30 września 2011

„Monster High. Upiór z sąsiedztwa” Lisi Harrison

Lisi Harrison
Monster High. Upiór z sąsiedztwa
Wydawnictwo Bukowy Las, 2011


Monster High na liście bestsellerów pnie się w górę i to chyba nie dziwi nikogo, kto miał już odwagę zetknąć się z tymi nietypowymi postaciami. Chociaż niepokoi mnie trochę cała infantylizacja tej książki, warto po nią sięgać, żeby zrozumieć, że nie wszystko jest takie, jakie się wydaje. To książka młodzieżowa, ale jestem pewna, że i starsi odkryją w niej coś godnego uwagi. Takich lekcji życiowych nie dostaniemy w żadnej innej szkole, a ci niecodzienni bohaterowie jeszcze nie raz nas zaskoczą. Macie ochotę poznać upiora z sąsiedztwa?

Frankie wciąż nie ma dość. Trudno jej powiedzieć pass i przestać martwić się o życie wszystkich RAD-owców (Ruch Atrakcyjnie Dziwnych). No bo czy to, że są wyjątkowi w odrobinę inny sposób niż normalsi, musi zmuszać ich do życia w ukryciu? Choć Frankie jest jeszcze młoda, ma najwięcej zapału z całej grupy i to jej najbardziej zależy na tym, aby wreszcie móc pokazać się w całej swej okazałości i udowodnić ludziom, że nie muszą się ich bać. Cleopatra niestety nie jest zadowolona, że teraz cała uwaga skupia się na Frankie, a także nie popiera przyjaźni z normalską Melody. Kiedy pojawia się pomysł nakręcenia filmu dokumentalnego o RAD-owcach, wiadomo, że coś musi pójść nie tak...

Przy Monster High bawiłam się naprawdę świetnie. Miło czasem przeczytać coś lekkiego, gdzie nie spotyka się samych trudnych decyzji i szarego dorosłego życia. Tutaj wszystko jest dużo bardziej kolorowe i wciąż coś nas zaskakuje. Druga część historii Monster High przynosi nam na pewno wiele długo oczekiwanych zmian, czyli kolejnego kroku do wyzwolenia się ze swoich kryjówek. Bo chociaż RAD-owcy to nie normalsi, chcą być traktowani tak jak oni - bez krzyku na ich widok i z pełną akceptacją. Czy to zbyt wiele?

Książka to narracja trzecioosobowa. W pierwszej części mieliśmy jednak historię opisywaną z punktu widzenia dwóch osób, a tutaj do Frankie i Melody dołącza jeszcze Cleo. Rozdziały tak jak poprzednio przeplatają się, dzięki czemu historia się dopełnia i nie pozostawia żadnych tajemnic. Co napotkamy jeszcze w tym tomie? Knucia, spiski, próby ratunku, nieoczekiwane ujawnienia, desperację i zdrady. Oj tak, było tego sporo, ale przecież wszystko po to, by ostatecznie przekonać się, że każdy chce być akceptowany, bez względu na to, kim jest i co robi.

Może, gdybym wciąż miała -naście lat patrzyłabym na tę opowieść inaczej. Byłaby to jedynie wspaniała rozrywka z zabawnymi bohaterami. Teraz jednak nie mogę przestać widzieć jej jako świetnej pouczającej historii, uczącej łamania wszelkich barier i stereotypów. To naprawdę mądra powieść, której nie powinno zabraknąć na półkach wszystkich nastolatków, a którą powinni potraktować z większą należną jej uwagą.

Trochę niepoważne ujęcie, bardzo młode postrzeganie świata, na pewno przypominające nam odrobinę nas samych, kiedy byliśmy młodsi. Codzienne decyzje, błahe problemy, a to wszystko urastało wtedy do statusu niepojętych dylematów. Miło czasem powrócić do tamtego czasu, kiedy nasz system wartości wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. Tamte chwile były przecież proste z punktu widzenia „dziś”, ale nie z punktu widzenia „wtedy”. Dlatego dla uczniów Monster High są one tak szalenie ważne.

Polecam szczególnie nastolatkom. Pozostałym w ramach relaksu :) 4/5

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości:




Opinia poprzedniej części tutaj.
Książka najtaniej dostępna na aros.pl już za 22, 40 zł :)

29 września 2011

Wyniki (:

Dziękuję wszystkim za udział w wygrywajce :)

Czas już niestety minął, więc książka musi znaleźć swojego właściciela. 
Tak więc "Fatum" Piotra Rowickiego

wędruje do

bluedress

 Ogromnie gratuluję:) Z bluedress skontaktuję się już za chwilę, a pozostałym raz jeszcze dziękuję, życzę miłego dnia i jak zwykle zapraszam ponownie:)

