9 lutego 2014

"Piękno nigdy nie jest smutne. Lecz potrafi boleć."

Michel Schneider
Marilyn, ostatnie seanse
Wydawnictwo Znak 2012

Ostatnie seanse Marilyn Monroe poznałam już parę lat temu, oglądając ekranizację. Ta postać w jakiś sposób zawsze mnie fascynowała, chociaż jej odejście było niezwykle tragicznym wydarzeniem. Historia jej życia jest poruszająca, choć trafniej określić ją można słowem – smutna czy nieszczęśliwa. Czytając, nie sposób nie myśleć o tym, jaka ona była naprawdę. Co stało się w 1962 roku i dlaczego taka kobieta skończyła właśnie w ten sposób? Marilyn stała się legendą, a jej postać do dziś uważana jest za ikonę kobiecości. Wiele osób wie, jak zakończyła swoje życie, ale nie wszyscy mają świadomość, jaka długa i trudna była jej droga do tego momentu.

W książce poznajemy Normę Jeane, której życie już od początku nie było usłane różami. Jej matka pogrążała się w chorobie psychicznej, ojciec był nieznany, a sama Norma wychowywała się w zastępczych rodzinach i sierocińcu. Chciała być aktorką. I choć przed obiektywem aparatu czuła się doskonale, oko kamery wzbudzało w niej niepewność. Nie potrafiła zaprzyjaźnić się ze słowami i często z trudem przychodziło jej wypowiadanie nawet krótkich tekstów. Przed kamerami strach ją paraliżował. Złe traktowanie na planie i jej lęki często doprowadzały u niej do depresji. Zawsze zasypiała na plan, spóźniała się godzinami, o ile w ogóle się pojawiała. Swoje obawy próbowała pokonać u kolejnych psychoterapeutów, z których najważniejszym był dla niej Ralph Greenson. To jemu powierzała swoje największe tajemnice i to on był uczestnikiem jej ostatnich seansów.

Postać Marilyn była tragiczna. Nie była tylko lekomanką, jak wielu powszechnie uważa, która nie radziła sobie ze sławą. Miała poważne problemy psychiczne, schizofrenię, nieuzasadnione lęki, częstą depresję, nie wiedziała sama, czego chce. Chciała być wielką aktorką, chciała by widziano w niej zdolną osobę, ale często uciekała się do jednego ze swych najmocniejszych atutów – wyglądu. Nie lubiła, gdy ktoś widział w niej tylko seksbombę, ale sama wciąż sprzedawała kamerom swoje ciało. Początki jej kariery były trudne i niechlubne, gdyż zaczynała w filmach dla dorosłych. Po latach, gdy już udało się jej coś osiągnąć, wciąż widziano w niej tylko kobietę "kręcąca tyłkiem". Jej walutą, jak sama mówiła, było jej ciało. Mogła mieć każdego i często z tego korzystała.

W książce możemy zapoznać się z zapisem seansów, na których dzieliła się z terapeutami swoimi problemami, a także z wyznaniami osób, które ją znały. Wszystko razem tworzy nam lekturę niesamowitą, którą czyta się z zapartym tchem, czekając na nieunikniony koniec. Ze śmiercią Marilyn wiązało się wiele podejrzeń. Obwiniano za nią wiele osób, którym, zarzucano licznie popełniane błędy. Czy one rzeczywiście miały wpływ na jej śmierć? Norma Jeane próbowała uzyskać pomoc od wielu osób. Być może wszyscy w jakimś stopniu, podejmując decyzje, które miały na nią duży wpływ, przyczynili się w końcu do jej odejścia. Największym wrogiem życia Normy Jeane była jednak sama... Marilyn Monroe. Nie potrafiła pogodzić się sama ze sobą i to przypieczętowało jej los. Książka jest cudowna i poruszająca. Wzbudza współczucie do postaci Marilyn, otwiera oczy na jej życie i śmierć, pozwala zrozumieć jej nieszczęśliwą opowieść. Pgromnie polecam!

7 komentarzy:

  1. Uwielbiam Marilyn, a jej postać oraz historia (a w każdym razie historie mające jak najwięcej wspólnego z prawdą) bardzo mnie intryguje, tak więc z chęcią sięgnę po opisywaną przez ciebie pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie polecam! Niezwykła książka, wspaniała dla fanów Marilyn :)

      Usuń
  2. Przyznam, że nigdy specjalnie nie fascynowała mnie Marilyn ani jako aktorka, ani jako kobieta, ale napisałaś o tej książce tak trafnie, że zapragnęłam dowiedzieć się więcej i poznać szczegóły z życia Monroe. Nie wiedziałam, że zmagała się z tyloma problemami psychicznymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo o tym rzadko się mówi. Najczęściej niestety słyszę wobec niej przykre określenia, jak "ćpunka" czy "narkomanka". A to przecież kompletne kłamstwo. Problemy psychiczne to poważne choroby, a nie zwyczajna głupota...

      Usuń
  3. Chciałabym się czegoś więcej o Marilyn dowiedzieć, więc z chęcią sięgnę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje się, że to ciekawe spojrzenie ma Marylin i jej życie. Na ile trafne - nie wiem bo nie znam jej losów na tyle by to oceniać, ale sama książka intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Warto przeczytać, żeby dostrzec, że Marlin nie była tylko "blond sexbombą", ale także zwykłą kobietą borykającą się z życiem.

    OdpowiedzUsuń