24 lipca 2011

"Miasto ślepców" José Saramago

José Saramago
Miasto ślepców
Wydawnictwo Rebis, 2008


Po José Saramago, jako po nobliście, możemy spodziewać się wiele. Wydaje się jednak, że trudno jest stworzyć powieść, do której odnosilibyśmy się z tak wielką odrazą, a jednak z rosnącą ciekawością. Chociaż obrazy, który autor nam podsuwa, nie były przyjemne ani w widoku ani w zapachu, trudno jednak zacząć tę książkę i nie skończyć. Kiedy już raz wejdziemy do tak okrutnego świata, który rządzi się całkiem zwierzęcymi prawami, będziemy chcieli zyskać pewność, że to wszystko kiedyś się skończy.

Zdawałoby się, że to dzień jak co dzień. Gwar na ulicach, zniecierpliwieni ludzie w samochodach, a wszyscy pędzący przed siebie w pośpiechu. Właśnie w tym pędzącym tłumie, na skrzyżowaniu, niespodziewanie ślepnie mężczyzna, czekając na zielone światło. Bez bólu, bez jakichkolwiek oznak, jego oczy zalewa jasna, mleczna powłoka. Jak się szybko okazuje podczas badań, niemożliwe jest, by ktoś tak nagle oślepł, bez żadnego uszkodzenia oka, a na dodatek pogrążając się w świetle, zamiast w ciemności. Kiedy ślepota zaczyna dotykać kolejne osoby, wpierw te, które miały kontakt z mężczyzną, miasto ogłasza wybuch epidemii białej ślepoty i nakazuje odizolować nieszczęśników od reszty mieszkańców. Przeniesieni do starego budynku szpitala psychiatrycznego wkrótce uświadamiają sobie, jak wygląda życie ślepych, kiedy ci, którzy mają ich wspierać, boją się do nich zbliżyć, a jedzenie przestaje być dostarczane na czas.

To, co najbardziej przeraza, to wydarzenia, które rozgrywają się pomiędzy samymi ślepcami. Wyrywają sobie oni jedzenie z rąk, nie przejmują się, ile osób przy tym zginie. Najważniejsze jest, aby mieć jak najwięcej dla siebie. Dochodzi tutaj do najbardziej brutalnych scen i aż trudno uwierzyć, że bezradność może prowadzić do takich czynów. Cały ich pobyt w szpitalu to ciągła walka o zaspokajanie swoich potrzeb, o godność i przetrwanie. A wszystko przy fetorze rozkładających się ciał, odpadkach, które zalewają wszystkie pomieszczenia, i brudnych ciałach, które nie mają już dostępu do wody.

Mimo odpychających obrazów, które tu wciąż musimy oglądać, przedstawienie ludzkiej moralności - a raczej jej upadku - nie pozwala się od niej oderwać. Tak naprawdę widzimy tutaj ludzi, którzy już całkowicie pozbyli się człowieczeństwa, ale także grupę, która miała jeszcze szansę na przetrwanie i zachowanie całej godności. Dwie strony barykady, a więc ci, którzy są pozbawienie wszelkiej wrażliwości i posuną się do środków ostatecznych, aby przeżyć oraz ci drudzy, którzy walczą o innych i prędzej zginą sami, niż pozwolą na to towarzyszom. Powieść przedstawia uczucia, które rodzą się w ludziach, kiedy wszystko przestaje mieć znaczenie. To taka minimalizacja własnych potrzeb. Kiedy bohaterowie nie jedli od kilku dni, nie mogli się umyć, ani skorzystać z toalety, wystarczyła im rozmowa, uboga racja żywnościowa i wiara, że to kiedyś się skończy.

Książka jest niezwykła przez dogłębne przedstawienie tej zakorzenionej w człowieku walki o przetrwanie. Ukazuje mechanizmy, które rządzą ludźmi w sytuacjach najbardziej beznadziejnych, gdy trzeba przygotowywać się na śmierć. To, co ją wyróżnia spośród innych, to sposób przedstawiania bohaterów. Nie mamy tutaj imion bohaterów, bo „ślepi nie mają nazwisk”. Spotykamy się tu z żoną lekarza, z mężczyzną z opaska na oku, z zezowatym chłopcem... A jednak mimo tej anonimowości są oni najbardziej bliscy, bardziej odarci z wszelkich codziennych masek, niż jakiekolwiek inne postacie, które do tej pory mogłam poznać.

