z niej rezygnować. W końcu jednak sytuacja zmusiła ich do oddania jej w "dobre" ręce Eunice Spry. Kobiecie udało się już wcześniej zdobyć zaufanie rodziców, poza tym opiekowała się też innymi dziećmi. Koszmar w domu Eunice dojrzewał powoli, aż w końcu ujawnił prawdziwą naturę fanatyczki religijnej, która katuje swoje dzieci.

Historia jest naprawdę wstrząsająca. Eunice Spry jest świadkiem Jehowy i uważa, że w dzieciach, którymi się opiekuje, siedzi diabeł. Karze je za najdrobniejsze przewinienia, które mają uczynić z nich dobre, grzeczne dzieci. Wlewa im płyn do mycia naczyń do gardła, by nie kłamały, każe całą noc stać nago koło swojego łóżka, albo jeść szczurze odchody - a wszystko to, by uczynić z nich lepsze dzieci. Bije je czym popadnie i nakazuje zapomnieć o swojej przeszłości, rodzinie i nawet swoim prawdziwym nazwisku. Wpycha drewnianą pałkę do buzi, raniąc przełyk do krwi, bijąc boleśnie w tym samym czasie po stopach. Głodzi je przez wiele dni z błahych powodów. Każe jeść własne wymiociny i odchody. A wszystko to z dziwnej, nieprawdziwej miłości.

Alloma spędziła w domy Eunice kilkanaście lat, bojąc się każdego dnia o siebie, lecz też przez ten długi czas zobojętniając się na ból i krzywdę wobec innych dzieci. Kiedy każdego dnia doświadcza się takich rzeczy, trudno wciąż reagować na nie z tak samym wielkim strachem. Pewnego dnia one spowszedniały, a dzieci wiedziały, że tak czy inaczej czeka je kara, obojętnie czy zrobią coś źle czy nie.

Czyny, jakich podejmuje się Eunice wobec dzieci, są zatrważające. Trudno zrozumieć, jak i dlaczego ta kobieta krzywdziła je w taki sposób przez tyle lat, nazywając się tym samym kochającą matką, która pragnie dla nich tylko ich dobra. Cała sprawa dopiero po wielu latach, gdy Alloma była już dorosła, trafiła do sądu, a Eunice została skazana na 12 lat więzienia. Do końca jednak twierdziła, że nic z tego, co opowiadały te dzieci, się nie zdarzyło, a on a kochała je bezwzględną i mocną miłością.


ISBN: 978-83-240-1701-0
Liczba stron: 319
Tytuł oryginału: Deliver Me From Evil. A sadistic foster mother, a chidlhood torn apart
Cena okładkowa: 14,9 zł (wydanie kieszonkowe)


Istnieje też książka napisana z perspektywy jednego z dwóch chłopców pod opieką Eunice, Christophera Spry: Child C: Surviving a Foster Mother's Reign of Terror.

29 października 2013

"Carrie" Stephen King

Stephen King
Carrie
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2013

Po ostatnim obejrzeniu obu ekranizacji Carrie, nie pozostaje mi nic innego, jak napisać jeszcze o źródle tej postaci i wspaniałej książce Kinga, którą zapewne wielu z was już dobrze zna. Kupiona za grosze, choć to nowość z filmową okładką. Swoją drogą, słyszeliście już może, że to ma się zmienić? Zgodnie z przepisami obowiązującymi we Francji, Polska Izba Książki chce wprowadzić zakaz rabatów na nowe książki, przez okres 18 miesięcy od premiery. Ma to zapobiegać kryzysowi wydawniczemu, jednak nie trudno zgadnąć, że i tak odbije się to na czytelnictwie, a ludzie znów chętniej będą kraść książki z „chomika” i uskarżać się na wysokie ceny. A wy co o tym sądzicie?

Wróćmy jednak do książki...

