"Mówi się, że drzewa to dusze filozofów, które po śmierci zostały na ziemi, by móc medytować przez następnych kilkaset lat. A porozumiewają się między sobą szumem liści... Wiatr jest pośrednikiem między nimi a światem, czymś w rodzaju gońca niemogącego ustać długo (albo i w ogóle) w jednym miejscu."
Michalina
Olszańska
Zaklęta
Wydawnictwo
Albatros 2011
I żyli
długo i szczęśliwie... Choć zwykło się baśnie kończyć tymi
słowami, ja postanowiłam nimi rozpocząć. To hasło, być może
już zbyt dobrze znane, bo niemal wszystkie historie, które kultura
nam przedstawia, tak właśnie się kończą. Czym jest książka bez
szczęśliwego zakończenia? Czy nie tego oczekujemy po niej, tak jak
oczekujemy tego po życiu? Czy nie tego nam trzeba, by wierzyć, że
zawsze wszystko jakoś się ułoży? „Zaklęta” wymknęła się
wszelkim ramom baśni. Tym samym sprawiła, że to słowo utraciło
dla mnie swoje pierwotne znaczenie. Baśń to już nie to samo.
Świat
Roszpunki był dość mały, ograniczony lasem i potokiem. Tu była
ona, a tam była Wioska. Zielarka, stara kobieta, która ją
wychowywała, postanowiła trzymać dziewczynę z dala od tego
miejsca, które było źródłem zła, kłamstwa i niebezpieczeństwa.
Roszpunka żyła więc z drzewami, nie wiedząc, że poza nią i Babą
istnieją też inni. Gdy Roderyk, młody książę, pojawił się
niespodziewanie w jej świecie, wszystko się zmieniło. On poznawał
świat Roszpunki, świat natury. Ona świat księcia, cywilizacji.
Tam jednak, gdzie tak różne światy się spotykają, trudno czasem
o dopełnienie.
Po tym, co
przeczytałam, uczucia mam mieszane. Z jednej strony to piękna
opowieść, lecz o tyle piękna, o ile piękny może być smutek.
Bardziej niż baśń przypomina mi to baśniowego potwora, bo nie
potrafię znaleźć tu szczęśliwego zakończenia. Opowieść ta
zderza ze sobą dwa różne światy. Tak jak zwykle to w baśniach
dobrze się kończyło, tutaj to raczej uderzenie nadziei głową i
sercem w niepokonany mur rzeczywistości.
Z jednej
strony książka mnie wzruszyła, lecz w inaczej niż większość
historii o dwójce kochanków. Autorka zakończyła widzeniem
przyszłości, jakby wolnym i otwartym z nadzieją, że ta klęska
miłości nie będzie trwać bez końca. Uświadomiła też jednak,
że przeciwności wcale się nie przyciągają. A nawet jeśli to
tylko ulotne uczucie, które musi zniknąć, bo nie ma racji bytu.
Pokazała, że nie warto poświęcać całego siebie dla czegoś,
czego nigdy nie będziemy w stanie pojąć. Także, że rodząc się
w samotności, i żyjąc w samotności, samotni umieramy. Że miłość
jest ślepa i nie jest przeznaczona każdemu.
Opowieść
to ciekawa, nowa wersja historii, którą wszyscy już znamy. Nie
każdy odnajdzie się w tych przydługich opisach, z których wiele
uznałam za zbędne. Styl pisarski jest niedoskonały, a historia ma
dość zgubny morał. Czy „Zaklęta” jest więc warta uwagi?
Książka mnie zszokowała, zasmuciła, zburzyła schemat baśni,
który znałam i zbudowała go od nowa. Lecz już nie tak idealny,
jak chcielibyśmy go widzieć. Piękny, lecz udręczony, być może
dlatego, że bliższy rzeczywistości. Mieszane uczucia, wspaniała
historia, niezajmujący styl. Nie każdemu się spodoba. Mnie chyba
przekonuje.
ISBN:
978-83-7659-164-3
Cena
okładkowa: 35,90 zł
Ilość
stron: 472
Pamiętam kiedy była zapowiedź tej książki. Bardzo chciałam ją wtedy kupić i nie mogłam się pogodzić z tym, że nie dostanę na nią funduszy. Potem jednak zapomniałam o tej powieści na rzecz innych. Teraz zaskoczenie, gdyż widzę recenzje ,,Zaklętej'' u ciebie. Mam jednak mieszane uczucia, bo myślałam, ze odbierzesz ją nieco bardziej entuzjastycznie. W każdym razie zapytam się o nią w mojej bibliotece. Może akurat będą mieli i przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Myślę, że mimo wszystko warto ją przeczytać, bo to coś naprawdę innego. Także więc nie rezygnuj z planów przeczytania jej :)
UsuńCoś nie przyciąga mnie ta książka... może przez to, że... sam nie wiem co ;p. Mam nadzieję, że nie obrazisz się za to, że jej nie przeczytam :)?!
OdpowiedzUsuń(2 zdania i 3 razy użyte "że", mów mi mistrzu ;D)
PS: Ale za to recenzję się przyjemnie czytało!
Pozdrawiam!
Melon
Nie czytałam, ale mam chęć przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCiekawie ją opisałaś.Ja pewno nie znajdę na nią czasu.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na konkurs rocznicowy http://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/
Czytałam "Dziecko gwiazd. Atlantydę" tej autorki i ogólnie byłam pod wrażeniem (może dlatego, że miałam wtedy tyle lat co autorka kiedy ją pisała...) Nie wiem jaki miałbym stosunek teraz ale jeśli trafi się okazja to sprawdzę czy ta magia jeszcze na mnie działa ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym "Dziecko gwiazd..." także, z ciekawości :)
UsuńA ja mimo ciekawej recenzji nie mogę się przemóc do tej książki. Pewnie to dlatego, że nie trawię polskiej literatury :/
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś jej nie znosiłam, ale ostatnio bardzo mnie przekonuje :)
UsuńTO chyba przy końcu nie do końca przekonuje mnie :) Ale może dam szansę tej książce :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie. Konkurs z KISS IN THE RAIN na facebooku. Można wygrać bony i biżuterię :) silviageart.blogspot.com/2013/01/konkurs-kiss-in-rain.html
OdpowiedzUsuńUwielbiam zaskakujące, czasem nieszczęśliwe zakończenia, choć po przeczytaniu książki zazwyczaj nienawidzę autora, że nie zrobił tak, żeby wszystko było idealnie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że przeczytam mimo niedoskonałego stylu, bo wiele piękna dostrzegam w smutku.
Przeczytałam książkę ''Zaklęta'' i napiszę tylko jedno:strata czasu.
OdpowiedzUsuńPrzydługie opisy przyrody, za mało akcji, seks między główną bohaterką i księciem podczas pierwszego spotkania-to wszystko za darmo dostaniecie w ''Zaklętej''.
Pozdrawiam!
Lasubmersion.blogspot.com
A ja jestem na duże TAK dla tej książki - świetna i zaskakująca. Polecam, polecam, polecam.
OdpowiedzUsuńMnie również przekonała ta książka. :)
OdpowiedzUsuńAle negatywów też nazbierała od czytelników.
No ale o gustach się nie dyskutuje... ;)