28 września 2011

"Tabu" Casey Hill

Casey Hill
Tabu
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2011


Czym dla nas jest tabu? Właściwie trudno określić je w kilku słowach, bo z różnej perspektywy inaczej będzie ono określane. Inny pogląd na nie ma socjolog, inny antropolog, a inaczej opisze je religioznawca. Ogólnie jednak rzecz biorąc powiemy, że jest to jakiś zakaz, którego złamanie prowadzić do gwałtownej reakcji otoczenia, które boi się, że przekroczenie tej granicy zdoła zburzyć istniejący i poprawny według nich porządek rzeczy. Casey Hill to tak naprawdę duet pisarski Kevina i Melissy Hill, którzy postanowili oprzeć się o tabu i napisać wciągający thriller o śledczej Reilly Steel.

Reilly Steel opuściła Kalifornię i przeniosła się do Dublina, by tam jako fachowiec wesprzeć irlandzkie laboratorium kryminalistyczne. Szybko jednak okazuje się, że z San Francisco wraz z nią przyjechała jej przeszłość, która przynosi kolejne morderstwa. Kolejne tajemnicze mordy wydają się ze sobą łączyć za sprawą psychoanalizy Freuda. Poza tym pojawiają się także inne tropy, lecz żaden z nich nie przybliża ich do odkrycia, kto jest mordercą. Reilly przy współpracy z nową ekipą śledczą musi rozwiązać zagadkę, a przy okazji przekonać do siebie nieufnych Irlandczyków i zrozumieć dlaczego sprawca coraz bardziej pogrąża się w tabu.

Zagadka kryminalna, dreszcz emocji i powracające sprawy z przeszłości. Trzeba przyznać, że autorzy świetnie poradzili sobie ze stworzeniem tej opowieści i powstała naprawdę wciągająca i interesująca lektur. Czyta się ja bardzo szybko i chyba nie sposób się z nią nudzić. Bohaterowie naprawdę są świetnie stworzeni, a przynajmniej ci główni wkraczają w świat powieści ze swoją biografią, dzięki czemu lepiej możemy ich poznać.

To, co na pewno najbardziej mi się podobało w „Tabu” to odniesienia do psychoanalizy Freuda, sam pomysł wykorzystania tabu kulturowego i odniesienia do brzytwy Ockhama. Wszystkie te wątki mocno łączą się z tym, czego uczyłam się na studiach, więc jest mi to dobrze znane i przyznam, że na pewno wciąż ogromnie mnie ciekawi. Ciesze się, że Hill świetnie wpasowali wiedzę do książki. Ktoś kiedyś mówił, że bohater nie powinien być mądrzejszy od autora - co niestety w tego typu książkach zdarza się dość często i tracą one wtedy na wiarygodności. Tutaj wszystko do siebie pasowało. Autorzy świetnie wiedzieli o czym mowa i użycie cytatów z Freuda pasowało do całej historii doskonale, czyniąc ją barwniejszą.

Chociaż treść i wykorzystana wiedza ogromnie mi się tutaj podobały, książka była dla mnie zbyt przewidywalna. Już w 1/3 powieści można było bez problemu dociec, kto jest winien tego całego zamieszania. To na pewno dużo ujmuje całej historii, bo przecież miłośnicy kryminałów i thrillerów potrzebują w nich zagadki nie do rozwiązania. Choć zakończenie nie było zaskoczeniem, było naprawdę świetnie zbudowane, a wszystkie poszlaki powoli prowadziły do celu.

Nawet jeśli ktoś spodziewał się bardziej zagmatwanych zagadek, sprowadzających na inne tory myśli i mylących tropów, sądzę, że nie zawiedzie się na „Tabu”. Naprawdę warto przeczytać tę książkę, bo jest świetnie zbudowana, co najważniejsze przemyślana i na pewno wyróżnia się spośród innych. Polecam :) 4/5

Kiążke przeczytałam dzięki uprzejmości:


Najtaniej książka dostępna na aros.pl już za 24,72 zł :)

26 września 2011

Wygrywajka nr 2 :)

Wygrywajka!

Uff, wreszcie dotarła do mnie książka, która planowałam przekazać Wam. Ponieważ dostałam ją od portalu dlaLejdis.pl teraz, a swoją otrzymałam już wcześniej od Oficynki, nie ma po co trzymać dubla na półce (choć przyznaję, że dubel był zabiegiem celowym;))

Są jacyś chętni za moją ulubioną książkę ostatnich miesięcy?



„Fatum” Piotra Rowickiego nie trzeba przedstawiać, bo ilość pozytywnych opinii na temat tej książki oszałamia. Moja recenzja znajduje się tutaj :)

Przy okazji pochwalę się, że ta recenzja została ogłoszona przez księgarnię internetową selkar.pl recenzją miesiąca sierpień, co niezmiernie mnie ucieszyło :)

Tak więc znowu wszyscy chętni na zdobycie książki piszą w komentarzach „zgłaszam się”. Osoby anonimowe proszę dodatkowo o pozostawienie adresu e-mail.