Carrie to dziewczyna, która nie ma łatwego życia. Ludzie w szkole ją wyśmiewają, a ona zawsze pozostaje samotnie na uboczu. Jej matka skutecznie odcina ją od kontaktów towarzyskich, jak też od wszystkiego, co może sprowadzić ją na drogę zła. Carrie marzy o byciu taką, jak inni; nie chce modlić się na okrągło i być zamykana w komórce, gdy Bogu, zdaniem jej matki, coś się nie spodoba. Chce żyć i być szczęśliwa. Nawet wtedy, gdy ujawnia niezwykłe zdolności telekinezy, które sprawiają, że choć teraz czuje się wyjątkowa. Jej wrażliwość i podatność na wyśmiewanie przez innych w zestawieniu z mocą, czynią z niej jednak istotę niebezpieczną, która ma już dość bycia znieważaną.

Książka, jak to u Kinga, jest świetnie napisana. Historia jest mi już tak dobrze znana, że dziś znów czytałam ją przez pryzmat ekranizacji, tym razem jednak i pierwszej i tej ostatniej. Moje czytanie opierało się na ciągłym porównywaniu, zestawianiu zmian, których według mnie nie ma aż tak wielu. Filmy dość wiernie odwzorowywały książkę, nawet w szczegółach, nawet pomimo dostosowywaniu historii w ostatniej ekranizacji do dzisiejszego, rozwiniętego świata.

Postać Carrie jest świetna; to dziewczyna bardzo z pozoru niczym się niewyróżniająca, choć niezwykła ze względu na swoje zdolności. Nie trudno zrozumieć jej świat, który naprawdę jest niewielki i zamknięty. Nie trudno jest też zrozumieć, czemu chciała z niego wyjść, otworzyć się i zacząć korzystać z życia. Dziewczyna, która tak wiele razy była poniżana i wyśmiewana, w końcu musiała stracić cierpliwość. Pech chciał, że uczniowie wybrali zła osobę do znęcania się. Carrie potrafiła jednak mieć ostatnie słowo, a jej psychokinetyczne zdolności okazały się być skuteczną bronią.

Książka jest napisana bardzo prostym, przejrzystym językiem. Fabuła przeplatana jest z relacjami osób, które przetrwały noc z Carrie, co powoli buduje napięcie i już od początku wprowadza nas w atmosferę grozy i niebezpieczeństwa. Tym razem nie jest to jednak horror, po którym trudno będzie zasnąć. To dramatyczna historia pewnej młodej dziewczyny, która nie potrafiła poradzić sobie z otaczającym ją światem, która przez cały życie była od niego izolowana i która przeżywała wszystko bardzo, bardzo mocno, niejednokrotnie się załamując i zawsze nie do końca wierząc w siebie. Świetna historia, napisana genialnie. Polecam przed filmem!


ISBN: 978-83-7839-631-4
Liczba stron: 205
Cena okładkowa: 32 zł

Carrie [Stephen King]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

23 października 2013

Cykl: Co w książce gra: Carrie i iPhony

 Jak obiecałam, szybko pobiegłam do kina obejrzeć tę nową i wspaniałą wersję Carrie. Dość podekscytowana, bo zawsze z wielką przyjemnością oglądam Julianne Moore na ekranie, a i na młodą i piękną Chloë Grace Moretz, która już nieraz od dobrej strony nam się pokazała („Pozwól mi wejść”, „Kisk Ass” czy „Mroczne cienie”), warto było zobaczyć.

Pierwsze wrażenie? Chloë jest zdecydowanie za ładna. Jak bardzo za Kingiem starała się zagrać "niezgrabną, przysadzistą dziewczynę", tak z "pryszczy na szyi, plecach i pośladkach" twórcy postanowili zrezygnować. A gdy pójdziemy dalej tym tropem, kingowskie "kompletnie pozbawione koloru włosy", tu zamieniły się w piękną, bujną blond czuprynę. Sissy Spacek w tej roli spisała się dużo lepiej. Nie była typowym ślicznym dziewczęciem, a to piękno trzeba w niej było dopiero dojrzeć. Dokładnie tak, jak u Carrie.

W filmie, w porównaniu do wersji pierwotnej Carrie, widać znaczy postęp nie tylko w efektach specjalnych i dźwiękowych, lecz także w kwestii technologii. W 1976 roku zrozpaczoną i roznegliżowaną Carrie dziewczyny tylko wyśmiewały pod prysznicami. Teraz mogły już cały ten fakt nagrać iPhonami i udostępnić w sieci. Tego u Kinga nie było. Twórcy filmu zdecydowanie poszli z duchem czasu, co niejednokrotnie napawało mnie zdumieniem - jak stary, zużyty samochód Tommy'ego, który teraz stał się długą, lśniącą limuzyną.

Julianne Moore
"Nowa Carrie" dużo gorzej radziła sobie z budowaniem napięcia. Była to dość typowa, czasem kompletnie pozbawiona atmosfery grozy spod pióra Kinga historia o kolejnej dziewczynie trzymającej się na uboczu, która jest wyśmiewana przez swoje koleżanki. Twórcy za bardzo starali się wpasować film we współczesne młodzieżowe kanony popularności, przez co stracił trochę w ostatecznej ocenie.


Piper Laurie
Postać matki Carrie w nowej wersji podobała mi się jednak dużo bardziej. Doskonale wpasowała się w dzisiejsze czasy ta nawiedzona przez Boga kobieta, która tu już nie głosi słowa bożego, chodząc po domach innych (co chyba dziś byłoby rzeczywiście nie do przyjęcia), a o "bezbożnych czasach" wspomina z prawdziwym bólem, nie z uśmiechem na twarzy. W "starej Carrie" ta postać momentami wydawała się zbyt zrównoważona, zbyt normalna, jak na czyny, których potem się dopuszczała, tu stanowiła jedność życia codziennego i modlitwy do bólu.

Sissy Spacek czy Chloë Moretz?
Filmy były dość wiernie odwzorowane, jeśli chodzi o książkę, choć od siebie różniły się całkowicie charakterem. Dla mnie "nowa Carrie" to lepsza Margaret White, a "stara Carrie" to zdecydowanie bardziej udana postać Carrie White. Główna scena, rozgrywająca się na balu dużo lepiej wypadła w pierwszej wersji, choć obie miały swe lepsze i gorsze strony. Nie każdy przepada za sposobem budowania napięcia w starych horrorach (choćby poprzez specyficzną muzykę). Ja zawsze uważałam, że miało to swój urok, choć czasami wypadało bardziej komicznie niż strasznie. Nadal jednak pozostaję fanką Sissy Spacek i pierwszej ekranizacji, choć ta nowa w moim przekonaniu wypadła całkiem dobrze. Polecić jest warto obie. Na pewno każda znajdzie wielu fanów, bo przecież przekazują nam genialną historię napisaną przez króla grozy, która, jak widać, okazuje się być ponadczasowa.


A wam która wersja podobała się bardziej?

20 października 2013

"Śmierciowisko" Anna Głomb

Anna Głomb
Śmierciowisko
Wydawnictwo Videograf 2012


Śmierciowisko to debiut powieściowy Anny Głomb, w którym autorka skupiła się na postapokaliptycznym świecie, gdzie niewielka społeczność musi zaczynać wszystko od nowa, walczyć o swój byt i o budowanie przyszłości od podstaw. Bardzo klimatyczna powieść we wspaniałym wydaniu, ze świetną okładką, która jest już pierwszym dobrym powodem, by sięgnąć dalej, do kolejnych stron książki. Za niedoskonałym stylem początkującego pisarza, kryje się powieść niezwykła, która pozostawia miłe wspomnienia i pozwala uznać ten debiut za całkiem udany.

