Joyland
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2013
W wesołych miasteczkach jest coś niepokojącego. Ich przeznaczeniem jest nas bawić, zaspokajać nasze ludyczne pragnienia. Zapewniają morze atrakcji, rozrywek na cały dzień, kolorowych postaci, niezdrowego jedzenia i wielobarwnych, mrugających światełek. Posiadają jednak też drugą stronę - pod osłoną przyjemności mają przynieść również strach. Wysokie na kilkadziesiąt metrów karuzele, domy pełne duchów i tunele grozy - to wszystko czeka tam na tych, którzy chcą poczuć coś więcej niż tylko uciechę, ten mały dreszczyk emocji. Lunapark nie zasypia, wciąż panuje tu zgiełk, wszędzie pełno jest rozemocjonowanych ludzi. W gwarze przecież nie słychać krzyków, a śmierć jest elementem dekoracji.
"Kiedy człowiek ma dwadzieścia jeden lat, życie to mapa drogowa. Dopiero w wieku dwudziestu kilku lat zaczyna podejrzewać, że przez cały czas patrzył na tę mapę odwróconą dołem do góry, a jako czterdziestolatek wie to na pewno. Kiedy dobija do sześćdziesiątki, możecie mi wierzyć, jest zagubiony jak cholera."
Devin Jones przeżywa właśnie nie najlepszy okres w swoim życiu. Pewna dziewczyna, Wendy Keegan, właśnie złamała mu serce, a jemu trudno pozbierać się po rozstaniu. Zatrudnia się w lunaparku, który ma być lekiem na jego samotność w czasie wakacji. Joyland pozwala mu rzucić się w wir pracy i rozrywki, ale zarazem skrywa też mroczną tajemnicę śmierci młodej kobiety. Devin spotyka się tu z wizjami przyszłości madame Fortuny, dziewczynką w czerwonej czapce oraz kobietą i jej chorym na dystrofię mięśniową synem z zagadkowym darem. Ich losy splatają się tu, w Joylandzie i razem prowadzą Devina coraz bliżej ku mrocznej tajemnicy.
Już dawno nie spotkałam u Kinga tak mocno "niekingowej" powieści. Autor, który zawsze był mistrzem budowania napięcia, atmosfery grozy i przerażających bohaterów, którzy nie pozwalali nam spać po nocach, tym razem przedstawił mi się w dość lekkiej, spokojnej historii. Mimo że wykreowane postacie ocierają się gdzieś o mistycyzm, widzimy tu zjawy, poznajemy bohaterów z niezwykłymi zdolnościami, a Joyland skrywa tajemnicę nierozwiązanej sprawy morderstwa - panuje tu względny spokój. To rzeczywiście opowieść o dorastaniu, nabywaniu nowych doświadczeń, podejmowaniu wyborów, pierwszych miłości i zawodów. To raczej historia, którą opowiada się po latach, wspominając jednak te najlepsze dni, a nie koszmarny okres. Narrator to już starszy człowiek, który wspomina ów czas z nostalgią, zatapiając się we wspomnieniach, które przywołują uśmiech na twarzy nawet po tak wielu latach.
To coś innego, nowego, bo bez klimatu horroru. To bardziej kryminalna intryga, gdzie po kolejnych śladach zbliżamy się do winnego, testując uczciwość wielu bohaterów przed poznaniem prawdy. Powieść nie trzyma w napięciu, bo nie to było jej zadaniem. Nawet jeśli wiemy, że morderca czai się gdzieś w pobliżu, to raczej tylko beztroskie oczekiwanie na koniec. Joyland rzeczywiście sprzedaje zabawę, bo książkę czyta się lekko, z wielką przyjemnością, poznając łagodną stronę Stephena Kinga. Starość czeka każdego z nas, a autor pokazuje jak długa droga jeszcze przed nami, jak wiele zawirowań i zmian czeka nas po drodze. Bardzo miła lektura, która pozostawia niezwykłe wspomnienia. Zupełnie, jakby to była nasza opowieść.
ISBN: 978-83-7839-535-5
Liczba stron: 336
Cena okładkowa: 35,9 zł
"Pięćdziesiąt kroków dalej obejrzałem się za siebie. Latawiec opadał, ale wciąż jeszcze pozostawał we władzy wiatru. Oboje patrzyli na niego, kobieta trzymała dłoń na ramieniu syna."
Jakoś nie mogę przekonać się do prozy Kinga. Ale po recenzjach widzę, że ta powieść różni się od jego wcześniejszych dzieł. Może kiedyś się skuszę...
OdpowiedzUsuńJeśli nie lubisz "typowego Kinga, ta rzeczywiście może ci się spodobać :)
UsuńJakiś czas temu czytałam ,,Joyland'', ale muszę przyznać, że nieco się na nim zawiodłam, ponieważ zakwalifikowali tę książkę do gatunku horror a tutaj raczej mamy do czynienia z obyczajową prozą, lecz ogólnie w miarę pozytywnie wspominam tę historię.