Macie czas do czwartku (29 września) do 15.00, a potem wylosuję jedną osobę. Zachęcam do udziału i już teraz życzę powodzenia:)

21 września 2011

"Klub Matek Swatek" Ewa Stec

Ewa Stec
Klub Matek Swatek
Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2010


Wciąż z lekką obawą sięgam po książki polskich autorów. Ostatnio może mój niepokój nieco osłabło, bo na niejedną świetną pozycję już trafiłam. Mimo tego że wartych uwagi jest coraz więcej, zainteresowanie nimi chyba wciąż nie wzrasta. Ciekawe ile świetnych książek nas przez to omija, prawda? ;) Klub Matek Swatek chciałam przeczytać już od dawna. Teraz myślę, że gdybym przeczytała w nim tylko to, czego się spodziewałam, zawiodłabym się. Teraz ciesze się, że było to jednak coś więcej niż „zabawna i romantyczna powieść”.

Anka ma już trzydzieści lat i wciąż jest samotna. Odrobinę martwi to jej matkę, Beatę, która nie potrafi bezczynnie czekać aż jej córka postanowi wyjść za mąż. Z pomocą przyjaciółek Beata trafia do Klubu Matek Swatek, gdzie inne kobiety zajmują się podobnymi „przypadkami”. W końcu udaje się wytypować troje kandydatów, którzy byliby dla Ani idealni. Tylko czy ona będzie jeszcze chciała na nich spojrzeć, podczas gdy w jej nowe mieszkanie remontuje malarz Wiktor, za ścianą po sąsiedzku pomieszkuje policjant Marek, a Ania nagle oświadcza, ze zaręczyła się z niejakim Fryderykiem? Intrygom KMS nie ma końca, więc te nie rezygnują ze swoich kandydatów, przy okazji badając trójkę mężczyzn, którzy kręcą się dookoła niej. Trzeba przyznać, że skrywali oni nie lada tajemnice...

KMS to opowieść zabawna i przyjemna w odbiorze. Humor jest tutaj może mało wysublimowany, ale na pewno nie pozwala się nudzić. Trzeba przyznać, że klub grupy pań w średnim wieku, które potrafią posunąć się nawet do tortur depilatorem, potrafi zadziwić. Ich intrygi ciągle zaskakują, a przywiązanie do sprawy i profesjonalizm potrafi nie raz zaskoczyć. Drugoplanowi bohaterowie są zbudowani świetnie i chyba to oni nadają barw całej historii.

Jak wspomniałam, cieszę się, że nie znalazłam tu tylko tego, czego oczekiwałam. Spodziewałam się powieści bardziej obyczajowej z niewielkim zasobnikiem humoru. Pierwsza część książki właśnie taka była, dlatego trudno było przedrzeć mi się przez początek. Mile byłam jednak zaskoczona, gdy zwykłe wydarzenia nagle przeistoczyły się w iście kryminalne historie. Zagadka była tu naprawdę przedstawiona świetnie, zwłaszcza, ze znów do końca nie wiemy kto jest w końcu kim, a postacie z pozoru nieszkodliwe, mają tu znaczenie najważniejsze.

Książkę oceniam bardzo pozytywnie, a jednak nie wszystko było tu tak idealne. Największym minusem, którego nie rozumiem była składnia. Ewa Stec często posługiwała się jakimś zamiennym szykiem zdań, który może miałby sens przy głośnym czytaniu i odpowiedniej intonacji. Tutaj jednak wypadało to dość dziwacznie. Był to zdecydowanie niepotrzebny zabieg, który dużo ujmuje całości, a odbiór znacznie się pogarsza. Natomiast niezbyt wciągający początek rzeczywiście można wybaczyć, bo po nim dzieje się naprawdę wiele...

Klub Matek Swatek polecam wszystkim, którzy chcą spędzić wieczór przy naprawdę wciągającej dobrej książce, która zaskakuje nieprzewidywalnymi bohaterami, niespodziewanymi wydarzeniami i niezwykłym humorem. Ta część stworzyła już podstawę do następnej, która premierę miała 7 września. Ja na pewno po nią sięgnę, bo bawiłam się świetnie. Plus za dobrą okładkę, zarówno pierwszej jak i drugiej części. Polecam:)

4/5

Książkę najtaniej można kupić już za 8.40 zł w wersji pocket w sklepie internetowym sefer.pl, wydanie, które posiadam i polecam po niskiej cenie 9,90 zł w księgarni kumiko.pl :)

18 września 2011

Frazy, czyli czego po Kilku Stronach Dziennie można się spodziewać :)