Trzydzieści lat po epidemii ludzi na świecie pozostało już niewielu, a tylko nielicznym udało się przetrwać i żyć dalej. W osadzie Bukowsko, znajdującej się gdzieś na skraju lasów, mieszka nieduża społeczność, która próbuje dostosować się do świata. Panuje teraz nowy porządek i nowe zasady, trzeba walczyć o przetrwanie najprostszymi metodami. Pośród tych ludzi napotykamy Dorotę. Młodą dziewczynę, która staje w obliczu niewyjaśnionych morderstw i dziwnych zjawisk. Nie każdy pamięta straszne wydarzenia sprzed lat, lecz po raz kolejny wszyscy czują nadchodzące zagrożenie. Las napawa niepokojem; to w nim kryją się złowrogie stworzenia, które powoli zbliżają się do ludzi i do osady.

Bohaterka to dziewczyna żyjąca trochę na uboczu, niemająca wielu przyjaciół i budząca nieufność w oczach wielu osób, jako ta, która przynosi nieszczęście. Tutaj jednak to od niej zależy jak potoczą się losy mieszkańców Bukowska, to ona musi zajrzeć w oczy swemu strachowi i zmierzyć się z nim jak najszybciej, a potem odbyć podróż w głąb siebie. Z drugiej strony ważną rolę odgrywał tu też las - mroczny, kryjący w sobie wiele tajemnic, rozrastający się nieustannie i owiany opowieściami handlarzy i krążących legend. To te dwie postacie stanowią fundament powieści i to od nich wszystko się zaczyna.

Historia wydaje się być całkiem ciekawym pomysłem, z dużą ilością intrygujących, osobliwych postaci i dobrym przesłaniem. Powieść czytało mi się jednak nie lekko, w tym debiucie widać jeszcze niedopracowany i niezajmujący styl, który często górował nad dobrą ideą. Do pewnego momentu powieść wydaje się chaotyczna, niezrozumiała, nie do końca pasowały do siebie kolejne płaszczyzny powieści, choć potem, wraz z biegiem wydarzeń, nabrały one większego sensu. Potrzeba chwili, by wszystkie wydarzenia ułożyły się w całość, a my byśmy nabrali przekonania, że ta książka rzeczywiście jest niepowtarzalna i atrakcyjna.

Powieść opiera się o elementy fantasy i grozy, wiele jest tu elementów baśniowych, a wszystko razem buduje nam atmosferę niepokoju i oczekiwania. To naprawdę dobry pomysł, którym warto poznać samemu, jeśli ktoś lubi mroczne wizje przyszłości, dystopijną cywilizację wzbogaconą o tajemniczą aurę krążących w osadzie legend, wspomnień i zabobonów. To niewątpliwie powieść niezwykła, ze świeżym, ciekawym pomysłem, choć nie idealna. Śmierciowisko budzi niepokój i trzyma w napięciu, jeśli ktoś tego właśnie szuka, chyba właśnie znalazł coś dla siebie.

ISBN: 978-83-7835-120-7
Liczba stron: 292
Cena okładkowa: 29,9 zł

10 października 2013

"Ja jestem Halderd" Elżbieta Cherezińska

Elżbieta Cherezińska
Północna droga: Ja jestem Halderd
Wydawnictwo Zysk i S-ka 2010

Cykl Północna droga Elżbieta Cherezińska rozpoczęła Sagą Sigrun, która szybko zdobyła uznanie krytyki i przychylność w oczach czytelników. Składają się na niego cztery części, które przedstawiają nam pasjonującą epokę wikingów i uświadamiają piękno tamtych czasów ukryte za szczękiem miecza. Ja jestem Halderd to druga część cyklu, rozgrywająca się na przestrzeni wielu lat, przez co stanowi bogatą i intrygującą opowieść o X-wiecznej Norwegii.

Czasy wikingów, wojen i męskich potyczek o władzę. Tutaj wkracza Halderd, młoda dziewczyna, która nam wydaje się być dzieckiem, lecz dla tamtych czasów była już kobietą gotową do wydania za mąż. Wkrótce odbywa się jej ślub z jarlem Helgim, a ona zyskuje dość majątku, by zapłacić za niejasne, lecz mroczne czyny swego brata. Zaczyna się jednak jej droga przez mękę. Teraz musi godnie reprezentować swego męża, prostaka, który wciąż pragnie dla niej tylko rodzenia dzieci i niejednokrotnie stosuje wobec niej siłę. Halderd zaciska jednak zęby i wytrzymuje tak wiele lat, czekając, aż los się do niej uśmiechnie.

Długo zastanawiałam się nie "co", lecz "jak" napisać by oddać geniusz tej książki i wrażenie, jakie na mnie wywarła. To wspaniała opowieść, która poruszyła mnie i zajęła na długo. Czytałam ją powoli, chcąc rozkoszować się atmosferą, precyzyjnie zbudowanym światem, losami bohaterów opartymi o prawdziwą historię Norwegii tamtych lat. Książka, która długo żyje w myślach za każdym razem, gdy się ją odłoży. Czy to na chwilę, by wrócić do rzeczywistości, czy już po jej ostatnich stronach i zakończeniu. Wkrada się do snu i wciąż odgrywa na nowo, bohaterowie nadal tam żyją, a historia toczy się dalej.

To świat widziany oczami kobiety, a jednak w tak dużym stopniu o wojnie, męskich nałogach, mężczyznach u władzy, agresji i ich woli, a także o przelewanej krwi. Chyba dzięki temu każdy może tu znaleźć kawałek świata dla siebie, którym się zachwyci i który doceni. To obraz kobiety, która musiała sprostać pewnym zadaniom, postawy, jakiej od niej oczekiwano, lecz też jej walka o wypełnianie losów przeznaczenia i o władzę, która przez lata musiała pozostać uśpiona. Wszystko to wzbogacone o przepowiednie wieszczki z bagien, które wprowadzają do powieści swego rodzaju mistycyzm i tajemnicę. A to także ma tu swój urok. W tle widzimy mroźny kraj Północy, w który bohaterowie tak wspaniale się wtapiają i w którym żyją.

Jedna z lepszych, bardziej wciągających książek, które ostatnio czytałam. Jest dopracowana w każdym calu, bohaterowie tętnią życiem i ciężko po lekturze nie uznać Elżbiety Cherezińskiej za mistrzynię. Peany na cześć tego cyklu są jak najbardziej zasłużone, a ja z radością mogę stwierdzić, że polska literatura wciąż potrafi zaskakiwać swym geniuszem, oferując takie piękno słowa. To niełatwa w odbiorze książka ze względu na bogatą tematykę wojenną i koneksje kolejnych wojowników i rodów, jednak warto zagłębić się w tym świecie, by poznać jego czar.

Czytając tę książkę, rodzi się pytanie, czy na pewno przedstawione czasy wikingów to władza mężczyzn? Czy może też kobiet, które prowadzą swoją własną, małą wojnę z mężem, jego matką, jego przyjaciółmi obserwującymi ją na każdym kroku, tylko po to, by wreszcie mogły osiągnąć więcej niż ktokolwiek mógłby się tego po nich spodziewać. W tej książce można się zakochać, Cherezińskiej składać pokłony i jak najszybciej dotrzeć do pozostałych części cyklu.  

ISBN: 978-83-7506-465-0
Liczba stron: 479

Północna Droga.: Ja jestem Halderd [Elżbieta Cherezińska]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

2 października 2013

"Wielki dom" Nicole Krauss

Nicole Krauss
Wielki dom
Wydawnictwo Świat Książki 2011


Kolejna przypadkowa książka, która trafiła w moje ręce, przeczekała chwile na półce, bym wreszcie mogła spędzić z nią trochę czasu. Autorki nie znałam, lecz dziś wiem już, że jej książki zostały przetłumaczone na trzydzieści pięć języków, szybko stają się bestsellerami nie tylko w Stanach, lecz i na całym świecie, a sama autorka ma wielonarodowościowe pochodzenie - jej dziadkowie pochodzili z Niemiec, Ukrainy, Węgier i Białorusi, jej rodzice Angielka i Amerykanin poznali się w Izraelu, a potem wyemigrowali do Nowego Jorku. W jej powieści szczególnie odczuwalna jest więc multikulturowość, która ociera się o te liczne miejsca, tworząc barwną historię pewnego niezwykłego... mebla.

