Tytuł: Przynieście mi głow ę wiedźmy
ę wiedźmy
Autor: Kim Harrison
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 23 września 2009
Moja ocena: 4/5
 ę wiedźmy
ę wiedźmyAutor: Kim Harrison
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 23 września 2009
Moja ocena: 4/5
"Przynieście mi głowę  wiedźmy" interesuje nie tylko swoim tytułem, który jest dość  niespotykany, dosłowny, ale i zabawny, lecz także tym, że ta nowela jest  debiutem pisarskim Kim Harrison, czyli jej być albo nie być. Pierwsza  część serii o Zapadlisku nakłoniła mnie do kupienia także następnej, bo  świat, który autorka nam przedstawia, naprawdę różni się od innych  książek urban fantasy, które dziś możemy czytać. Muszę jednak przyznać,  że okładka nie zachęca do zakupu, choć na pewno nawiązuje do treści, ale  niestety nie jest za dobrze wykonana i ładna. To jednak ma znaczenie  drugorzędne....
Zapadlisko to miejsce,  gdzie zamieszkują różne gatunki powstałe w wyniku prowadzonych badań nad  zmodyfikowaną genetycznie żywnością. Miejsce, jak każde inne, a jednak  to, co w nim żyje, jest całkowicie niezwyczajne, bo zamieszkują tu  istoty i zadziwiających właściwościach oraz mocach. Tu też poznajemy  Rachel Morgan - czarownicę, a także agentkę pracującą w Inderlandzkiej  Służbie Bezpieczeństwa, w skrócie ISB, która jest odpowiednikiem  ludzkiego FBI. W pracy nie idzie jej ostatnio najlepiej, powierzone  zadania nie kończą się pomyślnie, a na dodatek szef przydziela jej  najnudniejsze misje, w których nie może się wykazać. Podejrzewa, że chce  się jej po prostu pozbyć. Postanawia odejść z ISB, a wraz z nią  odchodzi wampirzyca Ivy, jedna z najlepszych agentek, której szef ISB,  Denon, na pewno pozbywać się nie chciał. Do czarownicy i wampirzycy  dołącza jeszcze mały pixy o imieniu Jenks, bez którego magicznych  właściwości ciężko byłoby Rachel przetrwać to, co działo się potem.  Kiedy bowiem Denon, rozwścieczony utratą Ivy, nakazuje swoim ludziom  znaleźć Rachel i zabić, rozpoczyna się prawdziwy pościg...
Choć sama opowieść i  pomysł są bardzo ciekawe, Harrison przedstawia nam ten świat w sposób  chaotyczny i z początku trudno było mi się w nim odnaleźć. Już od  pierwszych stron jesteśmy wrzuceni do jakiegoś dziwnego miejsca i  zasypywani informacjami o istotach, o których nie mamy pojęcia. O tyle, o  ile później dowiadujemy się, czym są pixy, fairy, dziwne amulety i  klątwy, o tyle wciąż miałam wrażenie, że chaos w treści utrzymuje się od  początku do samego końca. Przez to całość czyta się dość trudno i  długo, aby przypadkiem nie ominąć niczego ważnego, ale jest to jednak  jedyny minus całej książki.
Moim ulubieńcem z pośród  bohaterów jest Jenks, czyli nasz mały pixy, który pojawiał się zawsze  tam, gdzie powinien, obsypywał pyłkiem ze skrzydełek tych, którzy mówili  za dużo i nienawidził, gdy nazywano go chrabąszczem. Nie dość, że jego  wypowiedzi były często zabawne i stawał się przez to pewnym światełkiem w  całym mrocznym świecie pościgów i ucieczek, ale był też przecież  niezwykle odważny i nie przeszkadzały mu w tym ciężkie rany odniesione w  boju. Ivy to taka wiecznie smutna wampirzyca, bo nie praktykująca,  czyli nie pijąca krwi już od trzech lat. Tego na pewno należałoby jej  pogratulować, a jednak, wciąż żyjąc w stresie, że ktoś znów nosi jej  ubranie i przesiąka jej zapachem, nie potrafi się zbyt często uśmiechać i  silić na dowcipy. Może taki właśnie był jej urok? W gruncie rzeczy  nawet ją polubiłam. Postać Nicka jest dla mnie zupełnie bezbarwna i  nieciekawa, a szkoda, bo to jedyny mężczyzna, który mógłby tu trochę  namieszać (na co liczę w następnej części Zapadliska). Sama Rachel jest  przedstawiona ciekawie, pełnie i bez żadnych niedomówień. Można ją  polubić choćby za dar pakowania się w kłopoty.
Książka jest bardzo  zabawna, co w mojej opinii daje jej wielki plus, bo uwielbiam te krótkie  żarty, które pojawiają się na najmniej spodziewanym momencie. Humor  jest świetny, a głównie za sprawą Jenksa, który zawsze wie, gdzie  wcisnąć swoje trzy grosze. Zachowania bohaterów są szczere i prawdziwe i  nie są to kolejne sztuczne i zmyślone charaktery. Było tutaj wiele  scen, które szalenie mi się spodobały, a to ze względu na zawarty w nich  humor, czy po prostu opisanie całej sytuacji. Przewodnik dla  randkowiczów, Rachel więziona jako norka, pierwsza ucieczka Rachel przed  ISB, walka ze szczurem, atak głodnej Ivy. Było tego trochę, a wszystkie  były wciągające i niespotykane.
Trudno jest wyrazić się o  tej książce w kilku słowach i jasno określić, czy warto przeczytać, czy  nie. Mi się spodobała, choć przyznaję, że czytałam ją kilka dni, nie  potrafiąc się wdrożyć w ten niecodzienny świat. Myślę jednak, że  przedarcie się przez ten ciężko opisany tekst nie będzie problemem dla  fanów urban fantasy, którzy naprawdę chcą poznać kilka nowych istot. W  gruncie rzeczy Harrison przedstawia nam świat ciekawy, wprowadza coś,  czego w innych książkach być może nie spotkamy. Sama historia Rachel  jest interesująca choćby dlatego, że ciągle coś się w niej dzieje, wciąż  nowe napięcia, zwroty akcji, zabawne komentarze, urokliwe postacie...  Chyba jednak warto.
 
Mam na nią dużą ochotę, ale to dopiero jak się ze swoim stosem uporam ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka stoi u mnie na półce i czeka na swoją kolej. Już myślałam, że nigdy się nie doczeka, ale kusisz swoją recenzją ;)
OdpowiedzUsuńu mnie na półce czekają kolejne części : długo już stoją i, choć ta bardzo mi się podobała, odpoczywam teraz trochę od wampirzego świata :)
OdpowiedzUsuńJa mam tylko pierwszą i chyba dlatego jeszcze jej nie przeczytałam, bo wiem, że jak mi się spodoba to będę musiała dokupić następne ;)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam najpierw trzecią część, więc musiałam dokupić następne :D
OdpowiedzUsuńI to chyba najlepszy sposób na kupowanie serii, bez zastanawiania się czy kupić czy nie. Bo jak to mieć trzecią, a nie mieć pierwszej i drugiej? ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, choć to dość brutalne dla finansów :D
OdpowiedzUsuń