Z racji tego, że książki czytają się bardzo powoli (dużo, dużo na głowie), postanowiłam zebrać wreszcie do kupy najciekawsze frazy, prowadzące do mojego bloga. Wiele osób robiło już to jakiś czas temu, ale u mnie dopiero niedawno zaczęły pojawiać się perły, o których warto wspomnieć ;)
No to zaczynamy!
[pisownia wszędzie oryginalna]

marylin monroe w piżamie - no cóż, tego u mnie nie znajdziecie, nawet pomimo mojego całego zainteresowania Marilyn. A może powinnam zadbać i o takie smaczki? Jacyś chętni?

jak sposoby samobójstwo
oraz samobojstwo zorganizowane - dość przygnębiające, prawda? a to za sprawą Arto Paasilinny (a książka wyśmienita;))

georginie - zdaje się, ze chodziło o kwiatki, a u mnie tylko Georgina Kincaid ;)

marzenia sukuba książka czytaj w internecie - oj, nieładnie...

zaklecia alana abyssa by zmiekczyc serce
oraz magia jak pozbyc sie zalotnicy - problemy miłosne? aż trudno uwierzyć, że tak bardzo mogą uprzykrzać życie:) a może nie warto pozbywać się zalotnic? natomiast jak najbardziej jestem za zmiękczaniem serc:)

księga prawdziwych zaklęć jedynie dla magów - niektórzy żyją w świecie fantasy także poza książkami, piękne, prawda? chyba jedno z moich ulubionych :)

czy guy de maupassant odmawia nam prawa do szczęścia - hm, czy odmawia, nie wiem, właściwie to zbyt słabo znam jego twórczość, żeby się o to spierać, ale czy mógłby być aż tak okrutny?

monster high tylko - tylko co?

jestem za stara na monster high ?
oraz kocham monster high ale wydaje mi się ze jestem na to za duza co mam zrobic - Monster High to rzeczywiście powieść dla nastolatków, ale czy warto z niej rezygnować tylko z tego powodu, jeśli jest naprawdę świetna? Wątpliwości, jak widać, jest wiele. Bez obaw, zachęcam do czytania:)

jak być monster high - jak zostać szkołą potworów? hm, to może być trudne dla niejednego przeciętnego czytelnika:)

się refleksja nad - dokładnie!

pamiętnik na święto chanuki - nie ukrywam, że mnie to zaintrygowało :) ktoś posiada?

odczucia jamesa i helen ; ich przyczyny-pechowa randka na poddaszu - odrobinę filozoficzne pytanie w związku ze „Światła pochylenie”, brzmi trochę jak temat rozprawki ;)

na której stronie dymitr próbuje zabic rose - to mnie rozwaliło :D och, takich spoilerów tu oczekujecie?! Dymitr chciał zabić Rose przez całą czwartą część Akademii Wampirów i połowę piątej, wystarczy? więcej zdradzać nie wypada :)

monster high w pirzamach obrazy
oraz karteczki z mąster high - moje ulubione związane z pisownią, bo czego to ludzie nie wymyślą...

I to tyle na razie z moich ulubionych fraz. Poza tymi królują wszelkie zaklęcia na szczęście a także historia z książki „Uprowadzone”. Naprawdę cała masa:)

A w najbliższym czasie... wygrywajka :) Będzie to naprawdę interesująca książeczka, ale na razie jest w drodze do mnie - mam nadzieję, że nie zaginie, choć z Pocztą Polską bywa różnie. Bardzo jednak liczę na to, że będe mogła komuś z Was ją sprezentować :) 
Mam nadzieję, że w tygodniu już będzie w moich rękach. Zaglądajcie i oczekujcie:)
Miłego tygodnia!

13 września 2011

"Akademia Wampirów. W mocy ducha" Richelle Mead

Richelle Mead
Akademia Wampirów. Tom 5: W mocy ducha
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Data premiery: 7 września 2011


Nie wiem co takiego jest w książkach Mead, że z tak wielki zapałem je czytam. Nawet, gdy brak chęci na jakąkolwiek literaturę, na jej serie zawsze czekam z utęsknieniem. To pierwsza autorka paranormalny fantasy, po którą sięgnęłam, i do tej pory jedyna, która tak bardzo mnie zachwyca. To już piąty tom cyklu o Rose Hathaway i Akademii Wampirów. Po prawie siedmiomiesięcznej przerwie z radością kupiłam długo oczekiwaną pozycję i przystąpiłam do czytania. Z jakim efektem?