Książka to cztery historie ludzi, które skupiają się wokół pewnego mebla - pięknego, niesamowitego biurka z wieloma szufladami, które niegdyś należało do Federica Garcii Lorki, hiszpańskiego poety i malarza. Tych ludzi łączy jednak coś więcej niż mebel przechodzący z rąk do rąk. Wszyscy doświadczyli jakiejś straty, która zdawała się odmienić całkowicie ich życie, a zarazem biurko dodawało im sił i nadziei, pomagało odnaleźć sens życia na nowo, napełniając ich serca i dusze natchnieniem.

Twórczość tej amerykańskiej autorki jest niezwykła, co tłumaczy tak wielką chęć czytelników, by sięgać po jej powieści. Pisze wspaniałym, bardzo emocjonalnym i poruszającym językiem, który potrafi zachwycić od pierwszych stron. Każda historia zbudowana jest z całego morza różnorodnych odczuć, strachu lecz zarazem nadziei, bezsilności i walki o pragnienia. Początkowo historie wydawały mi się niezwykłe i niespotykane, a tajemnicze biurko, które symbolizowało pewne wartości w życiu tych ludzi, rozbudzało chęć na więcej, na poznanie jego historii.

Później moje emocje trochę opadły, choć bohaterowie nadal przezywali niezwykłe chwile, a opisy historii wciąż poruszały pięknym językiem. Powieść zaczyna jednak nużyć. Nie ma tu wiele akcji, a wszystko opiera się na wspomnieniach, które nie zawsze są emocjonujące i porywające. Podobał mi się sposób wplatania dialogów w ciąg tekstu, co było ciekawe i niezwykłe, choć przez to trochę trudniej było odnaleźć się w powieści. Podobno wiele książek tej autorki opiera się o taki łagodny, eteryczny język, co niewątpliwie stanowić może jej cechę charakterystyczną, choć zapewne nie przypadnie do gustu wszystkim.

Cieszy mnie, że zdecydowałam się na zakup tej książki i jej lekturę. Cieszy mnie to, że mogłam poznać twórczość tak cenionej autorki. Szkoda, że nie potrafiłam się odnaleźć w tej historii, pomimo pięknego, subtelnego języka, który naprawdę potrafi zachwycić. To bardzo nastrojowa powieść, która napełnia czytelnika pewną wrażliwością i tęsknotą, choć potrzeba wiele zapału i chęci, by ją przeczytać. Po jej przeczytaniu czuję się zmęczona, zbyt wiele emocji ze mnie wyzwoliła i za bardzo zmusiła do zaangażowania ich wszystkich w powieść. Pięknie napisana, lecz ostatecznie nie zdołała mnie pochłonąć i zachwycić.

Tytuł oryginały: Great House
ISBN: 978-83-7799-012-4
Liczba stron: 326

Wielki dom [Nicole Krauss]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

27 września 2013

"Wilczy miot" S.A. Swann

Z moim prywatnym wilkiem domowym ;)
S.A. Swann
Wilczy miot
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2010

"Wilczy miot" dorwałam przez przypadek. Za parę groszy w nadmorskiej miejscowości. Ciężko przecież wyobrazić sobie wyjazd z miejsca pełnego wielkich namiotów obsypanych piękną literaturą bez co najmniej kilku pozycji w swojej torbie. Moim łupem padła właśnie ta książka. Autor S. Andrew Swann był dla mnie wciąż nieznajomym, a jak się potem okazało nie bez powodu ta powieść, ociera się o temat Krzyżaków, o Prusy i Polskę. Jego prawdziwe nazwisko brzmi Steven Swinarski i rzeczywiście ma polskie korzenie. Jest to mocno odczuwalne w powieści, gdzie napotykamy temat historii, z którą nieraz sami musieliśmy obcować, ucząc się o czasach, gdy Krzyżacy podbijali nasze ziemie. Pisarz wydawał powieści pod tymi dwoma nazwiskami, a także jako Stephen Krane. W swoim dorobku ma kilkadziesiąt książek w tematyce science-fiction i fantasy.

