24 stycznia 2015

"Zniszcz ten dziennik" Keri Smith

Keri Smith
"Zniszcz ten dziennik" 
Wydawnictwo K.E.Liber 2014

Wielu książkowiczów pewnie zna już dziennik Keri Smith, który ma nas pobudzić do twórczej destrukcji. Na kolejnych stronach znajdziemy dziesiątki sposobów, jak go skutecznie i kreatywnie zniszczyć. Wziąć z nim prysznic, pociągnąć za sobą na smyczy, powylewać na niego różne rzeczy czy zwyczajnie w nim pobazgrać. 

Na czym polega fenomen książki? Zwykle uczy się nas, by książki traktować z szacunkiem. Uwazać, by nie zaginać rogów, by nie przełamać okładki. Tutaj mozemy dać upust naszym emocjom i ponieść się wyobraźni. Z dziennikiem możemy zrobić, co nam się żywnie podoba, nie dbając o to, co się z nim stanie. Co więcej, im gorzej będzie wyglądać na końcu, tym lepiej! 

Czy warto zaopatrzyć się w taką książkę, czy to strata pieniędzy na coś, na co w zasadzie nie musimy ich w ogóle wydawac? Wystarczyłoby przecież wziąć parę pustych kartek i zrobić z nimi dokładnie to samo - nie zważając na nic, niszczyć na wszelkie znane nam sposoby. Autorce jednak udało się stworzyć coś z niczego. Książka ta (czy też "dziennik") sprzedał się na całym świecie już w 2 milionach egzemplarzy, stając się bestsellerem na niejednej sklepowej półce. Tak naprawdę kupując go, otrzymujemy niewiele - listę destrukcyjnych poleceń ze znikomą treścią. A jednak coś w tym jest! Zwłaszcza, że po ciężkim dniu potrafi naprawdę odstersować, a my możemy zrobić coś, co przy zwyczajnej książce byłoby niewskazane - po prostu ją zniszczyć. 

Dziennik nakłania do zabawy, do twórczego myślenia, pozwala się zrelaksować przy użyciu zapomnianych przez dorosłych kredek, pisaków, nożyczek i kleju. Do tego możemy wykorzystywać wszystko, co nas otacza, by stworzyć swój unikatowy, absolutnie wyjątkowy dziennik. Po zakończonej zabawie zostanie nam przecież jeszcze pamiątka, potwierdzenie tego, jak udało nam się pobudzić swoją kreatywność i oddać się zabawie. 

Pomysł prosty, choć ciekawy. Dziennik na swoich stronach pozwala nam poczynić, co nam w duszy gra. Nie jest przecież tak, że każdy posiadacz tej książki zrobi z nią dokładnie to samo. Każdy z nas jest inny, dlatego na kolejnych stronach każdy może pokazać, jaki jest naprawdę. Jeden zamaluje stronę pojedynczym kolorem, inny narysuje na niej coś wielobarwnego. Jeden ją zniszczy w celach terapeutycznych, drugi stworzy z niej swoje małe dzieło sztuki. 

Ile osób, tyle opinii, a dziennik już znajduje zagorzałych przeciwników, jak i zwolenników. Faktem jest, że to pomysł na tyle dobry, by zadbać o jego kontynuację. Już niedługo pojawi się bowiem kolejna książka Keri Smith pt. "To nie książka", w której czekać będą na nas kolejne zadania wymagające pomysłowości. Może znowu uda się z jednej pozycji stworzyć wiele różnych książek, które pokażą całą duszę ich twórców. Premiera "To nie książka" ma nastąpić już 4 lutego. 

13 komentarzy:

  1. Nie jestem co do niej przekonana. Osobiście, jestem przeciwko niszczeniu książek, pisaniu po niej czy zaznaczaniu ważnych fragmentu, "Zniszcz ten dziennik" nie jest dla mnie, po porstu nie mogłabym tego zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :) Chciałabym poznać publikację :) Pomysł wydaje mi się wart zapoznania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie podoba mi się niszczenie książek, ale artystyczne podejście do tego ma w sobie to coś
    www.zakladkaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz słyszę o takim pomyśle, raczej mnie nie przekonuje...

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz słyszę o takim pomyśle, raczej mnie nie przekonuje...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie "Zniszcz ten dziennik" bardzo się podoba - szczególnie na początku miałam z nim mnóstwo frajdy :) Teraz czekam na "To nie jest książka", zobaczymy, czy będzie równie kreatywnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam o "Dzienniku ..", ale ma ciekawe pomysły do realizacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym się przekonać, czy poczułabym fenomen tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja należę do fanów Dziennika - i wcale nie jestem już nastolatką ;) Świetny pomysł na pobudzenie kreatywności i oderwanie się choć na trochę od otaczającej nas (często szarej) rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie dziwi to, że jest to kierowane do nastolatków. Z tego, co wiem, trochę starsze osoby sięgają po dziennik równie chętnie :)

      Usuń
    2. Dokładnie, mam kilkoro znajomych, którzy są zachwyceni Dziennikiem i mówią, że nie od lat tak fajnie się nie bawili ;)

      Usuń
  10. Z przejawianiem twórczości jakoś nie mam problemu - wystarczy mi do tego kartka, długopis i wyobraźnia :) Choć muszę powiedzieć, że doceniam wymiar terapeutyczny takiego kreatywnego niszczenia - często na okładkach zeszytów szkolnych (tych, których nikt nie sprawdzał) też czyniło się takie szkody albo na notatkach z wykładów :) Oczywiście słyszałam o tej książce wiele i jestem pewna, że gdybym była jeszcze tak w gimnazjum / początek liceum niesamowicie by to do mnie przemawiało (i bardzo dobrze! Wtedy były jeszcze zeszyty na "Złote myśli" czy wymiana pamiętników z wpisami), obecnie jednak tytuł raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń