Wielki dom
Wydawnictwo Świat Książki 2011
Kolejna przypadkowa książka, która trafiła w moje ręce, przeczekała chwile na półce, bym wreszcie mogła spędzić z nią trochę czasu. Autorki nie znałam, lecz dziś wiem już, że jej książki zostały przetłumaczone na trzydzieści pięć języków, szybko stają się bestsellerami nie tylko w Stanach, lecz i na całym świecie, a sama autorka ma wielonarodowościowe pochodzenie - jej dziadkowie pochodzili z Niemiec, Ukrainy, Węgier i Białorusi, jej rodzice Angielka i Amerykanin poznali się w Izraelu, a potem wyemigrowali do Nowego Jorku. W jej powieści szczególnie odczuwalna jest więc multikulturowość, która ociera się o te liczne miejsca, tworząc barwną historię pewnego niezwykłego... mebla.
Książka to cztery historie ludzi, które skupiają się wokół pewnego mebla - pięknego, niesamowitego biurka z wieloma szufladami, które niegdyś należało do Federica Garcii Lorki, hiszpańskiego poety i malarza. Tych ludzi łączy jednak coś więcej niż mebel przechodzący z rąk do rąk. Wszyscy doświadczyli jakiejś straty, która zdawała się odmienić całkowicie ich życie, a zarazem biurko dodawało im sił i nadziei, pomagało odnaleźć sens życia na nowo, napełniając ich serca i dusze natchnieniem.
Twórczość tej amerykańskiej autorki jest niezwykła, co tłumaczy tak wielką chęć czytelników, by sięgać po jej powieści. Pisze wspaniałym, bardzo emocjonalnym i poruszającym językiem, który potrafi zachwycić od pierwszych stron. Każda historia zbudowana jest z całego morza różnorodnych odczuć, strachu lecz zarazem nadziei, bezsilności i walki o pragnienia. Początkowo historie wydawały mi się niezwykłe i niespotykane, a tajemnicze biurko, które symbolizowało pewne wartości w życiu tych ludzi, rozbudzało chęć na więcej, na poznanie jego historii.
Później moje emocje trochę opadły, choć bohaterowie nadal przezywali niezwykłe chwile, a opisy historii wciąż poruszały pięknym językiem. Powieść zaczyna jednak nużyć. Nie ma tu wiele akcji, a wszystko opiera się na wspomnieniach, które nie zawsze są emocjonujące i porywające. Podobał mi się sposób wplatania dialogów w ciąg tekstu, co było ciekawe i niezwykłe, choć przez to trochę trudniej było odnaleźć się w powieści. Podobno wiele książek tej autorki opiera się o taki łagodny, eteryczny język, co niewątpliwie stanowić może jej cechę charakterystyczną, choć zapewne nie przypadnie do gustu wszystkim.
Cieszy mnie, że zdecydowałam się na zakup tej książki i jej lekturę. Cieszy mnie to, że mogłam poznać twórczość tak cenionej autorki. Szkoda, że nie potrafiłam się odnaleźć w tej historii, pomimo pięknego, subtelnego języka, który naprawdę potrafi zachwycić. To bardzo nastrojowa powieść, która napełnia czytelnika pewną wrażliwością i tęsknotą, choć potrzeba wiele zapału i chęci, by ją przeczytać. Po jej przeczytaniu czuję się zmęczona, zbyt wiele emocji ze mnie wyzwoliła i za bardzo zmusiła do zaangażowania ich wszystkich w powieść. Pięknie napisana, lecz ostatecznie nie zdołała mnie pochłonąć i zachwycić.
Tytuł oryginały: Great House
ISBN: 978-83-7799-012-4
Liczba stron: 326
Sama nie wiem, czy odnajdę się w tejże książce- lubię gdy również coś się dzieje, sam piękny język może nie wystarczyć.
OdpowiedzUsuńRaczej nie zainteresuje się tą książką. Mam przeczucie, że tego zachwytu też nie doznam.
OdpowiedzUsuńNie jestem zachwycona tą książką :)
OdpowiedzUsuńJeśli będę miała okazję to zajrzę.
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam okazję czytać jedną książkę, w której to język stanowił główny atut i budował emocje i chyba dlatego teraz przychylniej patrzę na takie tytuły. Zresztą to biurko mnie zafascynowało :)
OdpowiedzUsuń文件柴灣貨倉最平觀塘商務中心網頁託管web design伺服器設計vpn申請九龍辦公室網站托管免費
OdpowiedzUsuń