Rose po nieudanej próbie zabicia swojego ukochanego, Dymitra, który przemienił się w strzygę, wraca do Akademii Wampirów. Przed nią wielki dzień, bo wreszcie stanie do egzaminu, który przesądzi o zostaniu strażnikiem. Bardzo zależy jej na tym tytule, a zwłaszcza na ochronie swojej przyjaciółki Lisy, ostatniej Dragonimirówny. Tylko czy po tym całym polowaniu na Dymitra, samotnej wprawie na Syberię i walkach z dziesiątkami strzyg, taki egzamin może jeszcze przysporzyć jej kłopotów? Bardziej martwią ją listy, które mężczyzna jej przysyła, nie ukrywając, że pragnie by zginęła z jego rąk, skoro nie chce być taka jak on. Kiedy jednak Rose dowiaduje się, że jest szansa, by go ocalić, przywrócić do życia, jest gotowa na wszystko.

Mead po raz kolejny mnie zaskoczyła, choć tym razem nie uroniłam żadnej łzy (przy poprzedniej części płakałam jak bóbr, przyznaję;)). Co przynosi nam piąty tom? Rose chyba wreszcie zmądrzała. Znowu zaczęła troszczyć się o Lisę, rozumiejąc jak ważne jest jej życie. Stała się wzorem dla młodszych uczniów i walczyła o wiele spraw, które mogły zaważyć także na ich życiu. Rose podejmuje kolejną szaleńczą wyprawę, by dowiedzieć się, czy uratowanie Dymitra jest naprawdę możliwe. Posuwa się do ostatecznych środków, narażając nie tylko siebie, ale też swoich przyjaciół i dłużników.

Oczywiście w tej części pojawia się znowu Dymitr. Jeśli ktoś nie czytał poprzednich części „Akademii...” wspomnę tylko, że był to mężczyzna, na punkcie którego naprawdę można było zwariować;) Był nauczycielem i trenerem Rose, i właśnie w trakcie ich wspólnych ćwiczeń zrodziło się uczucie. Trzeba przyznać, że w efekcie dość skomplikowane. Dymitr w ferworze walki został siłą przemieniony w strzygę i zmienił się nie tylko fizycznie, ale także moralnie. Rose nie miała blisko swojego ukochanego, więc tutaj pojawiła się nowa postać - Adrian. Z początku na pewno irytujący, z kolejnymi częściami stał się moim ulubieńcem. W tej części ma rzeczywiście duże pole do popisu i widzimy, że nie tylko Rose dorosła. Wieczny bumelant także wie, że są rzeczy ważne i ważniejsze.

Bohaterowie wypadają tutaj naprawdę świetnie. Abe, ojciec Rose znów się tutaj pojawia i na pewno nie raz szokuje. Nie można chyba go jednak polubić, zwłaszcza, że ten uwielbia wykorzystywać swoją władzę i szerokie kontakty. Postacie kobiece może tutaj nie szokują i nie zachwycają, ale na pewno nie zniechęcają. Lisa w porównaniu do Rose zachowuje się może nazbyt dziecinnie, jednak ona chyba od początku miała prawdziwą duszę księżniczki, ostatniej z rodu Dragomirów - tak właśnie, trochę samolubna duszyczka;).

Mead wykonała naprawdę solidny kawał roboty po raz kolejny. W jej książkach zawsze zadziwia mnie fakt, że punkt kulminacyjny przypada na środek powieści. Potem zawsze zastanawiam się, co jeszcze może się zdarzyć, skoro jeszcze tyle stron przede mną, a główny wątek zdaje się być już rozwiązany? Tutaj jednak możemy wciąż spodziewać się nie lada wrażeń i możemy być pewni, że jeszcze nie raz coś nas zaskoczy, nim dotrzemy do końca. Ta część stworzyła już solidna podstawę do następnej, przez co już teraz trudno pogodzić mi się z faktem, że znów tyle miesięcy czekania...

Chociaż ta i poprzednia część opierały się głównie o wątek romantyczny, nadal nie wiem, czy zakończenie jest przewidywalne. Właściwie sama nie wiem, co się stanie i nie wiem, co chciałabym, aby się zdarzyło. Jest tutaj tyle wspaniałych postaci, że strasznie zasmuca to, że nie możliwe jest, aby wszyscy dostali to, czego pragną. Na razie mogę sama pisać przykładowe scenariusze zakończenia, a jak będzie...? Poczekamy, zobaczymy:)

Akademia Wampirów to mój ulubiony cykl o wampirach, który nie raz doprowadzał mnie do łez. Polecam wszystkim gorąco, bo ja nie wyobrażam sobie życia bez Mead i jej książek:)

Książka najtaniej dostępna na aros.pl w cenie 26,15 zł :)

10 września 2011

"Mistrz" Andy Andrews

Andy Andrews
Mistrz
Wydawnictwo Otwarte, 2010



Czasami życie stawia przed nami zbyt wiele możliwości. Czujemy się zagubieni, a nie wiemy gdzie popełniliśmy błąd. Czasem wręcz przeciwnie - sądzimy, że jesteśmy na właściwej drodze, ale szybko uświadamiamy sobie, że inni nie uważają nas za tych, którzy wiele osiągnęli. A nawet więcej - z jakiegoś powodu nas nienawidzą. Jak często zdarzają się rozwody? Jak łatwo jest utracić wspólny język z ukochana osobą. Nawet jeśli tak bardzo nam na niej zależy. Jak zapomnieć o śmierci bliskiej osoby i poczuć, że przed nami jeszcze długa droga, poczuć, że my, każdy nasz czyn, każde małe słowo może znaczyć tak wiele dla otaczającego nas świata. Jak przekonać siebie, że najlepsze dopiero przed nami?