Przez te wszystkie wydarzenia wciąż zadajemy sobie pytania: dlaczego to w ogóle się stało? Dlaczego akurat ci ludzie? Dlaczego jedyna kobieta, która zaryzykowała wszystko, zagłębiając się w tłum ślepych z potrzebą niesienia pomocy, była jedyną, której nie dotknęła choroba? Czy chodziło właśnie o zwrócenie uwagi na to, w jaki sposób żyjemy? Takie właśnie przesłanie jako pierwsze przychodzi do głowy, już od pierwszych stron - altruizm i dotarcie do wnętrza siebie, miały tak naprawdę przybliżyć ich do życia i otworzyć oczy na zło, a także serce na dobro.

Miasto ślepców to chyba najbardziej wstrząsająca i przejmująca opowieść, jaką miałam okazję przeczytać w ostatnim czasie. Jest pełna niezwykłych słów o życiu, walki o przetrwanie, sięganie w głąb siebie, sposobów postrzegania świata i ewolucji człowieka, poprzez sytuacje, jakie podsuwa los. Wydarzenia, które nawet mimo swojej niecodzienności ukazują jacy naprawdę jesteśmy. Może my też zbyt często jesteśmy ślepi?

Pozycja obowiązkowa, ulubiona, szokująca, przejmująca, gorąco polecam, ocena 5/5.

Miasto ślepców [José Saramago]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

11 komentarzy:

  1. Czytałam i absolutnie mną wstrząsnęła - podobnie jak swego czasu "Władca much" Goldinga. Mocne, bardzo mocne. Szczególnie sceny rozgrywające się w szpitalu. Co zostaje z nas po odarciu z konwenansów?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaintrygowałaś mnie, bardzo ciekawa tematyka i fabuła, z pewnością nie da się nudzić podczas lektury tej książki. Chętnie bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  3. niedopisanie, Władcy Much jeszcze nie przeczytała, choć już od dawno na nią się przymierzam. Jeśli jest podobnie przejmująca, chyba przyspiesze termin sięgnięcia po nią ;)

    Domi, koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie ta książka jest bardziej szokująca niż "Władca Much". Potrafię zrozumieć, że instynkty i pierwotne odruchy biorą górę wśród dzieci, gdzieś na bezludnej wyspie niż wśród współczesnych ludzi. "Miasto Ślepców" to bardzo wstrząsająca książka, polecam również film, nie ustępuję powieści. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam już wiele pozytywnych opinii na temat tej książki, dlatego postaram się w najbliższym czasie po nią sięgnąć :D

    Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dosiak, film już czeka na obejrzenie, żeby dopełnić całości ;) Sama jestem ciekawa, jak to wszystko zostało w nim ujęte,

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytając twoją recenzję i wyobrażając sobie, co mogę zastać na kartkach tej powieści miałam gęsią skórkę na rękach! I dlatego po nią sięgnę. Ciekawią mnie ci ślepcy rzucający się na siebie... ;D
    A tak na poważnie. Bardzo dobra recenzja. Książkę po niej na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję:) Myślę, że nie można się na tej książce zawieść.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wypożyczyłam ją z biblioteki jakiś czas temu.Niestety nie miałam czasu jej przeczytać. Zdążyłam jedynie przejrzeć i wiem, że muszę do niej wrócić. Tylko muszę mieć wtedy zupełnie wolny dzień.
    Czytając twoją recenzję przypomniałam sobie o filmie, którzy ukazuję również zmianę zachodzącą w człowieku w obliczu zagrożenia.
    Film jest na podstawie autentycznych wydarzeń, więc tym bardziej wstrząsający.
    http://www.youtube.com/watch?v=JlUkzfITiSs&feature=related
    Polecam jeśli jeszcze nie widziałaś:)
    Moim zdaniem każdy człowiek jest zarazem dobry i zły. Od sytuacji i jego wytrzymałości na zło zależy to jak w danym momencie postąpi.
    Lubię jednak książki poruszające tematykę ludzkiego bytu:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedronko, ja również uwielbiam takie tematy, bo choć często szokują, uświadamiamy sobie, że to sama prawda, która na szczęście nie musiała przytrafić się nam...
    Eksperyment widziałam już dośc dawno, ale nie ten z zeszłego roku, tylko z 2001, produkcji niemieckiej - to ta sama historia. Uwielbiam ten film i, masz rację, jest rownie wstrząsający jak ta ksiązka.
    Mam nadzieję, że jeszcze powrócisz do "Miasta ślepców" :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oglądałam film na podstawie tej książki i muszę szczerze powiedzieć, że bardzo mi się podobał. Na książkę poluje od dłuższego czasu ;)

    OdpowiedzUsuń