Członkowie zakonu krzyżackiego przed laty dokonali niebywałego odkrycia. W 1221 roku po rzezi na braciach zakonnych w Transylwanii odkryto członków pogańskiego kultu, a razem z nimi tajemnicę o bestii krążącej w lesie. Karmiła ona ludzkim mięsem swoje dzieci. Bestię zamordowano, a jej potomstwo zostało przygarnięte przez zakon i poddane szkoleniu. Niemal wszystkie w końcu umarły na polu walki lub przez brak litości ze strony zakonników. Osiemnaście lat później ostatnie żywe dziecko bestii, płomiennowłosa Lilia ucieka z twierdzy zakonnej i ciężko ranna traci przytomność w lesie. Tam odnajduje ją Udolf, jednoręki chłopiec, który nie zdaje sobie sprawy, jak mroczna tajemnica kryje się za delikatną i piękna urodą tej dziewczyny. Nie wie też, że pomagając jej, w końcu będzie musiał zmierzyć się ze swoją przeszłością, gdy wspomnienia zaczną powracać.

Ta książka została wydana pod patronatem Fantastyki w 2010 roku. Rozpoczyna ona serię o Wilku (do dziś liczy ona tylko dwa tomy). Na okładce z tyłu książki widzimy opinię George'a R.R. Martina - autora poczytnego cyklu "Gra o tron" - który powieść tę poleca jako mroczną i rozkoszną. Okładka projektu Evelyn Schmidt przyciąga wzrok, zapowiadając wspaniały kawał fantastyki, złowrogiej i przyciągającej. Powieść, która opiera się o historię krzyżackich Prus, brzmi wspaniale. Poznajemy niepokoje ludzi tamtych czasów, w tle widzimy wiejskie życie, a na czele ukazują się nam zakonne intrygi. Czyta się lekko, język jest prosty, a autor w sprawny sposób buduje atmosferę, pozwalając nam zanurzyć się w niebezpiecznym świecie.

Przy tej książce czas spędziłam mile, choć po jej zakończeniu czegoś mi brakowało. Opowieść wydaje się momentami zbyt sztampowa, bardzo przewidywalna. Bohaterami uczynił dziewczynę z ciemną stroną, walczącą w głowie ze swoimi demonami i biednego chłopca ze wsi, dotkniętego przez los, który okazuje wiele serca pięknej dziewczynie. Nie zaskakuje szybko łączące ich uczucie, a także inne sprawy z przeszłości, które rozwiązują się po drodze. Jedyne co zadziwia, to błahe motywy popychające tę delikatną i wrażliwą - i przecież dobrą! - dziewczynę do tak brutalnych morderstw na przełomie wielu lat.

Powieść ma pewnie tyle samo zalet, co wad, a odczucia po jej ukończeniu są skomplikowane. Podobał mi się sposób tworzenia napięcia przez przeplatanie wydarzeń tego, co jest teraz, z tym, co było kiedyś. Podobał mi się też sam pomysł na książkę - bo pomimo już popularnego motywu wykorzystania wilkołaka, jest tu coś nowego i świeżego. Na uznanie zasługują też bohaterowie, którzy są bogaci emocjonalnie, dobrzy i źli zarazem. W zestawieniu ich wyłaniają się jednak pewne niedopasowania i czasem nawet historyczny potencjał książki, który zapowiadał się cudownie, obumierał. Książka niewymagająca, ze wspaniałym tłem i postaciami, choć z fabułą trochę nieprzemyślaną. Ciężko ją polecić, choć i trudno odradzić bez wyrzutów sumienia. Daleka od oczekiwań, a jednak wciąż ciekawa i intrygująca.

