Skandynawska
Wieża Babel. Studium udręki szwedzkiego urzędnika
Wydawnictwo
Novae Res 2013
Jerzy
Stypułkowski od ponad trzydziestu lat mieszka w Sztokholmie. Po
ukończonych studiach w dziedzinie historii literatury, informatyki
oraz bibliotekoznawstwa przez lata pełnił funkcję bibliotekarza w
National Library of Sweden. Po tym okresie postanowił zająć się
wyłącznie pisarstwem. Czas urzędniczej pracy zainspirował go
jednak do stworzenia niniejszej książki. W niej przewiduje, że
ogół papierologii, biurokracji i niegospodarności zbudowanej na
głupocie ceremonialności i przyzwyczajeniach pewnego dnia rozsypie
się jak Wieża Babel.
Józef K. to
Polak mieszkający w Szwecji. Na co dzień pracuje w urzędzie, który
jest skupiskiem absurdów i bezsensowności. W pracy panuje atmosfera
konformizmu, monotonii i lizustwa. Pracownicy uczestniczą w
nieustającym wyścigu szczurów, przytakując co rusz kierownictwu i
nigdy go nie krytykując. Szef jest tutaj bogiem. On ma zawsze rację,
nawet jeśli brak mu jakichkolwiek talentów czy zdolności
oratorskich, zawsze jest ponad szarą masę biurokratów. W tym
urzędzie trzeba zaprzyjaźnić się z rutyną, z niezmiennymi
biurowymi krajobrazami. Jednakowość jest tu cnotą, indywidualizm
nie ma szans na przetrwanie w biurokratycznym świecie. Józef K.
każdego dnia patrzy na bezcelowe działania współpracowników. Nie
chce być jednym z nich, a jednak głos grzęźnie mu w gardle.
Powoli zaczyna wtapiać się w urzędniczą świątynię, stając się
bezczynnym obserwatorem, uczestnikiem bezsensu i pustosłowia.
Autor
przedstawia nam w przewrotnie humorystyczny sposób absurdy działania
urzędów. Jako niegdysiejszy pracownik jednej ze szwedzkich
placówek, wiele doświadczył, a książka jest efektem jego
obserwacji i przemyśleń. Według niego bezmyślna i marnotrawcza
biurokracja zabija indywidualizm, twórcze myślenie i wybitne
umysły, czyniąc ze swych pracowników nocne mary, niewolników
przyzwyczajeń, którzy jak marionetki podążają za za swym
mistrzem-szefem. W takich instytucjach liczą się wyłącznie
osiągnięcia, a to prowadzi do obierania dziwnych, niepotrzebnych
dróg, które stanowią tylko ułudę profesjonalizmu i
sprawiedliwości.
Nie bez
przyczyny nie poznajemy nazwiska Józefa K. To człowiek jak każdy z
nas. Urzędnik, który każdego dnia widzi, jak obok niego świat
staje się bezbarwną, szarą masą, tworząc wokół siebie jedynie
homo biurocratius, bierność i brak chęci walki o swoje. Nie
robi jednak nic. Izoluje się, zamyka, odgradza od innych, ale wciąż
jest jednym z nich, pokornie dostosowując się do rzeczywistości,
każdego dnia tracąc chęci do życia i cząstkę siebie. Dookoła
niego wyrastają wciąż to nowe paranoje, niezliczone ilości
projektów, które zawsze dotyczą banałów, a pochłaniają morze
czasu i pieniędzy. Inwigilacja jest tu na porządku dziennym, nie
pomijając nawet kamer w toaletach, jednak ludziom to nie
przeszkadza. Chcą tylko jak najbardziej zbliżyć się do swojego
szefa.
Książka
jest genialna, wciągająca i zabawna w swojej niedorzeczności.
Napisana prostym językiem, lecz w bardzo dobrym stylu. Chociaż
opisywane nonsensy tych instytucji wydają się mocno wyolbrzymione,
tak naprawdę są przeraźliwie blisko prawdy. Wszyscy znamy
nieposkromioną i nieograniczoną biurokrację, z którą musimy
spotykać się na co dzień. Pytanie brzmi, czy można jeszcze coś
zmienić? Józef K. bardzo długo patrzył bezczynnie na
pseudofilozoficzne paplaniny, patologiczne rozwiązania i wadliwe
przedsięwzięcia. Czy kiedyś wreszcie uda mu się dojść do głosu?
Czy też ostatecznie zginie w biurokratycznej szarości? I czy
wyrwanie ludzi z urzędniczych kagańców rzeczywiście coś zmieni,
a prawda ich wyzwoli? Józef K. ma marzenia. Piękne, lecz w tym
świecie to one wydają się być całkowicie niedorzeczne.
ISBN:
978-83-7722-837-1
Liczba
stron: 530
Cena
okładkowa: 39 zł
To mogłoby być ciekawe obserwacje, ach na biurokrację można dużo mówić.
OdpowiedzUsuńOj tak! Sama coś o tym wiem... :)
UsuńSkoro tak ją zachwalasz to muszę przeczytać :) Innego wyjścia nie mam :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Jest genialna :)
Usuń