Jones pojawia się znikąd. Zwyczajnie tam, gdzieś coś się kończy - życie, wiara, nadzieja, obojętnie. Jones potrafi uporać się ze wszystkim. W jego dłoniach zawsze zobaczysz walizkę, z którą się nie rozstaje. Chciałbyś wiedzieć, co w niej jest? No pewnie. Każdy chciałby to wiedzieć, ale ten starszy mężczyzna niesie ze sobą dużo więcej tajemnic. Pamiętaj, żeby nie mówić do niego „panie Jones”. Tylko zwyczajnie - „Jones”. Przecież jest twoim przyjacielem. Bratnią duszą, której zależy na tym byś szedł na przód. Najbliższa osoba, która uświadomi ci, że zawsze jesteś tam, gdzie powinieneś być.

Jones wie wszystko o wszystkich. Przed nim nie ma tajemnic. Czy widzi to w twoim zachowaniu czy samych oczach... On po prostu wie. Jones odnajdzie cię i uświadomi, że życie dopiero się zaczyna. Pokaże, że nie warto tracić czas na słowa bez znaczenia, a zapewni, jak warto cieszyć się drobnostkami. Powie ci, dlaczego nie potrafisz porozumieć się z bliskimi i czego jeszcze możemy dokonać, nawet jeśli jesteśmy pewni, że najlepsze chwile są już za nami. Jones powie ci, abyś każdego ranka nie zaprzątał sobie głowy obowiązkami, ale najpierw pomyślał, co dobrego spotkało cię w życiu. Ciesz się dobrym snem i własnym kątem, a dzień stanie się lżejszy dla ducha. Bo wszystko zależy od odpowiedniej perspektywy.

Książka to nie do końca powieść, choć przedstawia wspaniałą i odrobinę zadziwiającą historię. W dużej części to poradnik, który w delikatny sposób ukazuje nam piękno życia, cel każdego istnienia i drogę do najlepszych chwil. Uświadamia, co zrobić, aby każdego dnia być szczęśliwym, aby nie zatrzymywać się, ale iść dalej. Pokazuje, że jeśli wciąż jesteśmy na tym świecie to wciąż możemy coś zmienić. Czegoś dokonać. Dzięki Jonesowi możemy zrozumieć, że każdy człowiek jest ważny, bo, nawet jeśli będzie anonimowy, może przysłużyć się dla milionów ludzi na świecie.

Jak osiągnąć sukces? Ta książka na pewno podsunie ci parę pomysłów. Najpierw jednak zastanów się, co znaczy osiągnąć sukces. Czego naprawdę pragniesz, czego oczekujesz. Zrozumienie tego jest już pierwszym krokiem do nowego życia.

Książka jest krótka, lecz zawiera w sobie setki uczuć, tysiące myśli i miliony prawd. Bardzo piękna lektura na poprawę własnego samopoczucia i rozpoczęcia zmiany siebie dzięki uniwersalnym radom dobrego człowieka, Jonesa. Po jej przeczytaniu naprawdę zaczęłam czekać, aż ten mężczyzna pojawi się i w moim życiu, aby mnie poprowadzić. W końcu czasem potrzeba kogoś, kto powie nam, co robimy nie tak i dlaczego nie jesteśmy zadowoleni ze swojego życia tak bardzo, jak chcielibyśmy być. To wszystko jest dużo prostsze niż się wydaje. I wszystkiego dowiemy się od „Mistrza”.