ISBN: 978-83-7648-504-1
Tytuł oryginału: Wolfbreed (The Wolf Series)
Liczba stron: 384

15 września 2013

Cykl "Dzieci lampy" P. B. Kerr


P. B. Kerr (Philip Kerr)
1# Dzieci lampy i dżinn Faraona
2# Dzieci lampy i królowa Babilonu
3# Dzieci lampy i kobra królewska
Wydawnictwo Albatros 2007/2008


Rzadko zdarza mi się czytać literaturę dziecięco-młodzieżową, a jeśli już biorę ją w swoje ręce, mam nadzieję, że będzie to coś wyjątkowego, co rzeczywiście oderwie mnie od dorosłego świata. Na cykl Dzieci lampy trafiłam przez przypadek, nie znając autora i jego twórczości. Z zapałem przystąpiłam do czytania serii, która w jakiś sposób mnie zainteresowała tematem. W literaturze chyba pozostaje dość niewyczerpany, dlatego to moje pierwsze spotkanie z tak wyjątkowymi postaciami.

Seria opowiada o dwójce bohaterów dość nietypowych - Filippa i John Gaunt są dwunastoletnimi bliźniakami, wokół których zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Konieczność usunięcia ósemek wyzwoliła w nich dziwne moce, które do tej pory pozostawały uśpione. Dookoła nich spełniają się życzenia, oni sami rosną z dnia na dzień o kilka cali, a przy łóżku Johna pojawia się dziwne pękniecie, które podobne jest do tego, które powstało akurat w pewnym muzeum w Kairze. Na dodatek we śnie dwójki bliźniaków pojawia się ich wujek, który chce, by przybyli koniecznie do niego, do Londynu. By obudzić uśpionego w sobie... dżina!

Bliźniaki okazują się być ognistymi dżinami, które mogą spełniać życzenia - nie dwa, nie cztery, lecz zawsze trzy. Ich przygoda rozpoczyna się od podróży do Kairu, gdzie muszą uratować dziesiątki uwięzionych przez Faraona dżinów. W kolejnych częściach przemierzają świat dalej, rozwiązują trudne zagadki, narażając się na niebezpieczeństwo i zawsze pakując się w duże kłopoty - czy to misja odnalezienia tajemniczego grymuaru pomagającego zdobyć władzę nad wszystkimi dżinami, czy zaginionego talizmanu króla kobry, gdzie stają w starciu z wyznawcami mrocznego kultu.

Seria okazała się nie być zadziwiającym dziełem sztuki, które bez zastanowienia mogłabym polecić młodszym czytelnikom, choć czas spędziłam przy niej całkiem mile. Napisana z humorem, a co najważniejsze z pomysłem, bo to pierwsze książki o dżinach, jakie kiedykolwiek miałam w ręku. Poza tym z bliźniakami możemy zwiedzać świat, Kair, Berlin, Nepal i kilka innych miejsc. Daleko od ideału był jednak styl pisarski autora, który często zahaczał o rzeczy błahe i nieinteresujące. Dodatkowo zdziwiły mnie liczne błędy korektorskie, na które raczej rzadko natykałam się w tym wydawnictwie.

W Polsce do tej pory ukazały się jedynie trzy części serii, która w rzeczywistości liczy już aż siedem tomów. Następne części pewnie już się nie pojawią, ale te trzy tworzą nam już całkiem niezłą historię, choć z kilkoma niedociągnięciami. Dżiny to niezwykłe stworzenia, o których miło się czytało, zwłaszcza, że musiały wykazywać się niezwykłą pomysłowością i nieustającą odwagą. Ciekawa historia, choć nieporywająca, czegoś mi w niej brakowało. Może targetowi tej serii, czyli młodszym czytelnikom bardziej przypadłaby do gusty, ci starsi mogą się wynudzić!

1# Dzieci lampy i dżinn Faraona
ISBN: 9788373593527
Tytuł oryginału: Akhenaten adventure: Children of The Lamp
Liczba stron: 374

2# Dzieci lampy i królowa Babilonu
ISBN: 9788373594562
Tytuł oryginału: Blue Djinn of Babylon
Liczba stron: 382

3# Dzieci lampy i kobra królewska
ISBN: 9788373597501
Tytuł oryginału: Cobra King of Kathmandu

Liczba stron: 392