OdpowiedzUsuńByłam własnie zaskoczona, że ktokolwiek nazwał to horrorem! Chyba nazwisko King nie kwalifikuje już do innego gatunku, obojętnie o czym ten pan napisze :)
UsuńRzeczywiście, pozostawia miłe wspomnienia jako powieść obyczajowa, bo jest taka "niekingowa", ale mnie raziła taka delikatna fantastyka i sztampowe rozwiązanie zagadki kryminalnej.
OdpowiedzUsuńByło trochę takie "nagłe i po sprawie". Myślę jednak, że było tak głównie dlatego, że ta historia była gdzieś obok prawdziwego sensu powieści.
UsuńWyszło po trochę wszystkiego niestety :)
UsuńZ Kigiem powoli się poznaję i to, co do tej pory przeczytałam trafiło w moje gusta. Pewnie i na "Joyland" prędzej czy później przyjdzie czas :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam :)
UsuńJedni chwalą, drudzy są zawiedzeni. Kiedyś sama sprawdzę tę książkę, póki co - mam inne plany czytelnicze. :)
OdpowiedzUsuńMożna być zawiedzionym co do gatunku, ale na pewno nie co do samej treści :)
UsuńTo chyba jest książka, od której powinnam zacząć przygodę z autorem, gdyż pasuje mi tematyka, nie przepadam za horrorami, a jakoś muszę pogodzić ten fakt z chęcią poznania twórczości Kinga... Wydaje mi się, że dzięku tej książce w końcu będę mogła się zapoznać z autorem :)Dobrze, że dotarła do mojej biblioteki :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie! To bardzo dobry pomysł, to może być świetna ksiązka na początek :) Jeśli nie lubisz horrorów, a chcesz poczytać Kinga, polecam też: Oczy smoka, Podpalaczka, Pokochała Toma Gordona, Bezsenność czy Zielona Mila :)
UsuńMam w planach przeczytanie tej książki, ale zanim to nastąpi, sięgnę po wcześniejszą twórczość Kinga. Na razie jestem złakniona jego horrorów :)
OdpowiedzUsuńW takim razie masz w czym przebierać :)
UsuńTak i bardzo się z tego cieszę :)
UsuńZa Kingiem przepadam i wprost marzy mi się ta pozycja :) W sumie to dla mnie nawet lepiej, że nie jest to horror.
OdpowiedzUsuńWięc tym bardziej polecam przeczytać :)
UsuńNie lubię samego Kinga i jego horrorów, ale ta książka mnie bardzo interesuje- ze względu na obyczajowość i kryminalną intrygę.
OdpowiedzUsuńTa może się spodobać :)
UsuńOstatnio oglądałam tę książkę w Biedronce i wahałam się nad kupnem. teraz na pewno po nią wrócę :)
OdpowiedzUsuńSwój egzemplarz także mam z biedronki :)
UsuńZ tego co zdążyłam zauważyć to sporo osób jest rozczarowanym Kingiem w tym wydaniu. Ja jednak jestem zainteresowana tą książką. Wiem, czego mniej więcej się spodziewać i ma szansę przypaść mi do gustu. Czas zacząć jej poszukiwania ;)
OdpowiedzUsuńJa czytam Kinga od wielu lat, przeczytałam cała masę jego książek, z których niemal każda była tradycyjnym, mocnym Kingiem, ale nie zawiodłam się i tym razem :) Według mnie nie ma tu miejsca na rozczarowanie, bo nawet jeśli pisze dla nas w innym gatunku, to wciąż z tym samym talentem.
UsuńWstyd przyznać, ale nigdy nie czytałam żadnej książki Kinga. W sumie to raczej nie moje klimaty, ale ze względu na pozytywne opinie dotyczące jego książek, postaram się którąś przeczytać :) Pozdrawiam, Livresland :*
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZ przyjemnością przeczytam, jak tylko wpadnie w moje ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A ja przeczytałabym chętnie te powieść i przekonała się, na czym polega ta jej "niekingowość" ;)
OdpowiedzUsuńMiałem kupić tę książkę, ale że to nie jest typowy horror to wstrzymałem się... planowałem również zakup w przyszłości "Doktora sen" Kinga, jednak wmówiłem sobie, że jeśli nie mam na własność "Lśnienia" to po co mi kontynuacja i wytrzymam aż będzie w bibliotece :D. Jestem idiotą :P.
OdpowiedzUsuńLecz "Joyland" oczywiście przeczytam... może nie w najbliższym czasie, jednak przeczytam na pewno :).
Pozdrawiam!
Melon
Czytałam - książka dość ciekawa, ale jako obyczajówka i to lekka i czytadło;)
OdpowiedzUsuń