4,5/5

Książka dostępna już za 9,50 zł w księgarni merlin.pl :)

----
Z góry przepraszam wszystkich za brak systematyczności w tym miesiącu. Oj, duzo się dzieje, sporo stresu związanego z kolejnym etapem studiów. Połowa miesiąca, a ja nadal nie wiem, czy się dostane, więc trzymajcie kciuki;) Zresztą chyba nie tylko moj blog ucichł odrobinę, bo wrzesień widać zagonił wielu do nauki. Cóż, powodzenia wszystkim w nowym roku i nie zapominajcie o czytaniu:)

5 września 2011

"Wycieczka na tamten świat" Anna Litwinow, Siergiej Litwinow

Anna Litwinow, Siergiej Litwinow
Wycieczka na tamten świat
Wydawnictwo Oficynka, 2011

Autorzy Wycieczki na tamten świat, Anna i Siergiej Litwinowie, to rodzeństwo, które w swoim dorobku ma już ponad czterdzieści powieści i cztery zbiory opowiadań. Ich książki rozchwytywane w Rosji osiągnęły nakład ponad 6 milionów egzemplarzy. Anna, z wykształcenia dziennikarka, z zamiłowania uprawia skoki spadochronowe. Siergiej - inżynier energetyk, pasjonat archeologii. Zadziwiające jest, jak elementy swojego życia potrafią doskonale wpasować w powieściowy świat.

W samolocie do Archangielska spotyka się trójka pasażerów - piękna Tania, dziennikarz Dima oraz karciarz Igor. Kiedy niespodziewanie podczas lotu pojawia się zagrożenie podłożenia bomby, udaje im się uciec, dzięki szczęśliwie przemyconym na pokład spadochronom. Kiedy okazuje się, że przyczyną zamieszania nie była bomba, lecz świeca dymna, nasza trójka już ląduje na ziemi. Szybko jednak dowiadują się, że to ich oskarżono o próbę „terroryzmu” w samolocie. Niedługo ich tropem zaczynają podążać milicja oraz służby specjalne. Z niewiadomych przyczyn do pościgu dołącza się także mafia. Uciekając przed więzieniem i próbując uratować życie dowiadują się, co tak naprawdę było przyczyną całego zamieszania.

Książka jest przedstawiona nam jako kryminał, choć na pewno nie jest on typowy. Lepiej odpowiada mi nazwanie jej powieścią sensacyjną. Tak naprawdę nie mamy tu tajemniczych morderstw, poszukiwań zabójców, czy skrywanej zbrodni, a jedyną zagadką jest tajemnica czerwonego brylantu. Natomiast pościgi i ucieczki przedstawiają się tu niesamowicie. Bo czego tutaj nie mamy? Przygoda rozpoczyna się w samolocie, potem mamy przemarsz przez las, ucieczkę taksówką, pociągiem, a w końcu pościgi samochodowe. Sam wątek kryminalny świetnie współgra z tą ucieczką przed niesprawiedliwą karą.

Chociaż mam wrażenie, że główny sprawca całego zamieszania nie był tak dobrze ukrywany i właściwie od początku można się spodziewać kim on jest, nie przeszkadza to w zagłębianiu się w całą tajemnicę kosztownego kamienia. Bo jak się okazuje, to także niekrótka historia a zarazem bardzo niebezpieczna.

Książka jest zdecydowanie za krótka. Czyta się ją błyskawicznie, zwłaszcza, że z bohaterami nie sposób się nudzić. W końcu te pościgi wzbudzają nie lada emocje! Nie sposób oderwać się od powieści, dopóki nie dotrzemy do końca tej historii. Dopóki nie będziemy pewni, że Tania, Igor i Dima wyjdą z tego cało. Książka niesamowicie pochłania, aż nie chce się z niej rezygnować. Bohaterowie są nam świetnie przedstawieni, każdy ma swoją historię i zamiłowania. Tania jako miłośniczka spadochroniarstwa, a także początkujący pilot miała duże pole do popisu, natomiast Dima jako dziennikarz całą historię mógł w końcu wyrazić słowami, pisząc artykuł o całej tej historii.

To, co warte jest wspomnienia, to sposób w jaki autorzy przedstawili Rosję. Bardzo wyraźnie był tu zaznaczony system wartości, mafia, a nawet sposób ubierania się. W końcu zbyt ładne i zadbane ubrania mogą zwracać na siebie zbyt dużą uwagę, zwłaszcza jeśli jest się uciekinierem oskarżonym o terroryzm.

Książka to cała masa zbiegów okoliczności. Bo co by było, gdyby nie ta zapomniana maskotka? Gdyby Tania i Dima nie polecieli tym samolotem, tylko wcześniejszym, którym lot zaplanowali? A co, gdyby nie udało im się przenieść spadochronów na pokład? A co, gdyby Tani nie udało się bezpiecznie sprowadzić Igora na ziemię? Po lekturze nasuwa się mnóstwo takich pytań Ale za to chyba można kochać tę powieść - humor, niespodzianki, bohaterowie, którzy swoją niewinność manifestują ucieczką zamiast przestawieniem swojej wersji wydarzeń. Bo przecież, gdyby nie to, nie otrzymalibyśmy tak emocjonującej historii z wątkiem kryminalnym w tle.

