27 września 2013

"Wilczy miot" S.A. Swann

Z moim prywatnym wilkiem domowym ;)
S.A. Swann
Wilczy miot
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2010

"Wilczy miot" dorwałam przez przypadek. Za parę groszy w nadmorskiej miejscowości. Ciężko przecież wyobrazić sobie wyjazd z miejsca pełnego wielkich namiotów obsypanych piękną literaturą bez co najmniej kilku pozycji w swojej torbie. Moim łupem padła właśnie ta książka. Autor S. Andrew Swann był dla mnie wciąż nieznajomym, a jak się potem okazało nie bez powodu ta powieść, ociera się o temat Krzyżaków, o Prusy i Polskę. Jego prawdziwe nazwisko brzmi Steven Swinarski i rzeczywiście ma polskie korzenie. Jest to mocno odczuwalne w powieści, gdzie napotykamy temat historii, z którą nieraz sami musieliśmy obcować, ucząc się o czasach, gdy Krzyżacy podbijali nasze ziemie. Pisarz wydawał powieści pod tymi dwoma nazwiskami, a także jako Stephen Krane. W swoim dorobku ma kilkadziesiąt książek w tematyce science-fiction i fantasy.

Członkowie zakonu krzyżackiego przed laty dokonali niebywałego odkrycia. W 1221 roku po rzezi na braciach zakonnych w Transylwanii odkryto członków pogańskiego kultu, a razem z nimi tajemnicę o bestii krążącej w lesie. Karmiła ona ludzkim mięsem swoje dzieci. Bestię zamordowano, a jej potomstwo zostało przygarnięte przez zakon i poddane szkoleniu. Niemal wszystkie w końcu umarły na polu walki lub przez brak litości ze strony zakonników. Osiemnaście lat później ostatnie żywe dziecko bestii, płomiennowłosa Lilia ucieka z twierdzy zakonnej i ciężko ranna traci przytomność w lesie. Tam odnajduje ją Udolf, jednoręki chłopiec, który nie zdaje sobie sprawy, jak mroczna tajemnica kryje się za delikatną i piękna urodą tej dziewczyny. Nie wie też, że pomagając jej, w końcu będzie musiał zmierzyć się ze swoją przeszłością, gdy wspomnienia zaczną powracać.

Ta książka została wydana pod patronatem Fantastyki w 2010 roku. Rozpoczyna ona serię o Wilku (do dziś liczy ona tylko dwa tomy). Na okładce z tyłu książki widzimy opinię George'a R.R. Martina - autora poczytnego cyklu "Gra o tron" - który powieść tę poleca jako mroczną i rozkoszną. Okładka projektu Evelyn Schmidt przyciąga wzrok, zapowiadając wspaniały kawał fantastyki, złowrogiej i przyciągającej. Powieść, która opiera się o historię krzyżackich Prus, brzmi wspaniale. Poznajemy niepokoje ludzi tamtych czasów, w tle widzimy wiejskie życie, a na czele ukazują się nam zakonne intrygi. Czyta się lekko, język jest prosty, a autor w sprawny sposób buduje atmosferę, pozwalając nam zanurzyć się w niebezpiecznym świecie.

Przy tej książce czas spędziłam mile, choć po jej zakończeniu czegoś mi brakowało. Opowieść wydaje się momentami zbyt sztampowa, bardzo przewidywalna. Bohaterami uczynił dziewczynę z ciemną stroną, walczącą w głowie ze swoimi demonami i biednego chłopca ze wsi, dotkniętego przez los, który okazuje wiele serca pięknej dziewczynie. Nie zaskakuje szybko łączące ich uczucie, a także inne sprawy z przeszłości, które rozwiązują się po drodze. Jedyne co zadziwia, to błahe motywy popychające tę delikatną i wrażliwą - i przecież dobrą! - dziewczynę do tak brutalnych morderstw na przełomie wielu lat.

Powieść ma pewnie tyle samo zalet, co wad, a odczucia po jej ukończeniu są skomplikowane. Podobał mi się sposób tworzenia napięcia przez przeplatanie wydarzeń tego, co jest teraz, z tym, co było kiedyś. Podobał mi się też sam pomysł na książkę - bo pomimo już popularnego motywu wykorzystania wilkołaka, jest tu coś nowego i świeżego. Na uznanie zasługują też bohaterowie, którzy są bogaci emocjonalnie, dobrzy i źli zarazem. W zestawieniu ich wyłaniają się jednak pewne niedopasowania i czasem nawet historyczny potencjał książki, który zapowiadał się cudownie, obumierał. Książka niewymagająca, ze wspaniałym tłem i postaciami, choć z fabułą trochę nieprzemyślaną. Ciężko ją polecić, choć i trudno odradzić bez wyrzutów sumienia. Daleka od oczekiwań, a jednak wciąż ciekawa i intrygująca.

ISBN: 978-83-7648-504-1
Tytuł oryginału: Wolfbreed (The Wolf Series)
Liczba stron: 384

7 komentarzy:

  1. Świetna recenzja.
    Uwielbiam tego typu stoiska nad morzem : )
    Lepszej pamiątki od książki(ewentualnie mnóstwa książek xd) się nie przywiezie c;

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jednak nie dla mnie. Jakoś trudno mi się odnaleźć wśród historii tego typu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z przyjemnością przeczytam jak tylko wpadnie w moje ręce ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam szczerze, że czuję się coraz bardziej zaintrygowana powyższą pozycją. :) Mam nadzieję, że będę mieć możliwość przeczytania jej. A tymczasem - zdjęcie z przecudownym domowym wilczkiem - przesłodkie! :)
    Pozdrawiam
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  5. To zupełnie nie moje klimaty. Ale masz pięknego domowego wilka :)

    OdpowiedzUsuń