Ujarzmić bestię
Wydawnictwo G+J RBA, 2006
Trudno pisać o książce, jeśli nie można jej odnieść do innych z jej kategorii. Nie mam w zwyczaju sięgać po romanse, a jednak tym razem pokusiłam się po coś innego. Choć czytało się ją niezwykle szybko, wciąż nie łatwo mi ją zrozumieć. Przedstawione wydarzenia na pewno potrafią wstrząsnąć swoją brutalnością i najbardziej chorym spojrzeniem na miłość. To nie romans, ale dramat utraconego życia.
Sara Clark miała czternaście lat, kiedy została uwiedziona przez dwa razy starszego od niej nauczyciela, Daniela Carra. Początkowe potajemne, spokojne spotkania nabierały tempa i szybko przybrały nieoczekiwany kształt. Coraz częstsze, brutalniejsze i coraz bardziej przerażające były sposoby, jakimi Carr manifestował swoją miłość wobec niej. Młoda dziewczyna została wrzucona w dorosły, całkowicie niedelikatny świat, z którego nie potrafiła się wyplątać, by żyć tak, jak jej rówieśnicy. Jej miłość do nauczyciela rosła i rosły też jej potrzeby. Nie skończyło się to także potem, kiedy Daniel Carr odszedł, powracając do swojej żony i dzieci. Sara Clark, dziewczyna, której po jego odejściu zaczęło czegoś brakować, stała się bezustannie łaknącą seksu kobietą, która nie chciała dla siebie innego życia.
Wiele razy miałam ochotę odłożyć książkę. Temat wydaje się tak trudny i zwyczajnie niemożliwy do zaakceptowania, bo to tylko młoda dziewczynka, która potrzebowała uwagi, przez co w taki a nie inny sposób zareagowała na dorosłego mężczyznę. I kiedy wydaje się, że to już jest najgorsze, wciąż jesteśmy zasypywani sytuacjami, które są tak brutalne i kontrowersyjne, że nie łatwo przychodzi ich czytanie. Jeśli niepoprawnie często słyszeliśmy słowa „kocham go, mimo że mnie bije”, to tutaj na miejscu jest raczej „kocham go, więc niech mnie katuje”.
Sara Clark to dziewczyna, która nie tyle zgubiła swój sens życia, co zyskała całkiem nowy, choć całkowicie nieodpowiedni. Miała setki kochanków, często nie pamiętając nawet ich imion. A przecież potrafiła kochać. Z tym, że miłość ta była trudna, bo nie oczekiwała ciepła i zrozumienia. Pobita, posiniaczona, głodna, wciąż pijana i po narkotykach - jeżeli to miało wzmocnić jej doznania, pragnęła tego. Zwłaszcza, jeśli dawał jej to ukochany mężczyzna.
Poza całą masą erotycznych scen, wykorzystane jest tu wiele pięknych cytatów o miłości i o pożądaniu. Chyba to każe nam zrozumieć, że to wszystko to nie bezmyślne rozdawanie ciała, ale ciągłe poszukiwanie tej istoty o dwóch grzbietach, czyli cudownego połączenia dwojga ludzi w miłosnym akcie. Przez to widzimy w tym nie tylko zwykłą cielesność, ale szukanie duchowości w całkowicie fizycznym akcie.
Książka na pewno skłania do przemyśleń nad życiem. Zaczynamy się zastanawiać, czemu niektórzy szukają szczęścia tam, gdzie inni pokazują im tylko jego ułudę. Cy dookoła nas jest więcej takich osób, które nie potrafią odnaleźć tej właściwej drogi, które szukają życia, balansując na granicy ze śmiercią?
Powieść na pewno trudna, nie tyle w jej przeczytaniu, co odbiorze, w zrozumieniu bohaterów i ich pragnień. Bardzo erotyczna, bezgranicznie brutalna, pozbawiona moralności powieść, która przywodzi na myśl chyba jedynie markiza de Sade'a. Romans nie dla tych, którzy szukają pięknej historii o miłości we wszystkich jej aspektach i z szczęśliwym zakończeniu, ale całkowicie perwersyjnej i okrutnej historii, która jednak w jakiś sposób potrafi wstrząsnąć i poruszyć.
3,5/5
To właśnie była 52 książka w tym roku, więc minimum wykonane :) Czytamy dalej!
To właśnie była 52 książka w tym roku, więc minimum wykonane :) Czytamy dalej!
Tak jak piszesz książka z pewnością do łatwych nie należy, ale jestem jej ciekawa po twojej recenzji. Podoba mi się określenie "dramat utraconego życia". Jeżeli wpadnie mi w ręce przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Gratuluję minimum, ja swojego jeszcze nie osiągnęłam, bo dałam sobie na ten rok conajmniej 100, na razie przeczytalam 70, więc jeszcze troche :D. Co do ksiażki raczej nie sięgne, nie odnalazłabym się w niej :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! :)
To tak naprawdę było pierwsze minimum, czyli moje minimum krytyczne, bez którego rok byłby klapą. Teraz chyba stawiam za cel 80. Do setki raczej nie dobiję, bo miałam kiepskie pierwsze miesiące. Zobaczymy :) Najchętniej pochłaniałabym książkę za książką, 24/7, ale zaczynam się bać, że to nie do końca normalne :>
OdpowiedzUsuńHmm.. chyba książka nie dla mnie, chociaż może jak będę starsza przeczytam z nudów :D I gratuluję przeczytania już tylu książek ;D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem, kiedy zaciekawiłam się tą książką. Może nastąpiło to wtedy, gdy oznajmiłaś, że nie można przyrównać jej do innych z tych kategorii. Uwielbiam trudne powieści, bo to właśnie one mimo początkowej niechęci zostaną w naszej pamięci na dłużej, niźli te piękne i szczęśliwe. Mam nadzieję, że trafię na nią przy najbliższej wizycie w księgarni i z twojej winy (będziesz miała to na sumieniu - pamiętaj!) ją zakupię, chociaż przysięgałam sobie, iż w tym miesiącu koniec z zaglądaniem do sklepów z książkami. Powtarzam; poczuwaj się do winy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Darcy.
Ojj, Ice_Fire, żebym mogła tak więcej osób zarazić niektórymi książkami to byłoby wspaniale :) niestety ja co miesiąc obiecuje sobie, że musze przestać wydawac na książki, a i tak wciąż coś nowego kupuję... to już taka mania! i dobrze mi z nią ;)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęciłaś mnie do lektury tej książki. To chyba coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńZ pewnością się za nią rozejrzę. Takie książki mną wstrząsają, ale i tak je czytam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ta książka podobała. Uwielbiam całą serię wydawniczą "Demony"!
OdpowiedzUsuńtak, zaraz chyba chwycę po inne książki z tej serii :) może coś mnie zaskoczy
OdpowiedzUsuńNie czuję się do końca przekonana, ale nie mówię "nie":)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Gratuluje 52 książki i oby dalej !! czytaj czytaj :D Książka mnie interesuję i dodaję ją do listy :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyrobienia minimum. ;)
OdpowiedzUsuńA po drugie, sama książka wydaje się być ciekawa. Lubie trudne tematy oraz brutalne sceny. Nie wiem dlaczego. Może mam taką ułomność? ;)
Pozdrawiam, Klaudyna.