W sam raz dla poszukiwaczy przygód i niecodziennych historii, polecam! :) 4,5/5

Za książkę dziękuję wydawnictwu:

 Książkę po najniższej cenie zakupicie na ksiegarniazwb.pl już za 25 zł :)

2 września 2011

"Uprowadzone" Charlene Lunnon, Lisa Hoodless

Charlene Lunnon, Lisa Hoodless
Uprowadzone
Wydawnictwo Hachette 2010


Seria Hachette „Pisane przez życie” to opowieści wstrząsające głównie dlatego, że wszystkie wydarzyły się naprawdę. Pisane są przez kobiety, które wiele krzywd zaznały za swojego życia, które w końcu uznały, że warto opowiedzieć swoje historie i przekazać je innym. To zawsze wydarzenia traumatyczne, wstrząsające i aż trudno uwierzyć, że ludzie potrafią być zdolni do tak bestialskich czynów. Opisywanie takich historii ma za zadanie nie tylko poinformować o losach krzywdzonych ludzi, ale przede wszystkim pokazać innym, że warto wierzyć w siebie, we własne możliwości i potrafić mówić głośno o tym, co się dzieje dookoła nas. Zwłaszcza jeśli to potem może pomóc innym.

Charlene i Lisa przyjaźniły się od dziecka. Kiedy po ukończeniu dziesiątego roku życia mogły wreszcie same wybrać się do szkoły, czuły się szczęśliwe i przede wszystkim dorosłe. Jednego dnia beztroski spacer do szkoły dla obu skończył się koszmarem. Obcy mężczyzna porywa je i przetrzymuje w swoim mieszkaniu przez cztery dni, bezlitośnie gwałcąc. Dziewczynki wciąż kuszone obietnicami wolności wierzą mu i nie podejmują ucieczki. Zdają sobie sprawę, że mężczyzna w końcu je zabije. Zwykły przypadek sprawia, że zostają odnalezione, a oprawca skazany na dożywotnie więzienie. Jakimi stały się po tych wydarzeniach? Czy ich przyjaźń przetrwała te ciężkie chwile?

Charlene i Lisa postanowiły opowiedzieć swoją historię po latach, aby, poruszając opinię publiczną, zapewnić Alanowi Hopkinsonowi, ich oprawcy, brak możliwości wydostania się z więzienia.

„Uprowadzone” to naprawdę przerażająca historia. Byłaby ona straszna, gdyby ta historia dotyczyła dorosłych kobiet, a tu gdy uświadamiamy sobie, że tutaj mamy jedynie 10-letnie dziewczynki, staje się to koszmarem. Przedstawione sceny są brutalne, choć widziane oczami dziecka. Mimo że Charlene i Lisa opisały swoją historię, gdy były już dorosłe, to co pamiętały wciąż było naiwne, dziecięce i wciąż pełne nadziei, że ich koszmar wreszcie się skończy.


Książkę czyta się bardzo szybko, bo historia wciąga pomimo wydarzeń nie do zniesienia. Niemal czujemy strach obu małych dziewczynek, które bały się walczyć o wolność, bo wiedziały, że są na straconej pozycji. Opisy pozwalają nam zrozumieć co czuły tak torturowane fizycznie, a także wciąż dręczone psychicznie. To historia pisana przez życie, do której nie sposób podejść z obojętnością, bo naprawdę przejmuje i porusza. Ogarnął mnie podziw dla tych dwóch dziewczyn, które potrafiły poradzić sobie z tak strasznymi wydarzeniami i prowadzić dalej normalne życie.

Wszystkie wydarzenia są tutaj opisywane z punktu widzenia dziewczynek. Poznajemy na przemian myśli każdej z nich, to co czuły, jak widziały i rozumiały, to co się działo. Często przerażała nie właśnie to dziecięce spojrzenie na świat. Naiwność, gdy oprawca mówi, że żałuje, a potem krzywdzi dalej, a dzieci pełne swej nieutemperowanej życiem naiwności, wierzą we wszystko. Uwierzyły zbrodniarzowi, który powiedział, że zawiezie je do domów, choć wciąż je przetrzymywał i nie zamierzał wypuszczać.

Książka jest bardzo wstrząsająca i poruszająca do głębi. Naprawdę trudno uwierzyć, że ludzie tacy jak Alan Hopkinson istnieją i że są zdolni do takich zachować. To nie jest fikcja, to prawda. To wszystko wydarzyło się naprawdę, a ta książka krzyczy, by nam wszystkim to uświadomić. Mówi także o tym, że czasami pod uśmiechem i spokojem kryje się wiele emocji, a nie pozwala im się ujawnić jedynie brak zrozumienia dla świata. Bo czy jeśli ja nie potrafię zrozumieć takich ludzi, mogło zrozumieć to 10-letnie dziecko?

Bardzo polecam wszystkim, którzy uwielbiają sięgać po trudną tematykę, a zwłaszcza tę pisaną przez samo życie.